Ferrari Tribute 1000 Miglia to hołd dla klasyków. W tym roku wystartowały cztery załogi z Polski
W muzyce znane jest już pojęcie "tribute act". To utwór lub zespół, który imituje oryginał w celu oddania jego klimatu lub wynika po prostu z uznania dla niego. Motoryzacja również ma swoje tribute acty. Najlepszy z nich co roku jest odgrywany we Włoszech. Polacy mają w tym swój udział.
22.06.2021 | aktual.: 14.03.2023 16:06
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Mille Miglia to impreza, której prawdziwym fanom motoryzacji nie trzeba przedstawiać. W latach 1927 – 1957 organizowano najbardziej niezwykły wyścig w historii motoryzacji. Wiódł on drogami publicznymi z Brescii do Rzymu i z powrotem. Łącznie tysiąc mil rzymskich (stąd nazwa imprezy) gigantyczną pętlą przez całe Włochy bez przerw na odpoczynek i właściwie żadnych zabezpieczeń.
Brzmi to jak przepis na niezwykły wyścig, ale i śmiertelnie niebezpieczną zabawę dla żądnych wrażeń. Co roku za start w Mille Miglii – lub choćby obserwowanie startujących wzdłuż dróg – najwyższą cenę własnego życia płaciło kilku-kilkunastu zawodników i kibiców, w tym również dzieci.
W końcu nawet Włosi zrozumieli, że ten pomysł jest zbyt niebezpieczny. Nie wytrzymali jednak długo bez tego wydarzenia. Już w 1977 roku powróciło ono jako Mille Miglia Storica, czyli rajd na regularność, w którym startują zabytkowe auta z czasów oryginalnego wyścigu i mają za zadanie jedynie dojechać do mety w określonym czasie.
Taki format wydaje się już dużo bardziej poprawny, choć i stali czytelnicy Autokultu pamiętają nasze relacje z poprzednich edycji Mille Miglia Storica, nadal napakowanych włoskim szaleństwem i pędem wyścigowych maszyn. Rajd ten nadal przyciąga tłumy kibiców i jest prawdziwym motoryzacyjnym świętem całych Włoch.
Nic więc dziwnego, że z czasem celebracje te zostały poszerzone o specjalną ceremonię dla fanów Ferrari. Równolegle z Mille Miglia Storica, w którym startują klasyczne wozy wyścigowe z lat 1927 – 1957, w oddzielnym rajdzie na regularność jadą również wyselekcjonowane przez organizatorów ekipy w wozach Ferrari w imprezie nazwanej Ferrari Tribute to Mille Miglia.
Spośród przeszło stu załóg w tym roku aż cztery pochodziły z Polski. Nasz kraj w tym prestiżowym wydarzeniu reprezentowały duety jadące modelami 330 GTC z roku 1967, F40 z roku 1990, 488 GTB z roku 2019 i 812 GTS z roku 2021. Niektórym udało się zameldować na czołowych lokatach na mecie kolejnych czterech etapów. Najlepsza z nich ukończyła zmagania na 35. pozycji – naprawdę dobrze jak na debiutantów!
Za organizację startu Polaków odpowiada La Squadra, która zgodnie z założeniami swoich twórców konsekwentnie rozwija kulturę motoryzacji w naszym kraju i pomaga kolekcjonerom ekskluzywnych samochodów w udziale w imprezach na najwyższym, światowym poziomie (część z nich zresztą samodzielnie organizuje).
Jednym z uczestników Ferrari Tribute to Mille Miglia był w tym roku właściciel La Squadry Jakub Pietrzak. Dla Autokultu podsumowuje tegoroczny start następująco.
"Ekstremalne temperatury i widmo kolejnych restrykcji nie zdołały wpłynąć na organizacje imprezy nazywanej najpiękniejszym wyścigiem na świecie. Tysiąc mil drogi przez najpiękniejsze regiony Włoch, z postojami w niezliczonej ilości małych miast, skompresowane w 4 dni intensywnej jazdy to piękne, ale też niezwykle wyczerpujące przeżycie. Ferrari Tribute to Mille Miglia to hołd oddawany temu wyścigowi przez Ferrari, ale i wyróżnienie dla samego producenta, jako że tylko jego klienci dostają oficjalną możliwość pokonywania wspólnej trasy wraz z rajdem historycznym" - ocenia Jakub Pietrzak.