Rozłam w zespole Red Bulla?
Wynik Grand Prix Malezji wydawał się oczywisty, a przynajmniej takie wrażenie mogły odnieść osoby, które nie śledziły jego końcówki. Zwycięstwo Sebastiana Vettela nie było jednak aż tak wielkim powodem do radości w zespole. Dlaczego?
25.03.2013 | aktual.: 13.10.2022 10:20
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wynik Grand Prix Malezji wydawał się oczywisty, a przynajmniej takie wrażenie mogły odnieść osoby, które nie śledziły jego końcówki. Zwycięstwo Sebastiana Vettela nie było jednak aż tak wielkim powodem do radości w zespole. Dlaczego?
W tym sezonie tempo wyścigowe bolidów ze stajni Infiniti Red Bull Racing nie jest już takie dobre. Owszem, w Malezji to właśnie para Vettel/Webber stała na dwóch najwyższych stopniach podium, ale tydzień wcześniej Kimi Raikkonen udowodnił, że wyprzedzanie granatowych aut nie jest wcale takie trudne.
W Malezji czerwone byki miały trochę łatwiej, także za sprawą błędu Fernando Alonsa. Niemniej jednak Mark Webber startujący z trzeciej linii spisał się fenomenalnie i po ostatniej serii pit stopów to on jechał przed Sebastianem Vettelem.
Wtedy właśnie kierowcy dostali polecenie zespołowe, żeby skręcić obroty silnika i oszczędzać opony, by spokojnie i bezpiecznie dojechać do mety. Co ciekawe, kilka sekund za ich plecami w tej samej chwili identyczne polecenie wydał swoim podopiecznym Ross Brawn. Lewis Hamilton i Nico Rosberg pogodzili się z tą decyzją i grzecznie dowieźli punkty do mety.
W tym samym czasie lider wyścigu Mark Webber skręcił obroty i nagle został zaatakowany przez Sebastiana Vettela. Niemiecki kierowca nie miał zamiaru słuchać poleceń zespołowych i przez kilka okrążeń toczył ostry pojedynek ze swoim kolegą z zespołu.
Po wyścigu panowie nie podali sobie ręki, nie zamienili nawet słowa, a na podium nie spojrzeli sobie w oczy. Christian Horner przyznał później, że obaj kierowcy dostali takie samo polecenie, jednak Sebastian je zignorował, stawiając swój interes nad dobro zespołu. Mark Webber unika komentarzy w tej sprawie. Wiemy na pewno, że Niemiec tłumaczył się z tego zachowania i że wyraził skruchę. Z całym szacunkiem dla Sebastiana, ale po zalegalizowaniu team orders trudno uznać to za zagranie fair play.