Obok Plymoutha Barracuda West Coast Customs nie przejdziesz obojętnie. Efekt przerósł oczekiwania
Plymouth to amerykańska marka, która zniknęła z rynku w 2001 roku. Większość osób kojarzy ją za sprawą kultowego modelu Barracuda. Jeden z egzemplarzy tego wyjątkowego pony cara zagościł niedawno w sławnym, amerykańskim warsztacie West Coast Customs. Efekt prac przerósł najśmielsze oczekiwania.
02.03.2020 | aktual.: 22.03.2023 16:14
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Specjaliści z West Coast Customs na bazie egzemplarza z końca lat 60. stworzyli wyjątkowego restomoda, który zyskał wiele współczesnych rozwiązań. Auto zgrabnie łączy nowoczesność z klasyką, wykorzystując nie tylko współczesny silnik, ale też hamulce i zawieszenie.
Nadwozie Barracudy zostało wygładzone - nie znajdziecie tu klamek, zbędnych listew czy emblematów. Czysta forma ubrana w czerń. To zdecydowanie kolor przewodni całego projektu. Kabina także jest ciemna, choć poza skórą znajdziemy w niej również aluminium. Jak przystało na restomoda, nie brakuje oczywiście systemu audio czy klimatyzacji.
Pod maską auta pracuje 6,1-litrowy silnik V8 HEMI, który w seryjnym wydaniu generuje 425 KM mocy i 569 Nm maksymalnego momentu obrotowego. To więcej niż wystarczające wartości dla klasyka, który i tak będzie służył głównie do weekendowych przejażdżek po bulwarach.
O odpowiednie brzmienie dba autorski wydech zwieńczony dwiema potężnymi końcówkami, a w okiełznaniu niemałej mocy pomogą bez wątpienia wydajne hamulce tarczowe z czterotłoczkowymi zaciskami Wilwood oraz zawieszenie Magnum Force.
Projekt z pewnością nie robiłby takiego wrażenia, gdyby nie koła. Z przodu mają one 19 cali średnicy, a z tyłu 20. Szprychowy wzór stanowi idealne uzupełnienie klasycznego nadwozia. To wyjątkowo wysmakowane dzieło, które powinni docenić nie tylko fani amerykańskiej motoryzacji.