Jechał na rowerze i znalazł w lesie audi. "To zdarza się często"

Widok audi A6 w środku lasu zaskoczył jednego z gdańskich rowerzystów. Kierowca samochodu najprawdopodobniej chciał wjechać na punkt widokowy w Oliwie. Nie wziął jednak pod uwagę, że w terenie panują trudną warunki i auto nie było w stanie przebrnąć przez grząską ziemię.

Chciał wjechać na punkt widokowy. Osobowe audi poległo z błotem
Chciał wjechać na punkt widokowy. Osobowe audi poległo z błotem
Źródło zdjęć: © Paweł Nurkowski
Łukasz Kuczera

30.11.2022 | aktual.: 30.11.2022 15:11

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

W ostatnich miesiącach częste są przypadki, w których kierowcy wypożyczonych samochodów pozostawiają je w środku lasu po nieudanej próbie wjechania w teren. W tym przypadku najprawdopodobniej jednak kierowca osobowego audi A6 przecenił możliwości swojego pojazdu. Wiele wskazuje na to, że próbował dotrzeć do punktu widokowego zlokalizowanego w Dolinie Radości na Wzgórzu Eli. Z tego miejsca dość dobrze widać panoramę Oliwy i Zatokę Gdańską.

Chciał wjechać na punkt widokowy. Osobowe audi poległo z błotem

Na porzucone audi w środku lasu natknął się jeden z gdańskich rowerzystów - informuje serwis trojmiasto.pl. Biorąc pod uwagę umiejscowienie samochodu, kierowcy najprawdopodobniej udało się osiągnąć cel i dotrzeć na punkt widokowy. Auto zakopało się jednak w drodze powrotnej, nie będąc w stanie sobie poradzić z grząską ziemią.

- Miejsce, w którym utknął pojazd, jest lasem zarządzanym przez Nadleśnictwo Gdańsk, a konkretnie leśnictwo Renuszewo, i stanowi fragment parku krajobrazowego. Trudno stwierdzić, dlaczego kierowca wjechał do lasu i gdzie chciał dojechać - powiedział portalowi trojmiasto.pl Łukasz Plonus, rzecznik prasowy Nadleśnictwa Gdańsk.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Z informacji przekazanych przez gdańskiego rowerzystę wynika, że samochód utknął w gdańskim lesie w ostatnią niedzielę (27 listopada). Następnego dnia zawiadomienie o porzuconym audi otrzymało Nadleśnictwo Gdańsk. Jak zdradził Łukasz Plonus, takie obrazki zdarzają się jednak dość często. Nie brakuje bowiem śmiałków, którzy próbują swoimi samochodami wjechać w tereny leśne.

Co ciekawe, gdy w poniedziałek funkcjonariusze Straży Leśnej udali się we wskazane miejsce, po samochodzie nie było już śladu. Nie oznacza to jednak, że właścicielowi audi A6 się upiecze. Zdjęcia wykonane przez spacerowiczów i rowerzystów posłużą Straży Leśnej do ustalenia personaliów osoby, która wjechała do lasu i porzuciła auto. Grozi za to mandat do 500 zł.

Komentarze (112)