Chińskie auta problemem dla Europy. UE wytacza ciężkie działa
Unia Europejska zaczyna najwyraźniej zauważać zagrożenie wynikające z masowego napływu chińskich aut do Europy. To właśnie dlatego wszczęte zostało śledztwo, którego wyniki mogą zmienić krajobraz rynku na Starym Kontynencie.
13.09.2023 | aktual.: 13.09.2023 16:43
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Rok 2023 na ten moment stoi pod znakiem eksplozji popularności chińskich producentów aut — nie tylko na ich rodzimym rynku, ale również w innych rejonach świata, na przykład w Europie. W ciągu kilku miesięcy ostrzeganie przed wschodzącą potęgą zamieniło się w obserwowanie jej realnych działań i tego, jak z tygodnia na tydzień coraz poważniej zagraża ona dotychczasowym dominatorom.
Zobacz także
Ogromną przewagą aut z Chin bez wątpienia są ceny. Wojna cenowa wszczęta przez Teslę nie zrobiła na Chińczykach szczególnego wrażenia. Klienci oczywiście mogą być zadowoleni z aut kosztujących o wiele mniej, lecz wiele osób mówi równocześnie o świetnym balansie ceny do jakości. Jak to jest możliwe, by produkować dobre auta elektryczne tak tanio? To właśnie ma zamiar zbadać Unia Europejska.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak podaje portal "Automotive News Europe", UE ma zamiar zbadać wpływ subsydiów oferowanych przez chiński rząd tamtejszym producentom. Rządowe dotacje pozwalają markom na wyrównanie ewentualnych strat, jakie pojawiałyby się w wyniku zbyt mocnego obniżenia cen. Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen mówi wprost, że obecnie tanie chińskie auta zalewają globalny rynek motoryzacyjny.
Chociaż dochodzenie Unii Europejskiej może mieć wpływ na nasz rynek i być może znacząco pomóc europejskim koncernom, równocześnie za kulisami rośnie obawa dotycząca ewentualnego chińskiego odwetu.
Nie jest tajemnicą, że wielu producentów jest mocno uzależnionych od dostawców czy podwykonawców z Państwa Środka. UE musi więc odpowiednio balansować, by wręcz nie pogorszyć i tak nie za ciekawej już sytuacji. Europa jednak sama się do takiego miejsca doprowadziła. I to chyba w tym wszystkim jest najsmutniejsze.