24 godziny w Le Mans - część 3

Ciąg dalszy drugiej części relacji z Le Mans Classic 2016.

Michał Grabowski

01.08.2016 | aktual.: 01.10.2022 22:22

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Część 1: KLIK

Część 2: KLIK

Podobnie jak pierwszego dnia, pokusiłem się o wizytę w mini-padoku Richard Mille i o kolejne zdjęcia z tej niesamowitej ekspozycji.

Obraz

Znajomy z Porsche Museum, czyli 935 w barwach Dick Barbour Racing.

Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość

Marcos LM600.

Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość

Ford GT40 Mk I z 1966 roku. Pierwsze generacje napędzany były nieco mniejszymi motorami. Zamiast 7.0l o pojemności 4.7l. Powyższy egzemplarz #14 ścigał się w tym samym roku, lecz nie ukończył wyścigu.

Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość

Delage D6-3L, które w 1939 roku ukończyło w Le Mans na drugim miejscu, zaraz za Bugatti Typ 57.

Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość

Aston Martin LM16 z 1934 roku.

Około godziny 10 teren toru Bugatti był już znacznie bardziej zapełniony.

Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość

Nie jest to oryginalny Aston Martin DBR1, bo takowy byłby zapewne wystawiony za barierkami w strefie dla najbardziej ekskluzywnych pojazdów, np. w mini-padoku Richard Mille. Ale tak czy inaczej, robi wrażenie.

O tej porze Grid 2 ukończył wyścig i tradycyjnie wszystkie pojazdy wracały po nitce toru Bugatti do padoku.

Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość

Aston Martin DB2 Lightweight z 1951 roku.

Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość

300SL w sumie nie jest jakoś wybitnie związany z Le Mans, ale w Plateau 2 w przedziale od roku 1949 to 1956 nie mogło go zabraknąć.

Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość

Porsche 356 z 1954 roku.

Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość

Jaguar XK140 z 1955 roku.

Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość

Idąc dalej odnalazłem kolejny skarb, czyli Ferrari 575M Maranello. Tym razem nie w Blu Tour de France ze skórami we wnętrzu w odcieniu Cuoio, ale nie można mieć wszystkiego. Poza tym to 575, więc i tak jest cudowne.

Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość

Odnalazł się też drugi 300SL.

Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość

Pod strefę Supercars Clubu podjechał pachnący świeżością McLaren 675LT...

Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość

...oraz 911 GT3 RS w ciekawej zieleni.

Astonów również przybyło choć warunki do zdjęć już nie te co z rana.

Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość

Świetny lakier dla V12 Vantage, tym bardziej dla Roadstera.

Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość

Na LMC jeden DB6 to za mało.

Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość

W strefie Ferrari uwagę zdecydowanie przyciągało nowe F12tdf. Miło było zobaczyć po raz pierwszy na żywo. Po pierwszych zdjęciach w sieci miałem mieszane uczucia co do tego modelu, ale według mnie na żywo nieco zyskuje. Choć też wygląd wyglądem - technicznie to prawdziwe arcydzieło.

Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość

355 nigdy dość.

Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość

Tuż obok w strefie Lamborghini, jako dodatek do Miury i Countacha pojawiły się trzy "baby-lambo".

Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość

Dziesiątki modeli Elise, Exige i strefa Lotusa przewijały się często w tle. Nie mogło też zabraknąć Caterhamów, czyli współczesnych interpretacji Lotusa 7.

Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość

Alfa Romeo jak najbardziej warte odnotowania. Mnóstwo pięknych Montreali, Spiderów, GTV6 itd. Znalazła się też jedna 4C.

Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość

No i strefa Porsche, tak więc istne morze 911'tek i nie tylko. Musiałem jednak zrobić choć kilka ogólnych zdjęć, bo na poszczególne egzemplarze zwyczajnie nie starczyło by czasu przez te 2 dni.

Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość

Znalazły się też takie urocze trojaczki i przyszywany brat z pakietem wizualnym od Techart...

Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość

...oraz takie dwojaczki, czyli Boxstery Spyder w bardzo oryginalnych i ciekawych kolorach.

Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość

Ale król może być tylko jeden. Zdecydowanym faworytem strefy Porsche była jak dla mnie Carrera GT.

Niestety czas mija nieubłaganie, moje 24 godziny w Le Mans dobiegały końca. Musiałem powoli kierować się do bramy południowej i wyjścia, zaś w drodze ostatnie kadry.

Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość

Ferrari 275 w towarzystwie E-Type'ów, czyli Plateau 4 szykujące się do swojego ostatniego wyścigu.

Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość

Do Astonów dołączył piękny DB5 w klasycznym British Racing Green. Cudownie się mienił w promieniach słońca.

Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość

DB4 GT niestety nie dotrwał do końca swojego wyścigu i musiał powrócić na holu.

Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość

Na sam koniec mocne uderzenie. Dwie sztuki Ferrari 250 GT Berlinetta i Jaguar D-Type, tak więc chyba lepiej nie mogłem zakończyć relacji z tej nieprawdopodobnej imprezy. Jako ostatnie pożegnanie na parkingu przy MMArena trafił się jeszcze taki duet, w jakże pięknych barwach.

Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość

Tak więc po godzinie 13 opuściłem teren Le Mans Classic. Tramwajem podjechałem do okolic dworca głównego i tam czekałem już na powrotny TGV do Paryża.

Przyznam, że nie łatwo mi podsumować to wszystko co się działo przez te dwa szalone dni na torze Circuit de la Sarthe. Wszystkiego było pod dostatkiem - widoków, akcji na torze i doznań dźwiękowych nie z tej ziemi. Po raz kolejny też przekonałem się, że obejrzeć zdjęcia to jedno. Być tam na miejscu to co innego i zarazem wyjątkowe przeżycie, jedyne w swoim rodzaju. Imponujący przekrój samochodów jaki można tam spotkać. Od prawdziwych legend motorsportu po najnowsze supersamochody. Nic dziwnego, że impreza cieszy się co raz większą popularnością i widzów przybywa z każdą edycją. Będąc w tym temacie organizatorzy naliczyli w tym roku 123 000 widzów, najwięcej w historii LMC. Całkiem sporo, choć to i tak niewiele w porównaniu do wyścigu 24h Le Mans. Wtedy liczba fanatyków długodystansowego ścigania przekracza ćwierć miliona. Mogę odhaczyć na swojej liście "do zrobienia" wizytę w Le Mans. Lecz to miejsce mnie tak oczarowało, że jeśli tylko będę mógł to z przyjemnością tu wrócę. Z czystym sumieniem polecam też Wam, moi drodzy czytelnicy, wizytę na Le Mans Classic. Nie jest to prawdopodobnie impreza dla każdego, ale myślę, że mnóstwo fanów motoryzacji znalazłoby tu coś dla siebie.

Podróż powrotna jeszcze przede mną, tak więc po dotarciu do centrum miasta przyszedł czas na posiłek i ostatni spacer po centrum Le Mans. Jako, że była niedziela, generalnie dzień nie pracujący we Francji to też na ulicach niewiele się działo. Czasem ciszę przerwał przejeżdżący obok autobus, tramwaj, ale też np. Aston Martin czy Porsche wszelkiej maści wracające z terenu lub okolic LMC. Warto dodać, że nawet w centrum wciąż było słychać niosący się kilometrami ryk silników pojazdów startujących w ostatnich wyścigach na Circuit de la Sarthe. Przy okazji nazwy toru to człon "Sarthe" pochodzi od rzeki przepływającej przez to miasto.

Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość

Typowa zabudowa ulic w Le Mans, czyli cały ciąg niedużych, parterowych lub piętrowych domków jednorodzinnych.

Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość

Wracając z powrotem na Gare du Mans, pod jednym z hoteli w okolicy dworca znalazło się jeszcze żółte Ferrari 246 GT Dino.

Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość

Po dotarciu na peron, pociąg już czekał.

Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość

Tak też minęły moje (troszkę ponad) 24 godziny w Le Mans. Punktualnie o godzinie 15:30 odjechałem z dworca głównego w Le Mans w TGV w kierunku Paryża. Dziękuje Ci Le Mans za przygodę życia i, mam gorącą nadzieje, do zobaczenia ponownie w przyszłości!

Przejazd do Paryża jak przystało na TGV minął szybko i już o 16:30 byłem ponownie na dworcu Montparnasse. Do odlotu zostało trochę czasu, więc stwierdziłem, że krótki spotting w Paryżu w zasadzie nie zaszkodzi. Szybko w metro i dalej w okolice Champs-Élysées. Przyznam, że Paryż w tym okresie miał do zaoferowania bardzo wiele, ale podczas mojego szybkiego spacerku co grubsze pozycje chyba się gdzieś pochowały. Na pocieszenie na George V Avenue trafił się jedynie Aventador SV.

Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość

Być może gdybym w sobotę postawił na paryskie hotele zamiast zwykłego zwiedzania pewnie udało by się spotkać dodatkowo jakiegoś niebotycznego Koenigsegg'a bądź Pagani. Było minęło, a też nie samym spottingiem człowiek żyje.

Dalsza podróż podobna, lecz na opak do soboty, czyli z centrum RER C na lotnisko i CDGVAL na terminal 1. Małym wyjątkiem była jednak stacja w Saint Denis. Jako, że było to popołudnie 10 lipca, tłumy francuskich i garstka portugalskich kibiców zmierzały na Stade de France na finał Euro 2016

Pełna rozdzielczość
Pełna rozdzielczość

Wtedy jeszcze wszyscy radośni i podekscytowani, że ich piłkarze doszli do finału mistrzostw. Po finale już pewnie nie było tak wesoło, z wyjątkiem tej garstki osób z półwyspu Iberyjskiego. Oni zapewne oszaleli ze szczęścia. Pomimo finału przejazd miejską kolejką obył się bez większych problemów. Około godziny 20 wylot, późnym wieczorem wylądowałem w Warszawie i dotarłem na spokojnie do domu.

Była to podróż niezwykle intensywna, ale nie żałuje żadnej złotówki czy euro przeznaczonej na ten cel. Zdecydowanie było warto. Mnóstwo niezapomnianych wspomnień zostaną ze mną na długie lata. Dziękuję też wszystkim, którzy dotarli do końca mojej relacji. Mam nadzieje, że miło się oglądało i czytało.

Pozdrawiam

MG

Źródło artykułu:WP Autokult
Komentarze (2)