Po amfetaminie, w lamborghini, próbował wjechać do komorowickiego kościoła

Jaki kraj, taki wilk z Wall Street. 13 marca, pomiędzy nabożeństwami w kościele w Komorowicach, na parkingu pojawiło się białe lamborghini urus. Skończyło się na aresztowaniu kierowcy.

Sprawa dalej jest w toku
Sprawa dalej jest w toku
Źródło zdjęć: © mat. prasowe/twitter bielskiedrogi
Mateusz Lubczański

17.03.2022 | aktual.: 14.03.2023 12:54

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Jak donosi serwis bielskiedrogi.pl, urus wjechał na pl. Chrzciciela z dużą prędkością. Na terenie znajdowało się sporo ludzi, a kierowca zaczął jeździć w kółko z dużą prędkością, niebezpiecznie, najwyraźniej starając się staranować jednego z wiernych. W pewnym momencie urus obrał kierunek na wejście do kościoła.

Na miejsce została wezwana policja, ale kierowca białego urusa czmychnął w kierunku włoskiej restauracji położonej nieopodal. Nie da się ukryć, że białe lamborghini po prostu zwraca na siebie uwagę.

Za kierownicą siedział 45-letni mieszkaniec powiatu żywieckiego. Był trzeźwy, ale zachowywał się irracjonalnie. Policja użyła narkotestera – okazało się, że jest pod wpływem amfetaminy. Został zatrzymany i doprowadzony na obserwację psychologiczną.

Źródło artykułu:WP Autokult
Komentarze (0)