Elektronika to nawet 40 proc. ceny nowego auta. A będzie jeszcze więcej
Współczesne samochody to komputery na kołach naszpikowane licznymi rozwiązaniami z zakresu komfortu, bezpieczeństwa i multimediów. Wszystko to kosztuje - i to całkiem sporo. Według raportu Deloitte elektronika stanowi aż 40 proc. wartości nowego samochodu. To znacznie więcej niż jeszcze 15 lat temu.
06.05.2020 | aktual.: 22.03.2023 11:40
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Specjaliści z Deloitte postanowili sprawdzić, jak bardzo zmieniło się wyposażenie pojazdów od 2004 roku do dziś, a co za tym idzie - w jakim stopniu wzrósł udział wartości elektroniki w cenie nowego auta. Różnice są powalające. Na początku XX wieku było to bowiem zaledwie 18 proc. Dziś mówi się o 40 proc., a wartość ta stale rośnie.
Zobacz także
Trudno się temu dziwić. W 2004 roku zaledwie 20 proc. aut oferowanych na światowym rynku motoryzacyjnym miało na pokładzie kontrolę trakcji, boczne poduszki i kurtyny powietrzne, czujniki ciśnienia w oponach czy czujniki parkowania. Dziś to powszechne wyposażenie, które znajdziemy w ponad 80 proc. nowych pojazdów.
Do tego trzeba doliczyć jeszcze wiele ponadstandardowych dodatków z zakresu komfortu, jak adaptacyjny tempomat, fotochromatyczne lusterko wsteczne, rozbudowane multimedia oraz urządzeń mających na celu obniżenie zużycia paliwa i emisji szkodliwych substancji w postaci dezaktywacji cylindrów czy systemów start/stop.
Producenci cały czas pracują nad rozwojem kolejnych systemów bezpieczeństwa czy rozwiązań pozwalających na autonomiczną jazdę. Standardowe przyciski zastępuje się dotykowymi odpowiednikami oraz coraz większą liczbą ekranów. Wszystko to przekłada się na sukcesywny wzrost udziału elektroniki w cenie nowych aut, który według szacunków Deloitte, w najbliższych latach będzie jeszcze większy osiągając 45 proc.