Realne zużycie prądu w samochodach elektrycznych. Liderem jest Hyundai Ioniq
Przy autach elektrycznych dyskusja zawsze schodzi na ten sam temat – wysoka cena i mały zasięg. Najczęstszym kontrargumentem jest z kolei niski koszt użytkowania. Korzystając z danych automobilklubu ADAC sprawdziłem, ile naprawdę wynosi ta różnica.
09.10.2018 | aktual.: 30.03.2023 10:59
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
8 zł za 100 km. Brzmi jak nierealne marzenie? Niekoniecznie. Tyle wydają właściciele elektrycznego Hyundaia Ioniqa, który wg ADAC zużywa 14,7 kWh na 100 km. Dzięki temu stosunkowo mała bateria wystarcza na przejechanie 211 km. Rekordowy zasięg oferuje – nie jest to zaskoczenie – Tesla Model X 100D. Na jednym ładowaniu przejedzie 451 km.
Niemiecki automobilklub przetestował większość samochodów elektrycznych dostępnych na rynku europejskim. Zabrakło tam takich modeli jak Jaguar I-Pace czy Renault Twizy. W zestawieniu próżno też szukać Hyundaia Kony Electric, Audi e-trona czy Mercedesa EQC, ale te auta jeszcze nie trafiły do salonów.
Poniżej znajdziecie wykres pokazujący zasięgi, jakie w testach osiągały sprawdzane elektryki. Na szczególną uwagę zasługuje Renault Zoe, które choć jest tańsze niż większość opisywanych modeli, zajmuje czwarte miejsce.
Dużo ciekawszymi statystykami jest jednak średnie zużycie prądu. Jak już wspominałem, Hyundai Ioniq zdetronizował konkurencję z wynikiem 14,7 kWh na 100 km. Na przeciwnym końcu skali jest dostawczy Nissan e-NV200, który potrzebuje 28,1 kWh na 100 km.
Zakładając, że auto ładujemy tylko w domu i za 1 kWh trzeba zapłacić 0,55 zł, koszt przejechania 100 km elektrykiem będzie wahał się od 8,09 do 15,46 zł.
Te liczby zestawiłem z 10 popularnymi w Polsce samochodami spalinowymi. Są to auta miejskie, kompakty, przedstawiciel klasy średniej oraz SUV-y. Brałem też pod uwagę zarówno modele z silnikami benzynowymi, jak i jednostkami Diesla, czy nawet jedną hybrydę. W każdym przypadku koszt przejechania 100 km był zauważalnie niższy.
Najmniej wyniósł w przypadku Toyoty Yaris Hybrid (24,53 zł) oraz Fiata Tipo 1,6 Multijet (26,06 zł). Licząc te wartości skorzystałem z badania ADAC, a ceny paliw pochodzą z raportu BM Reflex.
Koszty jazdy samochodem elektrycznym mogą się zmienić, jeśli będzie ładowany na mieście. Dostępne są zarówno darmowe punkty, jak i takie płatne (np. 1,19 zł za kWh).
Warto też zauważyć, że użytkowanie elektryka wiąże się z tańszymi przeglądami czy darmowym parkowaniem w mieście, co również pozwala zrównoważyć wyższą cenę zakupu. Właściciele takich samochodów podkreślają też zalety, które trudno wycenić, jak np. cisza czy zerowa lokalna emisja spalin.
Sceptycy jednak będą zwracać uwagę na ciągle niskie zasięgi, lecz tutaj sytuacja się zmienia. Jak zauważyłem wcześniej, ADAC nie przetestował elektryków najnowszej generacji, które mają pozwalać na przejechanie ok. 400 km bez konieczności zatrzymywania się.
Samochody elektryczne zmieniają się na naszych oczach i nie zdziwiłbym się, by wkrótce wartość ta wzrosła zauważalnie. A co do samej ceny zakupu, ta prawdopodobnie pozostanie na podobnym poziomie, na jakim jest teraz. Najdroższym elementem są akumulatory, które nie tanieją.