Dolewka oleju może słono kosztować. W nowych autach trzeba uważać
Znacie starą jak motoryzacja zasadę, że jeśli w silniku jest mało oleju, to dolanie jakiegokolwiek mu nie zaszkodzi. Już od kilku lat ona nie obowiązuje, o czym nie każdy kierowca wie. Nie dotyczy bowiem nowych benzyniaków, ale i kilkuletnich diesli.
18.09.2021 | aktual.: 14.03.2023 15:07
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Odnośnie wiekowych samochodów wciąż obowiązuje stara, prosta zasada – jeśli w trasie poziom oleju spadnie poniżej minimum, a nie masz za rogiem sklepu czy warsztatu, to lepiej jest dolać jakikolwiek olej silnikowy, niż jechać z jego małą ilością. Nawet jeśli dolejecie "rzadkiego" syntetyka do oleju mineralnego, czy przeciwnie – "gęstego" mineralnego do syntetyka – to nie zaszkodzicie silnikowi. Kilkaset mililitrów nie zrobi żadnej różnicy. Gorzej, jeśli auto potrzebuje oleju Low SAPS.
Zobacz także
Masz filtr cząstek stałych? Nie lej czegokolwiek
Samochody wyposażone w filtry cząstek stałych nie powinny być zalewane olejem innym niż Low Saps. Może to bowiem skutkować przyspieszonym zapchaniem filtra czy nawet jego uszkodzeniem. Im nowsza konstrukcja, tym ta wrażliwość jest większa. Nie każdy kierowca zdaje sobie jednak sprawę, że filtr cząstek stałych to nie tylko DPF, ale też i GPF!
Tak, najnowsze silniki benzynowe również korzystają z filtrów cząstek stałych, czyli GPF. Jeśli pod maską pracuje silnik turbo i auto jest z rocznika 2019-2020 lub młodsze, to możecie się go spodziewać. Nie oczekuję od kierowcy wiedzy na temat rodzaju wtrysku, co zresztą i tak jest niemal bez znaczenia, bo od kilku lat turbodoładowanie niemal zawsze łączy się z wtryskiem bezpośrednim.
Co się może stać?
Oczywiście maleńka dolewka, np. 100 ml nie zaszkodzi filtrowi, ale i brak takiej ilości nie zaszkodzi silnikowi. Warto pamiętać, że siniki są projektowane w taki sposób, że dla poziomów minimum/maksimum na bagnecie olejowym przewidziano jeszcze spory margines bezpieczeństwa.
Jeśli więc podczas podróży okaże się, że oleju jest minimum lub delikatnie poniżej, to lepiej nie dolewać go wcale, dojechać do serwisu lub specjalistycznego sklepu i kupić właściwy, niż lać jakikolwiek. Trzeba tylko pamiętać o spokojnej jeździe, bez wciskania gazu w podłogę.
Gorzej, jak zapali się kontrolka ciśnienia oleju, co oznacza jego faktycznie za niski poziom (pompa oleju nie ma czego zasysać). Należy się wtedy zatrzymać, wyłączyć silnik i jeśli to konieczne, zadzwonić po pomoc. Absolutnie w takiej sytuacji nie dolewajcie innego oleju niż odpowiedniej klasy Low SAPS.
Wydaje się to abstrakcją, by wzywać pomoc czy angażować innych by kupili specjalny olej i go przywozili. Podobnie jest z kupowaniem samemu za horrendalną cenę właściwy na stacji paliw (nawet powyżej 50 zł za litr). Jednak wydanie nawet kilkuset złotych może ustrzec przed usterką filtra DPF czy GPF kosztującego kilka tysięcy.