Grand Prix Bahrajnu 2015 - kolejne ostrzeżenie dla Mercedesa

Miało być ciekawie i było. Szkoda, że nie przez cały wyścig, ale w okresie totalnej dominacji Mercedesa takie Grand Prix spokojnie można uznać za dobre widowisko. Ferrari wysłało kolejne ostrzeżenie zespołowi Mercedesa.

Grand Prix Bahrajnu 2015 - kolejne ostrzeżenie dla Mercedesa
Źródło zdjęć: © fot. Mercedes AMG Petronas
Marcin Łobodziński

19.04.2015 | aktual.: 02.10.2022 10:21

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Widowisko było na początku i końcu, a wszystko za sprawą coraz bardziej konkurencyjnych bolidów Ferrari i coraz słabszego… Nico Rosberga. Właśnie tak, ponieważ Lewis Hamilton wciąż stanowi oddzielną ligę w tegorocznym sezonie Formuły 1. Można było się spodziewać wściekłego za cały ostatni tydzień Rosberga, który wreszcie ugryzie Hamiltona, ale widocznie jeszcze nie przyszedł na to czas. Co gorsza, gdyby nie liczne błędy Sebastiana Vettela, być może nie zobaczylibyśmy go nawet na podium.

Obraz
© fot. Scuderia Ferrari

Ferrari rozegrało dobry wyścig i tylko błędy Sebastiana popsuły nieco wynik. Start był perfekcyjnym pokazem gry zespołowej, czymś, czego nie zobaczymy już w stajni Mercedesa. Seb zablokował Nico, by Kimi wyszedł na 3. pozycję już na pierwszym łuku. No dobra, nie przyniosło to oczekiwanego rezultatu, bo Rosberg dość szybko poradził sobie z czerwonymi bolidami – na 9. okrążeniu był przed Vettelem – ale mogliśmy obserwować sprawnie działający, skupiony na możliwie najlepszym wyniku zespół Scuderia Ferrari i znakomicie zgrany duet kierowców. Ostatnio coś takiego miało miejsce jakieś 10 lat temu. Sprytnie wykorzystywano strategię do przejęcia 2. pozycji, ale Rosberg szybko odrabiał straty poniesione w boksach i wracał na swoje miejsce. Zadziwiająco długo trzymano Räikkönena w końcówce wyścigu na torze, jadącego na mocno zużytych oponach, ale jak się okazało, strategia była obliczona z dokładnością co do okrążenia.

Wielka szkoda, że Vettel stracił nie tylko 2. miejsce, ale i dwie kolejne pozycje przez błąd, zniszczenie przedniego skrzydła i dodatkową wizytę u mechaników. Po wyjeździe z nowym skrzydłem i ogumieniem szybko dogonił Valtteriego Bottasa, ale nie poradził sobie z nim do samego końca wyścigu. Szybszy bolid i niezwykle szybki kierowca nie sprawiły problemów cichemu i spokojnemu Finowi, prowadzącemu dostającego zadyszki Williamsa. Zadyszki dostał na starcie drugi z białych bolidów, bo Felipe Massa musiał ruszać do wyścigu z alei serwisowej.

Alonso może być zadowolony. Niebawem McLaren zacznie zdobywać punkty
Alonso może być zadowolony. Niebawem McLaren zacznie zdobywać punkty© fot. McLaren

Głęboki oddech złapał natomiast McLaren, a może raczej silnik Hondy. Fernando Alonso pod nieobecność Jensona Buttona, który nie pojawił się na torze z powodu wczorajszej awarii, pokazał, że jego zapowiedź o obecności w Q3 już w kwalifikacjach do Grand Prix Hiszpanii to nie słowa rzucone na wiatr. Niewiele brakowało do 10. pozycji i zdobycia pierwszego punktu w tym sezonie.

W drugą stronę idzie Renault i ich jednostki napędzające bolidy Red Bulla i Toro Rosso. Max Verstappen i Carlos Sainz byli w tym wyścigu zupełnie niewidoczni, podobnie jak Daniel Ricciardo i Daniil Kvyat. Renault wzięło na poważnie słowa Enzo Ferrariego, który kiedyś mówił, że porządna maszyna wyścigowa wybucha zaraz po przekroczeniu linii mety. Niemal dokładnie to stało się z bolidem Daniela Ricciardo, bo Australijczyk przekraczał metę na luzie w kłębach dymu.

Red Bull i Toro Rossą są w coraz gorszej sytuacji
Red Bull i Toro Rossą są w coraz gorszej sytuacji

Co nam pokazał ten wyścig? Przede wszystkim stały postęp Ferrari, które nie ma szans na mistrzostwo swojego kierowcy w tym roku, ale na pewno ma lepszy skład niż ekipa Mercedesa. Wyraźnie widać, że Kimi Räikkönen, jakiego nie oglądaliśmy w zeszłym roku, wyraźnie odżył w towarzystwie Vettela i obaj stanowią prawdziwy dream team. Destrukcyjna dla Nico Rosberga atmosfera w zespole działa na ich niekorzyść, ale Lewis Hamilton wydaje się pozostawać ponad tym wszystkim i pewnie zmierza po drugi tytuł mistrzowski z rzędu. Mistrzostwo konstruktorów Mercedesa jest zagrożone.

Źródło artykułu:WP Autokult
Komentarze (7)