BMW M140i Manhart o mocy 435 KM to świetna alternatywa dla seryjnych hatchbacków

Klienci, którzy szukają mocnego hatchbacka z tylnym napędem, zostali na lodzie. Ostatni przedstawiciel tego gatunku, jakim było BMW Serii 1, doczekał się przednionapędowego następcy. Oznacza to, że poszukiwacze wrażeń są skazani na egzemplarze używane, w których – mimo wieku – nadal drzemie spory potencjał. Udowadnia to niemiecka firma Manhart.

To auto wciąż wygląda świeżo, a pod maską skrywa zaskakująco duży silnik
To auto wciąż wygląda świeżo, a pod maską skrywa zaskakująco duży silnik
Źródło zdjęć: © mat.prasowe
Aleksander Ruciński

16.12.2019 | aktual.: 22.03.2023 16:59

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Niewielkie nadwozie, duża moc i tylny napęd - wielbicieli takiego połączenia nie brakuje. Niestety, producenci nie mają im wiele do zaoferowania. Do niedawna poszukujący takiego samochodu mogli zdecydować się na kompaktowe BMW. Wraz z najnowszą generacją bawarska marka zrezygnowała jednak z napędu na tył. Na szczęście są jeszcze alternatywy w postaci tuningowych projektów, czego dowodem jest najnowsze dzieło firmy Manhart.

To BMW M140i, które w serii może pochwalić się trzylitrowym, sześciocylindrowym silnikiem z doładowaniem o mocy 340 KM i maksymalnym momencie obrotowym na poziomie 500 Nm. Jednostka ta dysponuje ogromnym potencjałem tuningowym, co postanowili wykorzystać specjaliści z Manharta. W ten sposób powstało M340i MH1 - znacząco wzmocnione wydanie, które może stawać w szranki nawet z królem gorących hatchbacków, jakim jest Mercedes-AMG A45 S.

Wszystko dlatego, że tunerowi udało się znacząco poprawić parametry bawarskiej trzylitrówki. Dzięki chiptuningowi i modyfikacjom układu dolotowego moc wzrosła do 435 KM, a maksymalny moment obrotowy wynosi teraz 644 Nm. Takie parametry pozwalają osiągać setkę w około 4 sekundy - całkiem nieźle, jak na tylnonapędówkę z nadwoziem kompaktowego hatchbacka.

BMW M340i MH1
BMW M340i MH1© mat.prasowe

Poza podkręceniem silnika, Manhart zdecydował się również na delikatne poprawki aerodynamiczne w postaci dokładki przedniego zderzaka czy dyfuzora z włókna węglowego. To detale, które w połączeniu z nowymi, superlekkimi felgami i regulowanym zawieszeniem przekładają się na lepszą prezencję Serii 1. Niestety, nie wiemy, ile trzeba za to wszystko zapłacić. Nie zdziwimy się, jeśli więcej niż za nowe, seryjne M135i z napędem na cztery koła i z dwulitrowym silnikiem o mocy 306 KM. Takie auto wycenione jest na 192 900 zł.

Komentarze (0)