Odjechała ze stacji z wężem do tankowania. Kobietę zauważyła straż miejska
Takiego widoku warszawscy strażnicy miejscy z pewnością się nie spodziewali. Patrol zauważył samochód, za którym ciągnął się kilkumetrowy gumowy wąż zamontowany do zaworu LPG. Kierująca autem początkowo nie reagowała.
23.03.2021 | aktual.: 16.03.2023 14:11
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Automatyzm banalnych czynności bywa zgubny. Boleśnie przekonała się o tym kierująca nissanem micrą, która po zatankowaniu odjechała ze stacji, ale zapomniała wcześniej odłączyć wąż do tankowania autogazu. Samochód zauważył patrol straży miejskiej na ul. Towarowej. Zaskoczeni funkcjonariusze szybko zdali sobie sprawę z zagrożenia, jakie powodowała sytuacja. Długi wąż, który ciągnął się za autem, podskakiwał po jezdni, a na zakręcie mógł uderzyć pieszego, powodując obrażenia.
Warszawscy strażnicy miejscy zbliżyli się do micry i dawali kierującej znaki, które miały skłonić ją do zatrzymania się. Kobieta jednak nie reagowała. Sytuację rozwiązało czerwone światło sygnalizacji. Funkcjonariusze skorzystali z faktu, że kierująca musiała się zatrzymać, i poprosili ją o wjechanie na zatokę autobusową. Tam wyjaśnili kobiecie, co się stało. 35-latka nie kryła zaskoczenia. Nie mogła uwierzyć w to, co zobaczyła po opuszczeniu pojazdu.
Funkcjonariusze straży miejskiej odczepili wąż i wraz z kobietą pojechali na stację paliw, gdzie ta tankowała swoją micrę. Na szczęście nikomu nic się nie stało, a samochód był ubezpieczony.