Nowy Rolls-Royce Ghost zrywa z BMW. Bazą jest konstrukcja, która sprawdziła się już w Cullinanie.© fot. Mateusz Lubczański

Nowy Rolls-Royce Ghost już w Warszawie. Luksusowy, a skromny

Mateusz Lubczański
17 września 2020

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Zanim klienci rzucili się na olbrzymiego Cullinana, to Ghost był najlepiej sprzedającym się Rolls-Roycem w ofercie. Okazuje się, że klienci tej ekskluzywnej marki sami często zasiadają za kółkiem, lecz nie chcą wyróżniać się swoim bogactwem. Koniec z miernokracją premium – stwierdzają przedstawiciele marki.

To piękne wyrażenie – miernokracja premium. Post-wystawność czy też post-przepych. Gdy coraz większe logo na masce ma prezentować wybujałe ego i zasobność portfela właściciela, prawdziwym luksusem ma być w nadchodzących latach dyskrecja. Ci wyjątkowo majętni nie mają potrzeby eksponowania swojego dorobku, co widać w ostatnich premierach klasy luksusowej. Nowy Mercedes Klasy S odwraca się od ekscentrycznych pomysłów, nie inaczej jest z zaprezentowanym na początku września, jeszcze droższym i ekskluzywniejszym, Rolls-Roycem Ghostem.

Autor jedną nogą poza strefą komfortu. To może wygląda na "zwykły" szary, ale prawdziwe piękno odsłania w promieniach słońca.
Autor jedną nogą poza strefą komfortu. To może wygląda na "zwykły" szary, ale prawdziwe piękno odsłania w promieniach słońca.© fot. Rafał Mądry

Zaledwie kilkanaście dni po premierze, w warszawskim salonie już pojawiają się pierwsze egzemplarze. Polska – choć trudno w to uwierzyć – jest trzecim najważniejszym rynkiem w Europie dla producenta z Goodwood (po Szwajcarii i Czechach). Wyniki są tak dobre, że importer – pomimo kryzysu spowodowanego wiadomymi względami – nie obawia się przyszłości. Zaufani klienci nie mieli problemów z zainwestowaniem w Rolls-Royce’a, dlatego polski oddział przejdzie ten trudny okres suchą stopą.

Jeszcze 10 lat temu Ghost był wielką niewiadomą. Mniejszy od flagowego Phantoma samochód przyjął się jednak rewelacyjnie. Trzeba porzucić tradycyjny wizerunek właściciela Rolls-Royce’a, który ma do dyspozycji szofera. Coraz młodszy klient chce używać auta na co dzień, wykorzystać go po godzinach pracy czy nawet wyruszyć nim na kilkudniowy urlop – nie chce przy tym rzucać się w oczy i stawia na skromność. To wszystko brzmi przepięknie, ale trzeba pamiętać, że Ghost może mieć podświetlany grill, ominięcie go wymaga dłuższej wycieczki, a szary lakier mieni się w promieniach słońca, wpadając w delikatny róż. Nie wspominam o butelkowej zieleni, którą było widać na innym egzemplarzu w salonie (o nim nie mogę jeszcze mówić) i która wywołała moje ciche jęknięcie zachwytu.

Jakkolwiek Rolls-Royce z zewnątrz chce być anonimowy, tak wewnątrz to dalej klasa sama w sobie. Można zachwycać się przeszyciami, precyzją wykonania, podsufitką przypominającą rozgwieżdżone niebo (wygląda lepiej, niż brzmi) czy automatycznie otwieranymi drzwiami. To wszystko sprawia takie wrażenie, że nie dziwię się, że Rolls-Royce konkuruje nie z samochodami, a bardzo wyszukanymi towarami luksusowymi. Nie zmieniły się za to dywaniki, w które można się zapaść i spokój, jaki panuje wewnątrz. Znane są historie klientów, którzy przedłużają swoją podróż, tylko po to, by odpocząć za kółkiem nieco dłużej.

Nawet podświetlana podsufitka to małe dzieło sztuki
Nawet podświetlana podsufitka to małe dzieło sztuki© fot. Mateusz Lubczański

W tym otulonym skórą świecie łatwo zapomnieć o pracy, jaką dokonali inżynierowie. Nowa płyta podłogowa, cztery koła skrętne, 100 kg wygłuszeń, kanały odprowadzające nieprzyjemne drgania, kamery obserwujące drogę przed samochodem, by przygotować Rollsa na przepłynięcie nad dziurami – to wszystko techniczne ciekawostki, które nie powinny interesować właściciela. Na pytanie o inny widok zegarów (wszak są już cyfrowe), osoba z firmy kulturalnie wyjaśniła mi, że inny widok jest zupełnie zbędny, a kierowca nie ma co sobie zawracać głowy takimi głupotami jak np. obrotomierz.

Warto jednak zwrócić uwagę na to, co znajduje się pod maską. Gdy BMW powiedziało pas i odeszło od silnika V12, ten ma się doskonale w nowym Ghoście. Podwójnie doładowana jednostka o pojemności 6,75 litra generuje 571 KM i 850 Nm przy 1600 obrotów. Zwróćcie uwagę: pełne 850 Nm dostępne zaledwie 600 obr./min. ponad jałowe obroty. Bliżej temu silnikowi chyba do rozwiązań lotniczych niż typowo drogowych, bowiem mocy jest zawsze pod dostatkiem, a suche cyferki przestają mieć znaczenie w tej klasie pojazdów. Tak jak i normy czystości spalin, bowiem w jaki sposób to V12 je spełnia, jest po prostu niepojęte.

Właściciele nie powinni jednak zaprzątać sobie tym głowy. Spokój jest w dzisiejszym świecie luksusem, a w tych kategoriach Rolls-Royce radzi sobie doskonale.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/20]
Źródło artykułu:WP Autokult
Komentarze (7)