Za stary na kierowcę? Tragedia w Rybniku po raz kolejny otworzyła dyskusję
Wiadomość, że 68-letnia kursantka na prawo jazdy śmiertelnie potrąciła egzaminatora, wywołała falę komentarzy. Nie dotyczyły one samej tragedii, ale wieku kobiety. Choć wielu uważa, że w pewnym wieku nie ma co wsiadać za kółko, statystyki nie są tak jednoznaczne.
25.06.2019 | aktual.: 28.03.2023 10:37
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
"W takim wieku robić prawo jazdy?", "W tym wieku to już powinni prawko zabierać, a nie dawać", "Dajcie spokój , po co tacy starzy ludzie biorą się za takie rzeczy?". To tylko wybrane komentarze, które pojawiły się pod wiadomością o tragedii w Rybniku oraz na Facebooku. Podczas egzaminu na prawo jazdy 68-letnia kursantka potrąciła jednego z egzaminatorów. 35-latek zmarł, jednak to wiek kobiety budzi najwięcej kontrowersji.
Temat starszych kierowców jak zwykle dzieli społeczeństwo. Nie brakuje bowiem osób, które bronią kursantki. "Mój dziadek zdał, jak miał 65 lat i potem jeździł po Polsce przez kolejne 20 lat bez wypadku. A ile miał z tego radości" - pisze pani Ewelina. "Znam mnóstwo starszych ludzi, którzy mają tyle energii i taki refleks, że niejednemu z Was do nich daleko" - czytam na Facebooku.
O zdanie w sprawie zapytałem Piotra Ruckiego, właściciela warszawskiej szkoły jazdy Elmol. Jak mówi, starsi kandydaci na kierowców się zdarzają, ale jest daleki od zakazywania im brania udziału w kursie. Po prostu wymagają oni dłuższego szkolenia.
– W naszym ośrodku szkoliliśmy nawet starsze osoby i nie uważam, że powinno się im zakazywać robienia prawa jazdy – mówi Piotr Rucki. – Wiadomo, że takim kursantom jest ciężej. Wiek nie pomaga, bo im jesteśmy starsi, tym wszelka nauka przychodzi nam ciężej, dlatego podczas naszych szkoleń jeżdżą bardzo dużo. Kurs nie zamyka się wcześniej niż w okolicy 100 godzin ćwiczeń, czyli trwa znacznie dłużej niż wymagane ustawowo 30 godzin. Zazwyczaj zdają egzamin za drugim czy trzecim razem, ale wszyscy jeżdżą po Polsce i dają sobie radę – dodaje Rucki.
A co z tymi, co już mają prawo jazdy?
Według danych policji, w 2018 roku kierowcy w wieku ponad 60 lat spowodowali ponad 4,5 tys. wypadków. Dla porównania tzw. "młodzi gniewni", czyli mieszczący się w przedziale 18 – 24 lata odpowiadali za ponad 5,1 tys. zdarzeń. Suche liczby jednak nic nie mówią, potrzebny jest kontekst. W przeliczeniu na populację osób w danym wieku okazuje się, że to kierowcy w podeszłym wieku są najbezpieczniejsi. Wskaźnik wypadków na 10 tys. osób wynosi 4,8, podczas gdy w najmłodszej grupie kierowców jest to aż 17,5.
Sęk w tym, że nawet te statystyki nie oddają w pełni sytuacji, bo nie biorą pod uwagę liczby aktywnych kierowców. Tymczasem część starszych osób zdaje sobie sprawę ze swoich ograniczeń i choć ma prawo jazdy, to z samochodu nie korzysta. Tylko co z tymi, którzy o tym nie myślą i mimo wszystko wsiadają za kierownicę? Patrząc na inne kraje europejskie, można zaproponować obowiązkowe ponowne badania lekarskie.
O ile ktoś nie ma wady wzroku, uprawnienia otrzymuje bezterminowo i nie musi stawiać się do lekarza. W Europie to rzadkość. Kierowcy w Portugalii muszą przejść pierwsze ponowne badanie w wieku 50 lat, potem w wieku 60 i 65 lat, a od 70. roku życia robią je co dwa lata. W Finlandii do lekarza trzeba udać się już w wieku 45 lat. Z kolei na Węgrzech czy we Włoszech kierowcy przechodzą badania co 10 lat.
Na początku 2018 roku posłanka PO Mirosława Nykiel wyszła z inicjatywą, by kierowcy co roku musieli odbywać wizytę u okulisty. Powód? Jak czytamy w interpelacji, ponad 66 proc. osób po 40. roku życia nie wie, że ma wadę wzroku. Pomysł nie spotkał się z aprobatą. Co więcej, gdy rok później Radio Zet zapytało Polaków "czy popierasz wprowadzenie obowiązku okresowych badań lekarskich dla kierowców-seniorów", aż 62 proc. osób było przeciwnych.
Czy prawo jazdy powinno być okresowe?
Raport Komisji Europejskiej dotyczący starszych kierowców poddaje w wątpliwość pomysł, by kierowcy musieli z wiekiem przechodzić kolejne badania. Jako przykład podawane jest porównanie statystyk ze Szwecji i Finlandii. W pierwszym z tych krajów kierowcy nie muszą przechodzić ponownych badań, w drugim już tak. Nie zauważono jednak spadku liczby wypadków w Finlandii.
Jako lepsze sposoby na zadbanie o bezpieczeństwo starszych kierowców wymieniane są szkolenia i systemy instalowane w nowoczesnych samochodach. Ponadto raport potwierdza, że zazwyczaj nie stanowią oni zagrożenia dla innych uczestników ruchu drogowego, tylko dla siebie. Zamiast zakazywać, lepiej więc edukować i pomagać.