Aston Martin DB12. 680 KM w klasycznym garniturze Super Tourera
Aston Martin DB12 zastępuje produkowanego od 2016 roku DB11. Choć techniczny rdzeń konstrukcji pozostał ten sam, to nowy model podnosi poprzeczkę dynamiki jazdy, osiągów, luksusu i komfortu podróżowania. Wreszcie także multimedia są "state of the art". Ale V12 jest historią.
25.05.2023 | aktual.: 13.07.2023 15:11
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Dla Astona szykuje się dobry rok. Sukcesy w Formule 1, 110. rocznica zawiązania spółki przez Lionela Martina i Roberta Bamforda, a także 75. jubileusz narodzin kluczowej serii modelowej DB. Pora więc na zaprezentowanie światu nowego arcyatletycznego przystojniaka. Aston Martin swoje najnowsze dziecko nazywa DB12 i zarazem nowym otwarciem. Mówi nawet odważnie, że to już nie GT, a pierwszy na świecie Super Tourer.
Choć Aston Martin od dekad gra w czołówce luksusowych sportowców, nie zawsze miał ambicję, by każdy jego model był w swojej klasie najszybszy czy najzwinniejszy. Najbardziej elegancki – absolutnie. Najszlachetniej wykończony – koniecznie. Najbardziej performance’owy? Teraz już tak. Nowy Aston Martin DB12 przyspiesza 0-100 km/h w 3,6 s i maksymalnie osiąga 325 km/h.
Roberto Fedeli, Chief Technical Officer w Astonie, tłumaczy: "DB12 to samochód o wyrazistym charakterze. Taki, który potwierdza pozycję Astona Martina jako lidera w zakresie osiągów, dynamiki, inżynierii i technologii. Dołożyliśmy wszelkich starań, aby ten samochód był najlepszy w swojej klasie. Rezultatem jest większa moc i wydajność niż u rywali".
Dostarczane przez AMG, ręcznie składane czterolitrowe V8 biturbo rozwija teraz aż 680 KM i 800 Nm – to aż o 145 KM i 125 Nm więcej, niż ma schodzący DB11 z ośmiocylindrowym silnikiem. Mało tego. DB12 jest nawet mocniejszy od swojego poprzednika w dwunastocylindrowej wersji AMR (639 KM, 700 Nm). Na V12 w nowym modelu raczej nie ma co liczyć – z tą konstrukcją Aston Martin pożegnał się modelem V12 Vantage w 2022 roku. W nowym coupe moc niezmiennie trafia przez ośmiostopniową, automatyczną skrzynię biegów, karbonowy wał napędowy i elektronicznie sterowany dyferencjał na tylne koła.
Aż tak znaczący wzrost mocy to efekt zastosowania większych turbosprężarek, optymalizacji stopnia sprężania, zmodyfikowanych krzywek wałków rozrządu i przeprojektowaniu układu chłodzenia. Dodano aż dwie chłodnice do głównego wymiennika ciepła, a także dodatkową, niskotemperaturową chłodnicę powietrza doładowującego. Zwiększono także chłodnicę oleju i poprawiono przepływ powietrza chłodzącego.
Uzbrojeni w tę wiedzę możecie już sobie wytłumaczyć, dlaczego DB12 zasadniczo wygląda jak DB11 z szerzej rozdartą paszczą – większy grill był niezbędny by zaspokoić wymagania chłodzenia, obok niego pojawiły się pionowe wloty powietrza, których poprzednik nie miał. W oczy rzucają się też nieco inne reflektory, z ledowymi kostkami. DB12 jako pierwszy otrzymał także nowe logo Astona. Oko eksperta zauważy też jeszcze bardziej wyrazisty splitter.
Sylwetka nabrała więcej muskularności i może trochę przypominać model DBS Superleggera. DB12 zachował charakterystyczne tyle światła poprzednika, wysuwany spoiler oraz odcięte, "lewitujące" tylne słupki. Długość nadwozia zmieniła się symbolicznie (było 4750 mm, jest 4725 mm), rozstaw osi pozostał identyczny (2805 mm). Rozstaw kół jest o 6 mm większy z przodu i o 22 mm z tyłu.
Potężną aparycję podkreślają 21-calowe felgi, za którymi kryją się tarcze hamulcowe o średnicy 400 mm z przodu i 360 mm z tyłu. Ceramika jest dostępna w opcji – poza wyższą odpornością na fading po rozgrzaniu, oszczędza przede wszystkim 27 kg masy nieresorowanej. Mimo większego rozmiaru felg, są one o 8 kg lżejsze niż wcześniej występujące "20-ki". Na pierwszy montaż trafiają opony Michelin Pilot Sport 5S w rozmiarze 275/35 R21 z przodu i 315/30 R21 z tyłu. Mają specjalną mieszankę gumy, stworzoną dla modelu DB12 i wkładki pianki poliuretanowej, które redukują szum toczenia.
Marek Reichmann, wiceprezes Astona i Chief Creative Officer, mówi, że DB12 definiuje nowy gatunek Super Tourera. "Historycznie kod GT składał się z komfortu, prędkości i wyrafinowania. Design DB12 jest wynikiem fuzji prowadzenia, dynamiki jazdy, napędu, poczucia przestrzeni i stylu".
Więcej kreatywności niż przy nadwoziu, styliści wykazali, projektując nowy kokpit. Tu rzeczywiście widać, że Aston wkracza w nową epokę. Eliptyczne kształty ustąpiły prostym, horyzontalnym liniom i wznoszącej się konsoli z niemal leżącym, dotykowym ekranem.
To pierwszy raz, kiedy system infotainment został opracowany samemu przez Astona Martina, a nie zaadaptowany z innej marki. Interfejs wygląda zupełnie inaczej niż do tej pory, a sam ekran ma ultraszybki czas reakcji (30 ms wg danych Astona Martina). System ma wbudowaną kartę e-SIM LTE, więc oferuje lepszą nawigację online, zdalne aktualizacje oraz współpracuje z nową aplikacją na smartfony. W zależności od wybranej subskrypcji usług pozwala ona m.in. zdalnie lokalizować auto, sprawdzać dane z komputera pokładowego czy kontaktować się z konsjerżem.
Nie ma więc już pokrętła z touchpadem jak w Mercedesach z poprzedniej epoki. Nieergonomiczne pola dotykowe zastąpiono klawiaturą klasycznych guzików i rolek. Także krytykowane, ale charakterystyczne dla Astona przyciski "PRND" do sterowania skrzynią tak samo zniknęły – zakres jazdy wybiera się teraz niewielką dźwignią w kształcie kostki.
Kierownica została jednak zaadaptowana z Mercedesa – zwróćcie uwagę na małe kwadratowe gładziki i pozostałe przyciski. Szkoda, że nie ma wśród nich już przełączników trybów jazdy. Czyżby satelity-ekraniki z AMG były dla Astona zbyt ekstrawaganckim rozwiązaniem i dlatego się tu nie znalazły?
Wirtualne zegary, choć mają unikalną szatę graficzną, również zasadniczo odpowiadają temu, co znamy z Mercedesów. Taki transfer rozwiązań miał miejsce już wcześniej i raczej służy, niż szkodzi konkurencyjności Astonów. W przypadku nagłośnienia Brytyjczycy stawiają teraz na rodzimego dostawcę, markę Bowers & Wilkins. Opcjonalny system audio składa się 15 głośników i dwóch wzmacniaczy o mocy 1170 W. Część głośników znalazła się w podsufitce, by zapewnić "trójwymiarowy dźwięk".
Ceny Astona Martina DB12 jeszcze nie zostały ustalone. Pierwsze dostawy rozpoczną się w trzecim kwartale 2023 roku.
Na koniec oddajmy jeszcze głos Roberto Fedeliemu: "Co najważniejsze, dzięki szerokiemu zakresowi możliwości osiągnęliśmy to bez uszczerbku dla wyrafinowania, komfortu i luksusu. Wraz z wykorzystaniem przez nas wiodących w branży dynamicznych systemów sterowania i rozrywki, DB12 jest początkiem najbardziej ekscytującej nowej ery Astona Martina".