Spalone Lamborghini Huracan dostanie drugie życie
Już za 2 tygodnie stratują targi SEMA 2019 w Las Vegas. Poza stoiskami z częściami samochodowymi odwiedzający będą mogli także podziwiać motoryzacyjne perełki, w tym zmodyfikowane i odrestaurowane egzemplarze. Jednym z nich będzie Lamborghini Huracan, wyciągnięte z cmentarzyska egzotycznych aut w Rancho Cordova.
17.10.2019 | aktual.: 22.03.2023 17:42
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Oglądając kolejne filmiki na kanale B is for Build na serwisie YouTube przecieram oczy ze zdumienia. 4 miesiące temu zespół odbierał skorupę Lamborghini Huracana LP610-4 z doszczętnie spaloną komorą silnika. Jednostka była do wyrzucenia, to oczywiste, ale panowie zdecydowali się na zwariowane połączenie.
I Bought Half of a Burnt Supercar for my Next SEMA Build
O ile zamontowanie V8 w Lamborghini nie jest jeszcze dziwnym pomysłem, to co powiecie na widlastą ósemkę z rodziny LS? Podwójnie doładowaną. O szacowanej mocy 1500 KM. Brzmi trochę jak pizza z hot-dogiem, ale na szczęście taki mariaż lepiej wygląda w świecie motoryzacji niż w kulinarnych realiach.
Z kolei dwusprzęgłowa przekładnia nie została zastąpiona nową. Zdecydowano się na 6-biegową, manualną skrzynię z koncernowego kuzyna Huracana – Audi R8. Żeby efekt był jeszcze bardziej ekscytujący, budowany projekt otrzyma elementy nadwozia od Huracana Super Trofeo.
Nie mogę doczekać się końcowej wersji i prezentacji na targach. Słowa uznania dla zespołu za przywrócenie do życia superauta ze stanu agonalnego. Ciekawe czy ktoś podejmie się tego samego ze spalonym Ferrari. Choć w tym przypadku szansa na sukces jest raczej znikoma.