Elektryk na kredyt i z dopłatą? Nowe przepisy wskazują, że jest to możliwe
W dzienniku ustaw pojawiło się rozporządzenie pozwalające na otrzymanie dopłat do samochodu elektrycznego. Wbrew wcześniejszym założeniom pozwala ono na uzyskanie wsparcia finansowego i wyjechania autem z salonu nawet po wzięciu kredytu. Dealerzy jednak błądzą we mgle.
15.11.2019 | aktual.: 22.03.2023 17:21
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
– Na chwilę obecną bardzo trudno mi powiedzieć, jak będzie wyglądać przyznanie pieniędzy klientom – mówi mi pani zajmująca się sprzedażą aut w warszawskim salonie. Mówi, że pierwsze elektryczne pojazdy trafią do nich dopiero w połowie 2020 roku. – Jest pan już drugą osobą pytającą o dopłaty - dodaje.
Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami "rozruszanie" rynku samochodów elektrycznych mają zapewnić dopłaty sięgające nawet 37,5 tys. zł do każdego egzemplarza zakupionego przez zwykłego "Kowalskiego". Pierwsze projekty wskazywały, że trzeba będzie pojawić się z gotówką w salonie, a dopiero później złożyć dokumenty zezwalające na uzyskanie zwrotu. To ograniczało listę zainteresowanych.
Na szczęście w zapisach pojawiła się opcja kredytowania, co potwierdzili również trzej niezależni dealerzy gotowi do przyjęcia zamówień. Co więcej, wybór auta można uzależnić od faktu otrzymania dopłaty w zadowalającej wysokości. Problem w tym, że na ten moment nie jest jasne, jak w takim wypadku klient otrzyma pieniądze. Nie wiedzą o tym nawet sami dealerzy.
Nad całym projektem pieczę sprawowało Ministerstwo Energii. Chciałem zapytać, jak dokładnie wyglądają założenia dopłat powiązanych z kredytami, ale resort został rozwiązany i podzielony na dwie kolejne komórki.
Na szczęście źródła blisko związane z projektem twierdzą, że pieczę nad dopłatami sprawować będzie dalej Michał Kurtyka. Potwierdzają też, że pomimo zmian administracyjnych pierwsza pula klientów z dopłatami zostanie przygotowana jeszcze na początku grudnia. Nie będzie więc większych opóźnień.
Jeden z potencjalnych klientów czekających na elektryczną škodę potwierdza taki stan rzeczy. Jak sam twierdzi, wpłacił już zaliczkę na auto i czeka na pierwszą pulę dopłat. Zarówno dealer, jak i on zdają sobie sprawę, że jeśli sprawa spali na panewce, auto nie trafi do nowego właściciela. Żaden z nich jednak nie wie, kiedy sprawa nabierze rozpędu. Pozostaje czekać do początku grudnia.