Dzieła sztuki na czterech kołach TOP 10
Żyjemy w erze personalizacji. Tapety i loga komórkach, koszulki na zamówienie, wszystko ma jak najbardziej odpowiadać naszym gustom, wyrażać zamiłowania i, co nie mniej ważne, odróżniać nas od innych. Trudniej nadać indywidualny rys mieszkaniu, jednak przy odrobinie wyobraźni jest to możliwe - każdy element kupujemy przecież sami, niezależnie. Co jednak ze skończonymi, całościowymi produkcjami seryjnymi, takimi jak auta, gdzie wpływ mamy, co najwyżej, na kolor lakieru oraz tapicerki, a i to w ograniczonej palecie? Mamy pogodzić się z ich powtarzalnością i zgiąć w tłumie? Nie. Samochód może stać się naszą najlepszą wizytówką, symbolizować zainteresowania, na zawsze zapadać w pamięć. Wystarczy tylko odrobina talentu, zacięcie artystyczne oraz, czasami dość spora, ilość gotówki...
16.04.2010 | aktual.: 10.10.2022 18:29
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jak najlepiej wyrazić swoją fascynację hitem kinowym wszech czasów? Nosić bluzę z nadrukiem? Kupować gadgety? Nie, wystarczy odkryć w sobie artystę, zarwać kilka nocy i proszę... Nikt nie ma już wątpliwości, kogo twoim zdaniem powinni podziwiać najbardziej męscy mężczyźni.
A jak złagodzić agresywną wymowę poręcznej terenówki, żeby nie wstydziła się w niej pokazać też nasza kobieta podczas letniego wypadu? Co więcej, widząc takie auto każdy od razu wie, z kim ma do czynienia: z człowiekiem konkretnym, lecz wrażliwym.
Kolejny przykład wizualizacji wnętrza właściciela za pomocą "sztuki użytkowej" - takim samochodem może bez strachu jeździć tylko intelektualista - erudyta lub minister kultury.
Nie stać cię na wynajęcie miejsca w galerii malarskiej, obok dzieł najlepszych mistrzów, a czujesz, że masz talent? Zaprezentuj się na tym, co masz pod ręką:
Spokój niewzruszonego morza i monumentalizm oraz klasa statków pod pełnymi żaglami - czy może być lepszy sposób zasygnalizowania współpracownikom, czego powinni się po tobie spodziewać?
Grunt to niecodzienna wariacja na zadany temat: japońskie przysłowie w japońskiej stylistyce z innymi niż zawsze bohaterami. Choć wątpię, czy "nie mówię, nie widzę, nie słyszę" jest dobrym przesłaniem dla kierowcy...
Również na motyw rodem z Kraju Kwitnącej Wiśni wygląda poniższe arcydzieło. Delikatne i subtelne, przeciwstawia popkulturze rodzaj wizualnego poematu:
Czy to wyraz sentymentu do minionego piękna lat sześćdziesiątych, czy wariacja orientalna? Nie wiem, ale każda kobieta z gustem poleci na takie cacko bez mrugnięcia okiem:
Czy chciałoby się wam wkładać mnóstwo pracy oraz wysiłku w coś, czego przeznaczeniem jest rozlecieć się na kawałki? Prawdziwemu artyście owszem: amerykańskie auto do amatorskich wyścigów ozdobione w taki sposób to przykład prawdziwej "ulotności sztuki":
Ślady ołówka na karoserii? Nieprawdopodobny koszmar? Nie dla wszystkich. Za podobny szkic niektórzy byliby skłonni zapłacić grube pieniądze. I, choć z całą pewnością to nie oryginał, pokazuje kunszt twórcy i klasę posiadacza: