Gra F1 2014 - recenzja

Czy można zrobić coś nowego z czegoś, co już widzieliśmy? Oczywiście że tak, ale w świecie gier komputerowych od razu spotka się to z ostrą krytyką. To trudne w grach wyścigowych gdzie przecież nie można wymyśleć nowych samochodów, zadań, broni, bohaterów czy map, na których prowadzimy rozgrywkę. Jeszcze trudniej mają producenci posiadający licencję na autentyczne zawody, tory, samochody i kierowców – tu nic nie można zmienić. O dłuższego czasu wyłączność na produkt FIA Formula One Championschip ma znana graczom firma Codemasters, która postanowiła wypuścić na rynek pożegnalny tytuł na stare platformy. Niestety, a może na szczęście zbiegło się to z poważnymi zmianami w regulaminie F1.

Gra F1 2014 - recenzja
Źródło zdjęć: © fot. Codemasters
Marcin Łobodziński

01.12.2014 | aktual.: 08.10.2022 08:52

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Dlaczego niestety? Fajnie gdyby zupełnie nowa jakość, gra na nowe platformy zbiegła się właśnie z tymi zmianami. Z drugiej strony ktoś, kto nie chce w nie inwestować odetchnie z ulgą, że przez najbliższe kilka lat będzie miał aktualne zasady rozgrywki. Jednak największym szczęściem dla Codemasters jest sam fakt pojawienia się zmian, nowych bolidów i zasad, bo gdyby nie one, gra byłaby właściwie bez wartości.

F1 2014 to w pewnym sensie okrojona wersja poprzedniczki. Każdy, kto miał do czynienia z wcześniejszymi częściami to potwierdzi. Brakuje m. in. trybu Legend, który jednym nie odpowiadał, a inni byli zachwyceni, ale zubożenie nowej gry o cokolwiek to ryzykowne posunięcie. Ponadto grafika czy efekty dźwiękowe nie uległy wyraźnej poprawie. Codemasters może się bronić jedynie wymaganiami sprzętowymi i słusznie. Mimo to grafika stoi na wysokim poziomie. Wszystko wygląda ładnie, przyjemnie, jest dobrze odwzorowane i nie ma mowy o jakichkolwiek spowolnieniach czy zacięciach. Nawet w pierwszym zakręcie wyścigu, gdzie robi się naprawdę ciasno, a dookoła bolidu panuje huragan gra działa płynnie. Krótko podsumowując: stary silnik daje radę.

Daje radę również dźwięk. Jest odwzorowany właściwie, nie słychać niczego, czego nie powinno być. Słyszymy natomiast wszystko to, co słychać z głośników telewizora podczas oglądania Grand Prix z kamery zamontowanej na bolidzie. Dźwięk nowych silników turbo jednym się podoba, innym nie, ale w F1 2014 brzmi tak jak powinien. Nie miałem polskiej wersji, a jedynie testową i nie mogłem usłyszeć głosu Andrzeja Borowczyka.

Obraz
© fot. Codemasters

Gra zapewnia możliwość przejechania pojedynczego wyścigu, pełnych lub nieco okrojonych mistrzostw, można skorzystać z tryby multiplayer i kariery. Ten ostatni nie jest specjalnie rozbudowany czy zaawansowany – prosta rozgrywka polegająca na wybraniu zespołu i partnerowaniu drugiemu kierowcy w mistrzostwach. Nie każdemu spodoba się to, że wchodząc do Formuły 1 od razu możemy startować w najlepszych stajniach. Wirtualni maniacy mogą na to narzekać, ale powinni przypomnieć sobie debiut Lewisa Hamiltona. Poza tym nic nie stoi na przeszkodzie by pierwszy sezon przemęczyć się w Marussi czy Caterhamie. Tylko pozostaje pytanie: czy masz czas na kilka sezonów? Moim zdaniem danie takiej możliwości to atut, ponieważ nie każdy kto ma konsolę i kupuje grę ma zamiar spędzić nad nią kilkadziesiąt godzin miesięcznie. Sam włączam konsolę może 3-4 razy w roku i chciałbym być od razu kumplem Kimiego Räikkönena.

To co dla mnie jest ważne i myślę, że również dla wielbicieli Formuły 1 to zasady rozgrywki. Mamy tu niemal pełny realizm. Jedyne co nie odpowiada do końca rzeczywistości to trening, który trwa godzinę i od razu przechodzimy do kwalifikacji. Szczerze mówiąc nie wiem po co miałbym brać udział w więcej niż jednej sesji bo ta godzinna wystarczy nie tylko na poznanie toru, ale nawet na poznanie modelu jazdy. To kolejny ukłon dla graczy, którzy nie chcą poświęcać zbyt dużo czasu na grę. Godzinna sesja (można ją oczywiście skrócić), 3-częściowe kwalifikacje i 1,5-godzinny wyścig pozwolą rozegrać weekend Grand Prix w 3-4 godziny.

Obraz

Wspomniałem o modelu jazdy. F1 2014 jest raczej grą zręcznościową oceniając ją surowo. Jednak byłbym przy tym ostrożny. Chcielibyście mieć prawdziwy symulator? Ja na pewno nie. Mogę poświęcić godzinę może dwie na poznanie modelu jazdy, zachowania samochodu i tak dalej, ale w rzeczywistości gdybym wsiadł do rzeczywistego bolidu F1 na pewno nie przejechałbym jednego okrążenia. Na niedogrzanych oponach nikt, kto nie ścigał się w single seaterach tego nie zrobi. Myślę, że szybka jazda bolidem F1 jest po prostu za trudna na grę przeznaczoną dla każdego. F1 2014 proponuje dość uproszczony model jazdy bolidem o bardzo dobrej przyczepności. Można się go nauczyć dość szybko, biorąc jedynie poprawkę na ogromne prędkości i potężne hamulce a jednocześnie nia ma w nim nic nienaturalnego. Nie można poślizgiem pokonywać kolejnych zakrętów, rozbudowany system pomocy można całkowicie wyłączyć. Z perspektywy bolidu F1 tory, które znamy doskonale z innych gier nabierają nieco innego kształtu – tak powinno być.

Może się wydawać, że wirtualne bolidy prowadzą się podobnie do prawdziwych, ale niestety tego nie mogę potwierdzić – zapytajcie Roberta Kubicę. Na pewno puryści wrzucą grę do kosza, ale dla osoby, która włącza konsolę okazjonalnie albo takiej, która postanowi pościągać się tyle razy ile odbywa się w sezonie Grand Prix jest to świetne rozwiązanie. Wystarczy wziąć w rękę pada i w godzinę można sobie przypomnieć jak się jeździ, a jeśli będziemy to robić na torze, na którym chcemy rozegrać własne Grand Prix to od razu się go nauczymy. Można też podpatrzeć przejazdy prawdziwych okrążeń na Youtube by dowiedzieć się jakich mniej więcej biegów używać na poszczególnych zakrętach, z jaką prędkością można je pokonać i potem przenieść tę wiedzę do gry. Ja tak zrobiłem na torze w Austin i w Brazylii, a dzięki temu urwałem odpowiednio 2 i 5 sekund ze swojego najlepszego czasu. O czymś to jednak świadczy prawda?

Obraz

Gra jest dobrym odzwierciedleniem rzeczywistości, a przy tym nie wymaga zbyt wiele od gracza. Jest trochę jak współczesne samochody – można nimi jeździć szybko, ale bezpiecznie, zachowują się wciąż jak samochody, ale nie trzeba być doświadczonym kierowca by je prowadzić. Z jednej strony czuć różnicę gdy opony są niedogrzane lub stare lub gdy paliwa jest mało czy dużo, a z drugiej strony nawet przy wszystkich systemach wspomagania jazdy w pozycji OFF brakuje jakiejś zadziorności i dzikości. Bolidy nie zarzucają, prędzej będą podsterowne, ale gdy poślizg tylnej osi się pojawi, prawie nie ma szans z niego wyjść. Szkoda jedynie, że najechanie na tarkę czy nawet trawę praktycznie nie wpływa na stabilność samochodu. Może trawa to nie najlepsze miejsce na wyprzedzanie, ale gdy przeciwnik nas na nią wypchnie nie będzie większych konsekwencji poza starą czasu.

Jest DRS, jest prędkość i walka. Szkoda, że przeciwnikom brakuje jaj
Jest DRS, jest prędkość i walka. Szkoda, że przeciwnikom brakuje jaj

No właśnie przeciwnicy. Są bardzo kulturalni i specjalnie się nie bronią przed wyprzedzaniem. Wolę to niż głupkowate stukanie w tył czy chamskie wypychanie z toru. Jednak od takiej pozycji jak F1 2014 mam prawo oczekiwać wyższej sztucznej inteligencji, a przynajmniej chęci pokonania mnie przez ponad dwudziestu wirtualnych chłopaków, dla których zwycięstwo powinno być przecież najważniejszą rzeczą w życiu. A tymczasem jadąc Sauberem na 4. pozycji potrafiłem przez 15 okrążeń utrzymać za sobą w Brazylii Lewisa Hamiltona, a za nim całą kolejkę kierowców. Mogłoby to świadczyć o wyborze niskiego poziomu trudności, ale gdy wreszcie mnie wyprzedził i to przez mój błąd, a nie jego spryt, uciekł w tempie 4-6 s szybszym na okrążeniu ode mnie. Na prostej (właściwie krzywej) start-meta w Sao Paulo można zredukować do 6. biegu i puścić gaz utrzymując swoją linię jazdy, a przeciwnik i tak nie podejmie ryzyka. Dopiero po zjechaniu z linii kierowcy można liczyć na wyprzedzenie. To duży błąd bo wprowadza nienaturalne zasady gry. Obniżenie poziomu trudności może pozwolić na ściganie rywali, ale po ich wyprzedzeniu będziemy się nudzić. Na wyższym poziomie trudności nie miałem szans by dogonić kierowcę Marussi nawet jadąc bolidem ze środka stawki, choć utrzymanie za sobą Alonso czy Massy przez kilka okrążeń nie było problemem.

Poza modelem jazdy warto wspomnieć kilka słów o samej technice bolidu. Można go ustawić dość szczegółowo regulując zawieszenie każdej z osi, kąty nachylenia skrzydeł i tak dalej, albo skorzystać z ogólnych ustawień podzielonych między aerodynamiką przeznaczoną na szybkie i wolne tory. Mało przyczepności-dużo prędkości, albo na odwrót. Ważne, że nie przesadzono z ustawieniami, na temat których i tak większość graczy nie ma zielonego pojęcia. Są także do wyboru różne ustawienia map silnika dostępnych również podczas jazdy, ale mi zmiana jakichkolwiek ustawień nie przychodziła łatwo w ferworze walki. No może na długiej prostej na torze Monza. W tym momencie można zrozumieć jak cholernie dobrym trzeba być, by ścigać się prawdziwym bolidem F1.

Zmiana mapy silnika to ledwie dwa kliknięcia, ale grając padem, na niektórych torach prędkość nie pozwoli oderwać palca od "kierownicy"
Zmiana mapy silnika to ledwie dwa kliknięcia, ale grając padem, na niektórych torach prędkość nie pozwoli oderwać palca od "kierownicy"

Wydaje się, że Codemasters po prostu wzięło poprzednią grę, wycięło znaczną część ich zdaniem niepotrzebnych elementów i włożyło w nią nowe zasady, które weszły do Formuły 1 w tym roku. Być może pomyśleli, że nowe bolidy, nowe jednostki napędowe i 100-kilogramowy limit paliwa to i tak sporo by gra wniosła coś świeżego. Po części mieli rację.

Zdanie na temat F1 2014 można mieć jednak mocno podzielone. Jeśli porównać ją z poprzednikami – ja nie mogę tego uczciwie i do końca zrobić bo nie grałem – to jest to pożegnalna, okrojona, zrobiona na szybko wersja na stare konsole, którą dostosowano do zmian w sezonie 2014. Dobrze, że powstała, ale równie dobrze mogła by pojawić się w formie dużej aktualizacji, jednak w tym biznesie nikt tak nie robi. Gdyby ta gra debiutowała dziś jako pierwsza odsłona, a przed nią nie byłoby nic, byłaby rewelacją i każdy by się nią zachwycał. Ja się zachwycałem, przyznaję. Poznałem tory z perspektywy kierowcy F1 i dowiedziałem się dlaczego, tak uwielbiają ten w Sao Paulo. Cieszyłem się tym, że nie musiałem żegnać się z rodziną by móc poprawnie przejechać kilka okrążeń z rzędu oraz tym, że nie musiałem inwestować w kierownicę. Gra nie rewelacyjna, nie najlepsza z serii, ale z całą pewnością przyjemna i jeśli ktoś tęskni już teraz za prawdziwą Formułą 1 może się dobrze pobawić. F1 2014 jest dobrą grą dla każdego. Dla niektórych to wielki minus, dla mnie plus.

Komentarze (1)