Akcja serwisowa poduszek Takaty: dodatkowe 35‑40 mln generatorów gazu do wymiany

Akcja serwisowa związana z generatorami gazu w poduszkach Takaty to dla japońskiego producenta finansowa katastrofa. Okazuje się, że dotychczasowe tarapaty to jeszcze nie koniec.

Akcja serwisowa poduszek Takaty: dodatkowe 35-40 mln generatorów gazu do wymiany
Źródło zdjęć: © fot. Toyota
Mariusz Zmysłowski

05.05.2016 | aktual.: 02.10.2022 08:12

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Dotychczas z wadliwymi poduszkami powietrznymi Takaty wiąże się śmierć 11 osób na całym świecie, z czego 10 w USA. Dodatkowo, ponad 100 osób odniosło obrażenia w wyniku niewłaściwego działania ładunku napełniającego poduszkę, które sprawia, że w twarze poszkodowanych trafiały twarde odłamki. Wynika to z faktu, że zastosowany w nim azostan amonu w wadliwych generatorach wybucha ze zbyt dużą siłą.

Obecnie szacunkowe dane wskazują na problem w 24 milionach samochodów. Znajduje się w nich 29 milionów wadliwych generatorów gazu. W wyniku współpracy z amerykańskimi instytucjami zajmującymi się bezpieczeństwem lista modeli objętych akcją serwisową nieustannie rośnie. Na razie są to informacje nieoficjalne, ale prawdopodobnie jeszcze w tym tygodniu potwierdzona zostanie dodatkowa, wielka pula aut z wadliwymi elementami. Mówi się o liczbie aż 35-40 milionów wadliwych elementów.

Według szacunków CreditSuisse, akcja serwisowa około 50 milionów samochodów może kosztować Takatę nawet 3,5 mld dolarów, czyli równowartość 13,5 mld zł. To nie koniec tarapatów finansowych japońskiego producenta. Do tej pory USA nałożyło na Takatę 70 mln dolarów kar, ale niewykluczone, że suma ta osiągnie pułap nawet 200 mln dolarów.

Japońska firma jest już teraz w sporych tarapatach finansowych. Rok fiskalny 2015, który zakończył się 31 marca, Takata zamknęła odnotowując stratę w wysokości 189 mln dolarów. Widać więc jak na dłoni, że Japończycy są na tonącym okręcie, którego przetrwanie jest bardzo wątpliwe w obliczu tak wielkiej katastrofy.

Ostatnie lata przynoszą kolejne wielkie akcje serwisowe, które z kolei pociągają za sobą poważne konsekwencje dla producentów samochodów i ich poddostawców. Szkoda, że dopiero taka terapia szokowa jest w stanie zmusić gigantyczne przedsiębiorstwa do tego, by trochę o bezpieczeństwo nabywców ich produktów okazywały nie tylko w swoich prospektach reklamowych.

Komentarze (0)