Ferrari kontra projektant mody. Nasyła prawników za zdjęcie na Instagramie

Ferrari to marka po włosku emocjonalna i szalona, ale przy tym też bardzo poważna. Przekonał się o tym projektant mody Philip Plein, który za wrzucanie do internetu zdjęć ze swoim własnym samochodem dostał od producenta prawne wezwanie do zaprzestania takiego działania.

Philip Plein i Ferrari 812 Superfast (fot. Philip Plein/Instagram)
Philip Plein i Ferrari 812 Superfast (fot. Philip Plein/Instagram)
Mateusz Żuchowski

06.08.2019 | aktual.: 28.03.2023 10:09

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Philip Plein to niemiecki projektant, który nie słynie z umiaru i ascezy. Wręcz przeciwnie – popularność i fortunę zdobył właśnie dzięki promowaniu swojego wystawnego życia. Na jego kontach społecznościowych nie pojawia się na zdjęciach i filmach bez pięknych kobiet, banknotów i lejącego się alkoholu. I nie przeszkadzało to nikomu aż do czasu, gdy na tych materiałach pojawiło się auto Ferrari.

Jak opowiada sam projektant, w ciągu ostatnich dziesięciu lat kupił cztery modele tej marki. Może więc mówić o sobie jako o ważnym kliencie tego ekskluzywnego producenta superaut. Mimo wszystko, Ferrari nie miało żadnych oporów, by nasłać na niego prawników oskarżających go o nielegalne wykorzystywanie znaków towarowych oraz – co gorsza – o zły styl. Być może to właśnie ten ostatni fragment najbardziej zdenerwował mającego zapewne bardzo wysokie mniemanie o swoim wyczuciu stylu projektanta. Na tyle, że po otrzymaniu pisma zamieścił na Instagramie film ze zdjęciem szefa Ferrari Louisa Camelleriego oraz podobizną klauna.

A na co zdenerwowało się Ferrari w pierwszej kolejności? Na zdjęcia i filmy przedstawiające jeden z najnowszych modeli marki, 812 Superfast, w towarzystwie bardzo skąpo ubranych kobiet polewających się szampanem. Prawnikom nie spodobało się także zdjęcie butów z nowej kolekcji Pleina, które zgrywają się kolorystycznie z jego zielonym superautem. W wysłanym do celebryty piśmie przedstawiciele firmy informują, że dają mu 48 godzin na usunięcie wszystkich z tych materiałów albo skierują sprawę do sądu.

Jak widać, Philip Plein nie zastosował się do tej prośby – czy też, jak sam to określa, szantażu – i na kanały społecznościowe przez cały czas wysyła kolejne materiały z zielonym Ferrari. Co więcej, o robienie i wysyłanie podobnych zdjęć poprosił klientów jego marki ubrań. Plein zapowiada teraz założenie własnej sprawy przeciwko firmie, w której oskarży firmę o próbę zniesławienia go i ograniczanie jego wolności.

Prawnik celebryty twierdzi, że oskarżenia Ferrari są całkowicie bezpodstawne. Patrząc na sytuację z boku oczami zwykłego człowieka można sobie pomyśleć, "no racja, przecież człowiek sam może decydować sobie o tym, co chce zrobić z własnym samochodem". Eksperci twierdzą jednak, że jeśli włoska firma zdecydowałaby się złożyć sprawę do sądu, to miałaby duże szanse, by ją wygrać.

Choć Włosi nie odnoszą się oficjalnie do tej sprawy, osoba blisko związana z centralą zwróciła mi uwagę na fakt, że Ferrari jest najsilniejszą marką na świecie. Sama nazwa wyceniana jest obecnie na aż cztery miliardy dolarów. To daleko więcej niż wynoszą przychody ze ściśle limitowanej produkcji samochodów. Jest ona tak wysoka właśnie dlatego, że Ferrari bardzo umiejętnie i w zdecydowany sposób pielęgnuje i chroni swój wizerunek, ponieważ mówiąc po ludzku, to jest najcenniejsze, co posiada.

Jak zwracają uwagę prawnicy, w kategoriach czysto prawnych Plein posunął się za daleko w wykorzystywaniu wizerunku Ferrari na swoich zdjęciach. W sądzie można by dowieść, że aranżował takie zdjęcia dla własnej korzyści ze szkodą dla marki.

Philip Plein powinien zresztą wiedzieć, że Włosi, choć bardzo pozytywni i pełni emocji, to w kwestiach wizerunku potrafią być jeszcze bardziej wrażliwi niż on sam. W czasach początków marki już sam Enzo Ferrari potrafił odmówić sprzedaży komuś samochodu tylko dlatego, że podczas wspólnego obiadu miał złe maniery przy stole.

Komentarze (22)