Poradniki i mechanikaElektroniczna kontrola oleju – czy warto jej zaufać?

Elektroniczna kontrola oleju – czy warto jej zaufać?

Kontrola oleju bez otwierania maski jest możliwa. Co więcej, to rozwiązanie staje się powszechne. Czy kontrolowanie tak istotnego parametru jak poziom oleju w silniku można powierzyć elektronice i czy warto jej zaufać?

Lepiej nie bagatelizować ostrzeżeń o stanie oleju
Lepiej nie bagatelizować ostrzeżeń o stanie oleju
Źródło zdjęć: © fot. Marcin Łobodziński
Marcin Łobodziński

28.08.2015 | aktual.: 30.03.2023 11:46

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Już w latach 80. producenci eksperymentowali z automatyczną kontrolą poziomu oleju, a w takich autach jak BMW elektroniczne wzywanie na wymianę środka smarującego to rozwiązanie powszechne i znane od wielu lat.

Dziś powszechne stają się układy pozwalające po wejściu w menu komputera pokładowego lub systemu infotainment sprawdzić nie tylko, czy poziom oleju jest OK., ale również ile jest go w rzeczywistości i jak wygląda jego trwałość. Przyczyna wprowadzenia takich udogodnień jest wbrew pozorom prozaiczna – kierowcom nie chce się kontrolować poziomu oleju.

Aby poprawnie sprawdzić poziom oleju w silniku, trzeba wykonać szereg czynności, co nie zawsze jest wygodne i niekiedy niełatwo to zrobić. Po pierwsze, silnik musi być rozgrzany, ale nie pracować od kilku do kilkunastu minut. To już strata czasu. Po drugie, samochód musi stać na równym podłożu.

Niekiedy niewielkie pochylenie wprowadza w duży błąd. Tu czasami jest problem, bo nawet niektóre parkingi niekoniecznie są wypoziomowane. Po trzecie, trzeba otworzyć maskę, wyjąć bagnet, przetrzeć szmatką, włożyć, znów wyjąć i najlepiej powtórzyć czynność. To sporo zachodu, a jeszcze trzeba o tym pamiętać.

Dawniej, gdy samochód był traktowany na równi z domem, kontrola oleju była czynnością powszechną, normalną, przez niektórych traktowana z wyjątkową powagą, przeprowadzana regularnie. Dziś, gdy samochód stał się tym samym co żelazko czy telewizor, kontrola oleju stała się zwykłym utrapieniem.

Stąd wyjście naprzeciw klientom, którym nie chce się poświęcać cennego czasu i brudzić czystych rąk. Producenci stosują różne systemy kontroli poziomu i żywotności oleju. Jedne, te prostsze uwzględniają dane ze sterownika, takie ja obciążenie, przebieg, prędkości jazdy, liczbę uruchomień czy liczbę cykli wypalania sadzy w filtra cząstek stałych, by określić teoretyczną żywotność oleju.

Inne, te bardziej zaawansowane mierzą właściwości elektryczne oleju, więc jego żywotność określana jest na "żywym organizmie". Ilość oleju mierzą czujniki umieszczone w misce olejowe współpracujące z czujnikiem ciśnienia oleju. Kierowca jest informowany na bieżąco, po każdym uruchomieniu silnika o stanie środka smarnego lub na żądanie, po wejściu w menu komputera.

W sytuacji, gdy oleju jest zbyt mało pojawia się ostrzegawczy komunikat. W przeciwieństwie do zapalenia się kontrolki niskiego ciśnienia w układzie smarowania, taki komunikat pozwala na kontynuowanie jazdy, ponieważ układ elektroniczny ostrzega z pewnym zapasem, tak aby użytkownik mógł dojechać bezpiecznie do serwisu.

Czy można zaufać elektronice?

Czasami trzeba, bo niektóre auta w ogóle nie mają bagnetu oleju (Audi, BMW). Warto też zaznaczyć, że elektronika najczęściej podaje informacje z pewnym zapasem. Informuje o niskim poziomie oleju gdy ten dopiero zbliża się do minimum. Gdyby wziąć statystycznego kierowcę, z pewnością okazałoby się, że takie elektroniczne udogodnienia są o niebo lepsze niż manualna kontrola. Należałoby raczej zdać pytanie: czy to producent może zaufać użytkownikowi?

Tak proces wygląda w BMW
Tak proces wygląda w BMW© fot. Marcin Łobodziński

Z drugiej strony, elektronika bywa zawodna, niedokładna i nie wie o wszystkim. Na przykład o niewielkiej dolewce oleju, choć to akurat najmniejsze zmartwienie, ale bywa i tak, że po kilkakrotnej, nieudanej próbie wypalenia sadzy z DPF poziom oleju wzrośnie do maksimum i co wtedy? Nigdy nie wiadomo jak zareagują czujniki na tak nietypową, choć coraz częściej występującą sytuację w dieslach.

Zasada ograniczonego zaufania obowiązuje i w tym przypadku. Poziom oleju na 100 procent sprawdzimy tylko na bagnecie. Warto zatem, nawet posiadając elektroniczny czujnik od czasu do czasu otworzyć maskę i obejrzeć bagnet.

Przy okazji sprawdzić jak wygląda olej, czy nie ma na nim opiłków lub czy jego kolor jest taki, jak być powinien. Koniecznie kontroluj stan oleju manualnie w silniku poddawanym dużemu obciążeniu, o dużej mocy, przy intensywnej eksploatacji lub takim, który znany jest z dużego zużycia środka smarnego.

Elektroniczna kontrolka oleju
Elektroniczna kontrolka oleju© fot. Marcin Łobodziński

Pamiętajcie, że w samochodach z możliwością sprawdzenia poziomu oleju wszystkie nieprawidłowości zostaną zapisane w komputerze ECU. Jeżeli silnik zostanie uszkodzony, a w serwisie zostanie wykryta informacja o długotrwałym, niskim poziomie oleju nie będzie litości. Dotyczy to nie tylko zatarcia silnika, bo poziom i jakość oleju mają decydujący wpływ na wiele mechanizmów, np. napęd rozrządu. Warto więc mieć się na baczności w tym temacie.

Źródło artykułu:WP Autokult
poradnikimechanikasilniki
Komentarze (17)