Wynalazca reflektostopu przestrzega przed chińskimi podróbkami
Polak opracował i opatentował proste urządzenie reflektostop, które zapobiega oślepianiu kierowcy. Na rynku szybko pojawiły się podróbki, które są nielegalnie sprzedawane i niebezpieczne dla użytkowników. Niestety polski wynalazek nie jest w żaden sposób chroniony.
21.03.2017 | aktual.: 01.10.2022 20:28
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Reflektostop to dość prosta kaseta z filtrami, montowana na fabrycznej osłonie przeciwsłonecznej samochodu. Filtry mają zapobiegać oślepianiu kierowcy przez jadące z przeciwka inne pojazdy. Jest to produkt polski, opracowany i opatentowany przez Tadeusza Kula z Gdyni w 2012 roku.
Twórca zakładał, że jego wynalazek przyda się zwłaszcza w sytuacji, gdy jadący z naprzeciwka pojazd ma źle ustawione reflektory i świeci nimi wprost w oczy kierowcy. Okazało się jednak, że można to wykorzystać w innych sytuacjach.
Reflektostop jest nie tylko przydatny, gdy oślepiają nas inni nocą, ale także podczas jazdy w dzień - doskonale sprawdza się zamiast okularów przeciwsłonecznych czy też we mgle, gdy światło jest rozproszone. Do produkcji użyto technologii filtrów wykorzystywanych w wojskowych samolotach.
Kaseta została wyposażona w dwa filtry ochronne: żółty przeciwoślepieniowy do jazdy nocą oraz szary, poprawiający widoczność podczas jazdy dziennej w warunkach zamglenia oraz oślepiającego słońca. Kaseta ma od wewnątrz powierzchnię samooczyszczającą ekrany, która pomaga utrzymywać je w należytej jakości podczas każdorazowego użycia i wysunięcia filtra.
Co ważne, urządzenie Tadeusza Kula ma nie tylko polski patent, ale także przeszło stosowne badania pod kątem bezpieczeństwa. Kosztuje 49 złotych.
Na rynku pojawiły się już dwukrotnie tańsze podróbki. Tadeusz Kul złożył skargę do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, a ten wydał nawet oficjalny zakaz sprzedaży podobnych rozwiązań. Jednym z argumentów, poza samym faktem podrabiania reflektostopu, jest również to, że podróbka nie została w żaden sposób przebadana. Nie ma też żadnych dokumentów potwierdzających bezpieczeństwo jej stosowania. Niestety nikt się specjalnie nie przejął stanowiskiem UOKiK-u, a produkty podobne do reflektostopu wciąż są w ofercie.
Podobną osłonę sprzedaje się pod nazwą Clear View, o czym wielokrotnie przestrzega sprzedawca oryginału w swoich ogłoszeniach. Co ciekawe, podmiot sprzedający ten produkt nie tylko podrobił polski wynalazek, ale nawet logo, które ma tę samą kolorystykę - prawdopodobnie dla zmylenia potencjalnych klientów.
Przedstawiciele firmy sprzedającej oryginalny reflektostop zadali sobie nieco trudu, by zbadać konkurencyjny produkt. Jak się okazało, według opinii Instytutu Motoryzacji w Warszawie, najniebezpieczniejszy w Clear View jest brak rozproszenia energii w momencie uderzenia głową podczas wypadku. Ważne jest nieprawidłowe filtrowanie wiązki oślepiającego światła oraz brak możliwości utrzymania filtrów w należytej czystości, co pogarsza widoczność.
W temacie walki z nieuczciwą konkurencją Tadeusz Kul zatrudnił nawet prawnika, który wysłał pismo do amerykańskiej firmy zlecającej produkcję podróbki w Chinach z prośbą o przesłanie ich patentu, a jeżeli go nie posiadają, natychmiastowe zaprzestanie sprzedaży. W odpowiedzi napisano mu, że każdy może montować w samochodzie, co mu się podoba. Niedługo po tym inna firma z Chin zaczęła sprzedawać kolejną podróbkę reflektostopu.
Wynalazca czuje się zawiedziony brakiem działań ze strony państwa polskiego, które zachęca do wdrażania nowych pomysłów, a gdy znajduje się inwestor pozwalający na sprzedaż innowacyjnych rozwiązań, nie ma ani wsparcia, ani ochrony przed niebezpiecznymi podróbkami. UOKiK zachęcił pana Tadeusza do złożenia pozwu w sądzie, ale właściciel patentu nie wierzy z zwycięstwo w walce z chińską firmą, a już tym bardziej w jakiekolwiek zadośćuczynienie.