Dwa duże SUV‑y z tego samego świata. Kia Sorento to dobra alternatywa dla Forda Explorera
Nie ma wątpliwości co do tego, że Kia Sorento wygląda dość podobnie do Forda Explorera, jest podobnie wielka i 7-miejscowa. Oba auta pochodzą z tego samego świata - są projektowane pod rynek amerykański. A czy można porównać je w Polsce? Nie do końca, ale...
22.09.2020 | aktual.: 22.03.2023 10:11
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jeśli szukasz dużego, 7-miejscowego SUV-a w amerykańskim stylu, to salon Forda jest odpowiednim miejscem. Niedawno debiutował Explorer, a niektórzy dealerzy dysponują już autami testowymi. Jednak pomimo pewnych walorów - jazda bezemisyjna, duży i mocny silnik - cena może być zaporowa.
372 700 zł to sporo, a za podobne pieniądze można kupić choćby o Audi Q7 czy BMW X5. Jeśli jednak warunkiem jest amerykański styl, to jedną z nowości, która może zastąpić Explorera jest Kia Sorento.
Samochody różnią się w pewnym kwestiach, na przykład rozmiarami, choć mamy do czynienia z samochodami tej samej klasy. Ford Explorer jest o 24 cm dłuższy, ma też o 21 cm większy rozstaw osi. Podawana przez producenta pojemność bagażnika to aż 635 l, choć Kia, korzystając z normy VDA podaje aż 813 l.
Oba modele pomieszczą na pokładzie 7 osób, ale tylko Sorento z dieslem pociągnie taką przyczepę, jak Explorer - 2500 kg. Oczywiście czysto teoretycznie, bo zgodnie z polskim prawem kią można zabrać przyczepę o dmc 1955 kg, a fordem już 2376 kg.
Koreańskie auto kosztuje od 157 900 zł, a za 192 900 zł kupicie wersję najbogatszą XL z napędem AWD, oczywiście hybrydowym, ale o mocy 230 KM. I tu jest właśnie to "ale", bo choć Ford Explorer ma 457-konny napęd, to czy jest to aż tak istotne w przypadku rodzinnego SUV-a? Różnica w dynamice jest wyraźna, ale nie tak duża jak w cenie. Nawet doposażając koreańskie auto na maksa.
Dopłacając do Sorento 18 000 zł, otrzymacie najbogatszą obecnie specyfikację modelu Prestige Line, wzbogaconą o:
- asystenta martwego pola rozszerzonego o funkcję wyświetlania obrazu z kamer bocznych na wyświetlaczu centralnym
- system monitorowania otoczenia pojazdu z kamerą 360˚
- system monitorujący przestrzeń za pojazdem podczas cofania i mogący aktywować hamulce w celu uniknięcia kolizji z pieszym lub przeszkodą
- Head-up display
- skórzaną tapicerkę Nappa
- wentylację przednich foteli
- fotel kierowcy z 10-kierunkową regulacją i wysuwaną podpórka pod uda
- System audio marki Bose z 12 głośnikami
- zawieszenie tylne z funkcją poziomowania
Dodatkowo można dokupić panoramiczny dach sterowany elektrycznie za 5000 zł i lakier metalizowany za 3000 zł. Podsumowując, auto kosztuje wówczas 218 900 zł, czyli nadal o ponad 100 tys. zł mniej od Explorera. Jeśli wybierzecie wariant z droższym 202-konnym dieslem 2.2 CDR, to cena końcowa z 20-calowymi obręczami i systemem zdalnego parkowania wyniesie 244 400 zł.
Ponad 100 tys. zł różnicy w cenie może szybko zrekompensować ponad 200 KM różnicy w osiągach. Czy uważacie, że warto byłoby porównać te samochody w teście, czy jest to kompletnie pozbawione sensu? A może poczekamy na wersję plug-in koreańskiego pojazdu...