WP Pomaga: Tanie i duże kombi za 5000 zł
W waszych zgłoszeniach spotykamy się z przeróżnymi prośbami o sugestie odnośnie zakupu samochodu dostosowanego do indywidualnych potrzeb. Często są one specyficzne. Jednak jest też wiele bardzo ogólnych, ale to nie oznacza, że stajemy przed prostym zadaniem. Oto jeden z przykładów – pojemne auto typu kombi za 5000 zł. Żaden problem? Tym razem zaskoczymy was wnioskami, jakie wyciągnęliśmy z przeglądu rynku.
11.11.2017 | aktual.: 30.03.2023 09:56
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Czego szukamy?
Nasz czytelnik, pan Maciej jest doświadczonym kierowcą, choć wciąż młodym człowiekiem - 35 lat - który jeździ od 9 lat bardzo solidnym Volkswagenem Passatem B4 z roku 1996. To auto swoją niezawodnością i prostotą, a także niskimi kosztami eksploatacji zasłużyło sobie na miano woła roboczego. Powoli staje się youngtimerem. Przyszedł jednak czas na zmianę na coś innego, nowocześniejszego, ale zadanie to nie jest proste. Niestety ogranicza go budżet – dokładnie 5000 zł. To bardzo mało i w tej cenie trudno znaleźć porządny samochód.
Jednak to nie koniec. Wymagania też zostały delikatnie sprecyzowane. Auto ma mieć już instalację gazową oraz silnik, który znosi pracę na LPG. Ma to być pojemne kombi z motorem o mocy przynajmniej 120 KM. Konkretna marka? Na szczęście nie, ale… - Raczej odrzucam fiata i forda, ale może też jakiś argument jest w stanie mnie przekonać do tych marek – podpowiada nasz czytelnik.
Niestety nie mamy takich argumentów, ponieważ zakup Forda Mondeo wiąże się raczej z rezygnacją z zasilania gazowego. Natomiast Fiat to wyłącznie Stilo, ale tu pojawia się problem. Najlepiej byłoby wybrać wersję wysokoprężną 1.9 JTD. Przy deklarowanym przebiegu rzędu 15 tys. km rocznie, ryzyko kupna samochodu z dość nowoczesnym dieslem jest naszym zdaniem zbyt duże, a nakłady finansowe mogłyby wielokrotnie przekroczyć wartość samochodu. Tym bardziej, że nasz czytelnik preferuje jednak zasilanie gazowe. Odpada też Audi A4, które nie spełnia wymogu ”pojemnego kombi”.
Niestety takich samochodów na rynku jest niewiele, zatem przyjrzymy się tym, których jest najwięcej. Łatwiej będzie panu Maciejowi szukać czegoś, gdy już się konkretnie zdecyduje. Proponujemy nie wybierać z opisanych przez nas samochodów tego jednego konkretnego. Lepiej szukać wśród tej trójki najładniejszego egzemplarza, albo… dojść do podobnej konkluzji, do jakiej doszedł autor tego artykułu.
Oto co ustaliliśmy i jaki ma być to samochód:
- segment: D/E, kombi,
- rocznik: nie starszy niż 1990
- cena: maksimum 5 tys. zł,
- przebieg roczny: do 15 tys. km,
- silnik: benzynowy z LPG
- skrzynia biegów: bez znaczenia,
- instalacja gazowa: tak,
- oczekiwania względem dynamiki: minimum 120 KM mocy
- sugerowane modele: Mercedes Klasy E (W210), Opel Omega B, Volkswagen Passat B5
Prawdę powiedziawszy, gdyby było wymiana samochodu była konieczna, sugerowalibyśmy zakup kolejnego egzemplarza Passata B4, choć znalezienie auta w tej cenie i z takimi wymaganiami będzie bardzo trudne. Niestety Passat B4 nie występował z jednostkami o mocy od 120 KM w górę w tzw. zwykłych wersjach. Moc 150 KM oferowała jednostka 2.0 16V, a na zakup tej odmiany nie ma co liczyć z kwotą 5000 zł, pomijając to, że znalezienie takiego egzemplarza w ogóle jest trudne. Można też porozglądać się za Audi A6 C4, ale poszukiwania również mogą spełznąć na niczym. Zostańmy więc przy tym, co oferuje rynek. Przyjrzymy się tym trzem samochodom w nieco inny sposób.
Walory użytkowe – najlepszy Mercedes
Pan Maciej potrzebuje dużego, pojemnego samochodu z dużym bagażnikiem, więc żadne auto z tej trójki nie da mu więcej niż Mercedes Klasy E (W210). Miejsca w kabinie jest bardzo dużo, a w bagażniku też go nie brakuje. Kufer oferuje 600 litrów pojemności i duże gabaryty – długość i szerokość.
Niestety trudno mówić o prestiżu w przypadku Mercedesa, który nigdy nie otrzymał statusu samochodu z klasą. Kojarzy się raczej z najgorszym okresem marki, kiedy to mocno spadła jakość ich modeli. Po Klasie E W210 nie można się było tego spodziewać – wszak był to nowoczesny samochód zaprezentowany w czasie (1995 rok) gdy modele Audi nie znały pojęcia korozji. Tymczasem w Klasie E może zardzewieć praktycznie wszystko, a szczególnie niebezpieczna jest korozja podłogi i mocowań zawieszenia.
Mimo to, jak przystało na Mercedesa, możemy się spodziewać niezłego wyposażenia. Tu oczywiście wiele zależy od konkretnego egzemplarza, ponieważ w tej samej cenie można kupić samochód z dwustrefową klimatyzacją i tempomatem jak i zupełnego ”golasa”.
Opel Omega B jest samochodem tej samej klasy - segment E – choć zupełnie innym. To jedna z prób wejścia niemieckiej marki w konkurencję z Audi, BMW i Mercedesem. Kolejna nieudana. Choć Omega w chwili zakupu nowej w salonie mogła być uznana za samochód prestiżowy, to dziś jest znana głównie z tego, że rdzewieje.
Ma swoje walory. Nadwozie jest minimalnie mniej przestronne od Mercedesa, a bagażnik zmieści 540 litrów, choć wizualnie jego gabaryty sprawiają wrażenie znacznie większych. Poza tym, jak przystało na samochód klasy wyższej, ma napęd na tylną oś, co oczywiście zabrało trochę przestrzeni bagażowej.
Szkoda, że podobnie jak w przypadku Mercedesa nieustanna walka z rdzą to coś, co otrzymujemy w pakiecie z samochodem. Na szczęście korozja nie atakuje tak bardzo elementów konstrukcyjnych jak samego poszycia nadwozia. Oznacza to tyle, że Omega z korozją nie musi być samochodem niebezpiecznym – najwyżej nieestetycznym. Warto jednak przy oględzinach zobaczyć, czy kolumny zawieszenia są podparte na kielichach z blachy, czy już tylko na rdzy.
Na tle Mercedesa i Opla, Volkswagen Passat B5 to nad wyraz dopracowany samochód. Oczywiście w starych egzemplarzach serii B5 też trzeba ustalić ile jest rdzy, a nie czy jest w ogóle, ale nie ma takiego dramatu. Co więcej, rdzewieją głównie egzemplarze po wypadku, a korozja atakuje raczej poszycie.
Nadwozie oferuje dużą przestronność, choć nie aż taką jak u wybranych dla niego konkurentów. Kombi daje 495 litrów bagażnika, a kabina sporo miejsca. To i tak duży samochód jak na klasę średnią, a ponadto wyglądający na dość nowoczesny. Choć pod tym względem lepiej prezentuje się wersja po faceliftingu, jaki miał miejsce w 2000 roku. Niestety takie egzemplarze nie pojawiają się w cenie do 5000 zł.
Silniki odpowiednie do gazu
W tym obszarze największy wybór mamy w Mercedesie, który występował wyłącznie z silnikami powyżej mocy 120 KM. Jednak trzeba przyznać, że to, co da 125-konny motor w Passacie, tego nie da w Klasie E. Tu potrzeba minimum 150 KM, ale nie jest problem.
Najczęściej spotykane jednostki w tym samochodzie z zasilaniem gazowym to 2.3 i 2.4 – oznaczenia odpowiednio E 230 i E 240. Choć pojemność jest bardzo podobna, to mówimy tu o kompletnie innych silnikach. O ile ten mniejszy ma 4 cylindry i 150 KM mocy, o tyle większy to już V6 o mocy 170 KM. Co ciekawe, pod oznaczeniem E 240 występuje też i większy silnik 2.6 o tej samej mocy.
Jeżeli samochód ma jeździć na krótszych dystansach, lepszym wyborem będzie motor 4-cylindrowy. Natomiast lepsze osiągi i przyjemniejsze doznania w trasie da V6. Koszt eksploatacji na gazie będzie podobny. Oba silniki sprawdzają się przy zasilaniu tym paliwem. E 240 spali średnio 11-12 litrów gazu na 100 km, a do E 240 trzeba dołożyć około 2 litry, choć w mieście może to być nieco więcej.
Podobne zużycie paliwa można osiągnąć Omedze z jednostkami V6. Są to silniki o pojemnościach 2,5 litra (170 KM) po lifcie 2,6 litra (180 KM) oraz topowe 3.0 (211 KM) do faceliftingu. Takie wersje występują najczęściej i dobrze, bo silnik 2.0 o mocy 136 KM ani nie oferuje przyzwoitych osiągów, ani nie zachwyca niezawodnością. Natomiast V6 są jakby stworzone do zasilania gazowego, choć podobnie jak w przypadku Mercedesa, trudno oczekiwać wspaniałych przyspieszeń. Bardzo dobre daje tylko 3.0.
Bez rewelacji będzie także motor 1.8 Volkswagena Passata, który jest dobrym wyborem do zasilania gazowego obok rzadko spotykanego 2.0 8V. Co ciekawe, osiągi obu silników są podobne, a mniejszy uzyskuje nawet o 5 KM wyższą moc (125 KM) dzięki 20-zaworowej głowicy. Trzeba jednak przyznać, że silnik 1.8 nie jest tak odporny na działanie gazu jak wspomniane jednostki Opla i Mercedesa. Będzie za to zdecydowanie tańszy w naprawach, czy nawet w wymianie oraz najoszczędniejszy – około 10 l LPG na 100 km.
Zawieszenie jest problemem w każdym przypadku
Pod względem trwałości układu jezdnego najlepiej wypada Mercedes, ale niekoniecznie w kwestii kosztów. Wielowahaczowa tylna oś wymaga większych ingerencji ze względu na liczbę elementów, a jeżeli mówimy o kombi, to także w układ samopoziomujący. Jeśli jest sprawny, nie ma problemów. Jeśli jest zużyty, to trzeba liczyć się z dodatkowym kosztem około 600 zł za wymianę tzw. gruszek. Można też zrobić to taniej. Jednak największym kłopotem jest urywanie się kielichów zawieszenia pod wpływem korozji.
Niestety podobnie bywa w Omedze. Tu trzeba niemal ciągle wymieniać elementy gumowe lub całe wahacze, które nie są dostosowane do ciężaru samochodu, a urwane gniazdo mocowania amortyzatora to nic szczególnego w tym modelu. Części zawieszenia do Opla są tańsze niż do Mercedesa. Najdroższe są naprawy w Passacie, który wymaga raz na dwa-trzy lata poważnej ingerencji w przednią oś.
Ta w układzie wielowahaczowym nie pozwala na wymianę elementów gumowych, lecz kompletu całych wahaczy. Są one wykonane z aluminium, więc niezbyt tanie. Wydatek rzędu 1500-2000 zł jednorazowo jest najbardziej rozsądny, bo wymiana pojedynczych części to strata czasu i pieniędzy. W przypadku Passata nie ma mowy o urwaniu się fragmentu mocowania zawieszenia – jest więc pod tym względem najbezpieczniejszym autem.
Ogólna niezawodność i koszty eksploatacji
Tak na dobrą sprawę, trudno mówić o awaryjności czy niezawodności ponad 20-letnich aut, które z reguły są zaniedbane i rzadko serwisowane. Można mówić bardziej o wytrzymałości. Najlepiej próbę czasu znosi Volkswagen - najmniej drobnych usterek, najmniej problemów z elektryką, zawieszeniem i korozją. Obszar, który od czasu do czasu pochłonie większą kwotę pieniędzy to przednie zawieszenie, ale będą to naprawy przewidywalne i mogą być jednorazowe w przeciwieństwie do Mercedesa i Opla.
Z drugiej strony, silnik Volkswagena nie jest tak wytrzymały jak jednostki V6 Opla oraz 2.3 i 2.4 Mercedesa. Jednak zwykła obsługa i większość napraw to znów przewaga silnika Passata. Warto w tym miejscu dodać, że ceny części do każdego z samochodów są stosunkowo niskie, ale pod tym względem Volkswagen jest bezkonkurencyjny.
Podsumowanie
Na koniec można dodać jeszcze, że każde z wymienionych aut w cenie do 5000 zł najprawdopodobniej jest potencjalnym złomem i pan Maciej może być ich ostatnim właścicielem. Utrzymanie tych samochodów w odpowiedniej kondycji może wymagać stałych nakładów finansowych i na pewno będzie polegało na podtrzymywaniu przy życiu.
Dzięki średnio mniej zaawansowanej korozji, najłatwiej będzie z Passatem. Jednak w gruncie rzeczy zakup takiego samochodu trochę mija się z celem. Jeżeli do wydania jest 5000 zł, lepiej pozostać przy bardzo solidnym i tanim w naprawie Passacie B4, poczekać, uzbierać trochę więcej pieniędzy i kupić coś młodszego. Taką radą możemy zakończyć te rozważania.