Bydgoszcz Auto Show 2012 [relacja autokult.pl]
Co roku w okolicach kwietnia/maja w bydgoskiej hali widowiskowo-sportowej Łuczniczka organizowane są targi motoryzacyjne. W tym roku ponownie odwiedziliśmy wystawę i próbowaliśmy za wszelką cenę nie porównywać ich do zeszłotygodniowych targów Poznań Motor Show 2012.
22.04.2012 | aktual.: 30.03.2023 13:26
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Co roku w okolicach kwietnia/maja w bydgoskiej hali widowiskowo-sportowej Łuczniczka organizowane są targi motoryzacyjne. W tym roku ponownie odwiedziliśmy wystawę i próbowaliśmy za wszelką cenę nie porównywać ich do zeszłotygodniowych targów Poznań Motor Show 2012.
Jaka jest idea targów motoryzacyjnych? Chodzi o zebranie wszystkich możliwych nowych samochodów w jednym miejscu i uprzyjemnienie odwiedzającym podziwiania ich. Dla miłośników motoryzacji to możliwość posiedzenia w bardzo drogich i bardzo szybkich autach, dla niezorientowanych możliwość poznania rynkowych nowości, a dla producentów to idealna okazja, żeby zainteresować swoimi samochodami nowych klientów.
W Poznaniu zaprezentowano Panamerę GTS, nowe Porsche 911, Forda B-Maxa, Peugeota 508 RXH czy Ferrari FF. W Bydgoszczy nie było najmniejszych szans na zobaczenie takich aut, jednak nie o to tutaj chodziło. Po wejściu na salę okazało się, że największy tłum odwiedzających krzątał się wokół całkowicie szalonych aut stuningowanych w polskiej edycji MTV Pimp My Ride. Najciekawszy z nich był Fiat 125 Pick-up z prawdziwym jacuzzi zamontowanym na pace.
Niedaleko tego stoiska można było wsiąść do Mitsubishi i-Miev z napędem elektrycznym. Ciasny gniazdkowóz cieszył się dość sporą popularnością, jednak nie większą niż Mitsubishi Lancer Evo X, już któryś raz prezentowany na targach w Bydgoszczy. Nie wszyscy docenili nową Mazdę CX-5, która wydawała się trochę pominięta na stoisku japońskiego producenta ulokowanym tuż obok miejsca Volvo.
Sporo osób chciało usiąść za kierownicą nowego Mercedesa ML. Średni SUV niemieckiego producenta stał obok E Klasy oraz nowej B Klasy. Honda przywiozła ze sobą m.in. nowego Civicka, Fiat pokazał Pandę, która wbrew pozorom nie jest wcale taka mała, a Kia nowego Cee'da. Uwagę odwiedzających przykuła Alfa Romeo Giulietta Quadrifoglio Verde, stojąca obok zwykłej Giulietty. Kompaktowe reprezentantki włoskiej marki można było znaleźć także przed halą wystawową, gdzie również zjawił się Mercedes, tym razem z ogromnym ciągnikiem siodłowym, modelem Actros.
Obok hostess, samochodów sterowanych radiem czy stoisk typowo specjalistycznych, zdecydowanie najciekawszą ciekawostką była wizyta policji. Panowie przyjechali Alfą Romeo 159 z wideorejestratorem oraz motocyklami: BMW i Hondą. Najdroższe, najszybsze i najmocniejsze auto na wystawie nie należało wcale do żadnego z producentów czy dealerów, ale do firm Felgi.pl i Oponeo. Po raz kolejny obsługa musiała mieć na oku Porsche 911 z 1992 roku, tym razem jednak nie było one osamotnione, bowiem stało w towarzystwie 911 Turbo S generacji 997.
Niestety, wśród wystawców zabrakło Volkswagena, Audi, BMW, Skody czy Toyoty. Jak co roku pozostał pewien niedosyt, jednak w bydgoskich targach chodziło o coś zupełnie innego niż w poznańskich. Najważniejsze było spędzenie weekendu w miłej atmosferze i przy okazji zaprezentowanie oferty lokalnych dilerów. Miejmy nadzieję, że w przyszłym roku będzie wreszcie coś mocniejszego i któryś z producentów pokaże coś wyjątkowego. Wystarczyłoby, żeby Subaru zabrało STI, Lexus model IS-F, a Mercedes SLS-a.