Elektryczny Hyundai w cenie modelu hybrydowego? Tak, to możliwe!
Samochody z napędem elektrycznym z roku na rok stają się coraz bardziej przystępne cenowo. Już dzisiaj koszt ich zakupu, jak to jest w przypadku modelu KONA Electric, może równać się z cenami aut spalinowych. Ponad to takim autem można jeździć korzystając z wielu zniżek i przywilejów.
20.11.2021 | aktual.: 14.03.2023 14:20
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Według badań zleconych przez Bloomberg New Energy Finance (BNEF) już w 2027 roku nowe samochody zasilane energią elektryczną mogą być tańsze w zakupie niż pojazdy spalinowe. Wynika to oczywiście z wielu czynników m.in. technologia akumulatorów litowo-jonowych staje się tańsza i powszechniejsza, masowa produkcja aut elektrycznych sprzyja obniżaniu cen, a do tego dochodzą nowe podatki i obostrzenia, jakie z roku na rok nakładane są na niezbyt ekologiczne auta z silnikami spalinowymi.
W rezultacie już za kilka lat będzie można kupić samochód zasilany elektronami bez płacenia fortuny, co dzisiaj nadal stanowi jedną z największych przeszkód w dokonaniu przez kierowcę wyboru elektryka. Inne, dotychczasowe obiekcje klientów, czyli trudność z ładowaniem samochodów z takim napędem poza domem, a także niewielki zasięg po naładowaniu „baterii” już dawno przestały być problemem – to m.in. dzięki nowoczesnym samochodom, takim jak Hyundai IONIQ 5 czy KONA Electric oraz nowoczesnym rozwiązaniom w stylu programu Charge myHyundai.
Zakup auta elektrycznego – nawet 27 tys. zł dopłaty!
W Polsce od jakiegoś czasu obowiązuje system dopłat do zakupu nowych samochodów elektrycznych, dzięki czemu kierowcy mogą otrzymać dofinansowanie, aby poruszać się autem bezemisyjnym. Niedawno ruszała druga edycja programu prowadzonego przez NFOŚiGW, w którym ulepszono wiele reguł – dziś każdy może ubiegać się o takie wsparcie (zarówno klient indywidualny, jak i firma, kupująca auto na fakturę).
Najważniejszą zmianą jest podniesienie limitu ceny auta do 225 000 zł – wcześniej próg ten był znacznie niższy i mieściły się w nim tylko samochody najmniejsze, w dodatku w niezbyt bogatych wersjach wyposażenia. Dzisiaj, we wspomnianej kwocie, można kupić zaawansowane samochody elektryczne najnowszej generacji, takie jak np. Hyundai KONA Electric w cenie od 123 900 zł lub Hyundai IONIQ 5 od 162 900 zł (po uwzględnieniu dopłaty). Co ważne, podczas składania wniosku o dopłatę podajemy cenę transakcyjną samochodu, a więc przyznawane przez Hyundaia rabaty (np. 25% rabatu na model KONA Electric) pozwalają wybrać jeszcze lepiej wyposażony egzemplarz, niż wynika to z cennika.
O jakich dopłatach mówimy? Co najmniej 18 750 zł, bo dofinansowanie o takiej wartości przysługuje każdemu, kto będzie spełniał wymagania funduszu, aby taką pomoc uzyskać. To kwota stanowiąca nawet 10-20 procent ceny nowego samochodu elektrycznego, a więc mówimy o bardzo wyraźnym wsparciu. Jeżeli jednak posiadamy Kartę Dużej Rodziny, możemy liczyć na dofinansowanie nawet 27 000 zł, wtedy też nie obowiązuje nas limit kosztu zakupu samochodu – w tej sytuacji dopłata wynosi ponad 20% zakupu elektrycznego Hyundaia KONA! Warto się zainteresować taką ofertą.
Charge myHyundai, czyli oszczędność także podczas ładowania
Samochody elektryczne są łaskawe dla portfeli kierowców podczas jazdy, ponieważ pokonanie 100 km kosztuje w nich 5-10 razy mniej (zależy od samochodu) niż jazda autem spalinowym. Są również coraz bardziej przystępne cenowo, szczególnie kiedy skorzystamy z dopłaty do zakupu auta elektrycznego. A to nie wszystko, ponieważ wielu producentów wprowadza także specjalne oferty, dzięki którym można taniej i łatwiej ładować auto także na tzw. szybkich ładowarkach.
Jednym z nich jest Hyundai, który w ramach swojego programu daje kierowcom dostęp do kilkuset tysięcy punktów ładowania w całej Europie! Ma to wiele korzyści, związanych z ułatwieniem ładowania, ale i oszczędnością podczas płacenia. Zacznijmy od tego pierwszego – na naszym kontynencie jest kilkaset lub nawet kilka tysięcy różnych, mniejszych lub większych operatorów stacji ładowania aut elektrycznych, a żeby skorzystać z ich ładowarek trzeba np. zarejestrować konto, więc korzystanie z takich punktów jest utrudnione.
Dzięki Charge myHyundai, czyli nowej ofercie koreańskiej marki, można korzystać z większości ogólnodostępnych ładowarek, jakie znajdziemy w Europie – wystarczy założyć konto na stronie marki i jedną kartą lub aplikacją płacić za ładowanie, bez znaczenia w jakim kraju się znajdujemy i z ładowarki jakiej firmy korzystamy. Dzięki temu nawet wakacyjny wypad na drugi koniec kontynentu nie stanowi problemu.
Nie chodzi jednak tylko o komfort, ale też o koszty. Po pierwsze w usłudze Charge myHyundai płacimy tylko jeden, zbiorczy rachunek raz z miesiącu, a po drugie – za tankowanie płacimy mniej niż gdybyśmy korzystali z tych stacji osobno. To dlatego, że Hyundai jako duży gracz, w porównaniu do pojedynczych kierowców, wynegocjował korzystane stawki, a także oferuje bardzo korzystne stawki w przypadku dużej europejskiej sieci Ionity. To dlatego, że marka Hyundai jest udziałowcem tej firmy, której ładowarki o mocy do 350 kW lada chwila pojawią się też w Polsce.
Dzięki takim ładowarkom i możliwościom technologicznym samochodów, takich jak IONIQ 5 tym bardziej nie musimy przejmować się trasami pokonywanymi elektrykiem, bo jesteśmy w stanie naładować ten konkretny samochód z kilku do osiemdziesięciu procent dosłownie w piętnaście minut, o czym pisała już redakcja WP Autokult, w niezależnym teście tego modelu, który znajdziecie tutaj.
Zakup tańszy niż kiedykolwiek, jak zawsze niskie koszty eksploatacji, a także tańsze ładowanie z tzw. szybkich ładowarek i wygodne płacenie za ładowanie za pomocą jednej karty – dla wielu kierowców zakup elektrycznego Hyundaia może być dzisiaj prawdziwą okazją.