TCO, czyli cena zakupu samochodu nie jest najważniejsza
Wielu przedsiębiorców patrzy na zakup pojazdu przez pryzmat tego, ile zapłacą u dealera czy importera. To błędne rozumowanie, a tanie może okazać się drogie. Elementy w TCO zawarte stanowią podwaliny zakupu auta zgodnie z zasadami zachowania mobilności parku maszyn, przy niewielkich wydatkach.
09.02.2016 | aktual.: 30.03.2023 11:42
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Total Cost of Ownership w dowolnym, branżowym tłumaczeniu z języka angielskiego oznacza całkowity koszt użytkowania, w naszym przypadku samochodu. I nie ma on za wiele wspólnego z ceną proponowaną przez dealera samochodowego. Na TCO składa się wiele czynników, które szczegółowo będziemy chcieli omówić już wkrótce, ale poniżej pokażemy jak wielkie ma znaczenie dla decyzji o wyborze samochodu i co wchodzi w jego skład.
Warto poświęcić czas
Firmy nie kupują samochodu dla ładnego koloru lakieru czy elementów designerskich. Dla przedsiębiorstw w pierwszej mierze liczą się pieniądze – auto powinno na siebie zarabiać, nie psuć się, a jego eksploatacja ma być tania. W skrócie TCO zawarte są takie określenia jak cena zakupu, koszty przeglądów okresowych i ewentualnych innych prac serwisowych, koszt części eksploatacyjnych, koszty ubezpieczenia, przewidywane wydatki na paliwo, wymianę opon.
No i wartość rezydualna. To ostatnie wyrażenie oznacza przewidywaną cenę, za jaką będziemy mogli sprzedać samochód za, przykładowo trzy, cztery, pięć lat. Wbrew pozorom, mając do pomocy fachowe firmy lub ekspertów rynkowych, nie potrzeba jasnowidza, by ją określić w wiarygodnym przybliżeniu.
Aby obliczyć TCO, musimy mieć świadomość przez ile lat zamierzamy użytkować dany samochód i jak wiele kilometrów rocznie ma on pokonywać. Potem zbieramy pozostałe dane, by dokonać prostej matematycznej operacji zwanej sumowaniem. Może to wydawać się żmudne, ale dzięki odrobinie pracy nasz zakup będzie w pełni racjonalny i jeśli nie popełnimy błędu – tani.
Sugerujemy zatem, by po wstępnej selekcji i wyborze dwóch, trzech modeli aut jakie zamierzamy porównywać, poprosić dealera o zestawienie kosztów serwisowych w danym okresie/przebiegu i przykładowe ceny najważniejszych części.
Wyliczmy też wstępne koszty paliwa, opierając się na aktualnych cenach (dane z folderów o spalaniu trzeba traktować z przymrużeniem oka, ale z drugiej strony pomiary są dokonywane względem siebie w takich samych warunkach). Broker lub towarzystwo ubezpieczeniowe, z którymi pracujemy także nam tutaj pomoże.
Istotna jest też wartość rezydualna - na rynku działają fachowe firmy takie jak Eurotax czy Info-Ekspert, które są w stanie ją wyliczyć na podstawie dostarczonych danych. Sporo informacji znajdziemy też w fachowej prasie branżowej, można oczywiście także poprosić o wyliczenie sprzedawcę.
Wartość rezydualna ma wielki wpływ na końcowe TCO i może okazać się kluczowa przy racjonalnie podejmowanej decyzji o zakupie danego pojazdu. Zależy nie tylko od okresu w jakim będziemy użytkować samochód i przewidywanego przebiegu, ale przede wszystkim marki, modelu, nadwozia, silnika, rodzaju tankowanego paliwa, wyposażenia, itp.
Może jednak CFM?
Istnieje także sposób, by w ogóle nie zajmować się wyliczaniem TCO a i tak być zadowolonym z zakupu. Można skorzystać z usługi wynajmu długoterminowego (FSL - full service leasing lub CFM – car fleet management), obejmującej finansowanie zakupu, ubezpieczenie pojazdów, karty paliwowe, obsługę serwisową i wszystko co może być firmie potrzebne w czasie eksploatacji.
Płacimy miesięczną ratę, w której oprócz opłaty za samochód, płacimy także za dodatkowe usługi. Teoretycznie pozwala to jedynie prowadzić samochód i dopilnować terminowości wpłat. W praktyce warto kontrolować jakość usług świadczonych przez zewnętrznego partnera, która nie zawsze musi odpowiadać naszym oczekiwaniom.