Będą zmiany w taryfikatorze mandatów, choć do ich wprowadzenia jeszcze daleko
Można powiedzieć: w końcu! Ministerstwo Spraw Wewnętrznych pracuje nad taryfikatorem mandatów. Obecnie obowiązujący nie był aktualizowany od 17 lat, a wysokość kar w Polsce należy do jednych z najniższych w Europie. Niestety, na razie propozycje zmian "są poddawane szerokim analizom".
17.03.2020 | aktual.: 22.03.2023 12:14
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
"Zostały podjęte prace w zakresie systemowych zmian regulacji dotyczących ruchu drogowego, w tym odnoszących się do tzw. taryfikatora wysokości grzywien nakładanych w postępowaniu mandatowym za poszczególne wykroczenia drogowe" – informuje sekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji Maciej Wąsik. Zauważa jednak, że proponowane modyfikacje są dopiero analizowane, a resort pracuje nad "gruntownymi zmianami przepisów prawa z zakresu ruchu drogowego".
Gdy taryfikator został wprowadzony w 1997 roku, pensja minimalna wynosiła wówczas 391 zł. W 2003 z kolei podniesiona została do 800 zł. Wówczas pięciuset złotowy mandat naprawdę mógł uderzyć po kieszeni. Dziś pensja minimalna to 2250 zł, a - jak donosi GUS - średnia to nawet 4918 zł brutto. W takich warunkach najwyższa kara przypomina bardziej pogrożenie palcem niż coś, co skłoniłoby kierowcę do zmiany zachowania.
Co ciekawe, kary za brak obowiązkowego ubezpieczenia OC są waloryzowane co roku, przez co wynoszą obecnie nawet 5200 zł. Zostanie ona nałożona przez Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny, gdy nie opłacimy polisy przez co najmniej 30 dni.
W sondażu IBIRS dokonanego na zlecenie Wirtualnej Polski aż 37,3 proc. badanych stwierdziło, że najskuteczniej z piratami drogowymi walczy się "znacznie podnosząc kwoty mandatów". Gdyby rosły one wraz z pensjami, dziś za najcięższe przewinienia musielibyśmy zapłacić ok. 3 tys. zł. Wiadomo już, że uzależnienie wysokości mandatu od pensji kierowcy jest jednym z analizowanych przepisów.
Na takie rozwiązanie postawiły chociażby władze Zjednoczonego Królestwa czy Finlandii. Z kolei we Francji przekroczenie prędkości od 20 do 50 km/h wiąże się z karą od 90 do 375 euro (w zależności od tego jak szybko zapłacimy mandat), lecz jeszcze szybsza jazda zaowocuje karą wynoszącą minimum 1500 euro. Są to kwoty robiące niemałe wrażenie.
Na razie nie wiadomo, kiedy uda się wprowadzić nowe, zapewne wyższe stawki mandatów, lecz kierowców i tak czekają bardzo duże zmiany. Od 1 lipca 2020 roku pierwszeństwo przy wejściu na pasy otrzymają piesi, a przekroczenie prędkości o 50 km/h będzie karane odebraniem prawa jazdy, niezależnie od rodzaju drogi na jakiej popełniono wykroczenie. Dodatkowo zostanie zmniejszona prędkość maksymalna w nocy w terenie zabudowanym, do 50 km/h. Polska jako jedyny kraj w Europie miała różne ograniczenia prędkości w zależności od pory.