Nowy Ford Focus sprawił, że zapomniałem o nawigacji w telefonie. W końcu ktoś ją zrobił lepiej

Nowy Ford Focus sprawił, że zapomniałem o nawigacji w telefonie. W końcu ktoś ją zrobił lepiej

Michał Zieliński
13 lutego 2019

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Samochody coraz bardziej przypominają duże komputery na kołach. Stałe połączenie z Internetem i rozbudowane funkcje niegdyś zarezerwowane dla telefonów to dzisiaj norma. Zmiany te budzą wiele kontrowersji, ale jak pokazuje nowy Ford Focus, wszyscy na nich skorzystamy.

Doskonale pamiętam, gdy kupowałem swojego pierwszego smartfona.

Otwieranie i zamykanie samochodu za pomocą smartfona? Żaden problem z aplikacją FordPass
Otwieranie i zamykanie samochodu za pomocą smartfona? Żaden problem z aplikacją FordPass© Fot. Filip Blank

Cena była astronomiczna, ale tłumaczyłem ją sobie tworząc listę rzeczy, których już nie będę potrzebował: przenośna konsola do gier, aparat kompaktowy, „empetrójka” i wreszcie nawigacja. Te dwie ostatnie pozycje zostały dodatkowo dobite, gdy w samochodach standardem stała się łączność Bluetooth, lecz ostateczny cios przyszedł nieco później. Apple CarPlay i Android Auto sprawiły, że nie wyobrażam sobie teraz nawet krótkiej przejażdżki bez telefonu.

Skłamałbym, gdybym powiedział, że nie słucham radia, ale zazwyczaj w aucie wybieram muzykę z któregoś z serwisów streamingowych lub podcasty. Nie ma reklam, można je przewijać do przodu i do tyłu, decydować o „rozkładzie jazdy”, genialne. Obecnie wszystkim można zarządzać z poziomu ekranu samochodu. Ten sam interfejs, który mi to umożliwia, doskonale zastępuje nawigację. Tak jak każdy nienawidzę korków, więc mapy z telefonu i ich funkcja wyszukiwania najlepszej trasy są zbawieniem. Korzystam z nich nawet, kiedy świetnie znam drogę, bo czasem zator zdarza się w najmniej oczekiwanym momencie.

Tak też było w pewne czwartkowe popołudnie, kiedy wyszedłem z redakcji. Zawsze pusta droga dojazdowa teraz świeciła się cała na czerwono; w końcu zaczął się okres świąteczny. Kierowcy co rusz irytowali się, gdy ktoś próbował wcisnąć się przed nich wyjeżdżając z parkingu. Szedłem do samochodu i wiedziałem, że wkrótce sam będę musiał liczyć na czyjąś wyrozumiałość. Plus był taki, że w kieszeni miałem klucz do nowego Forda Focusa. Czwarta generacja kompaktu zdecydowanie zwraca na siebie uwagę wyglądem, więc może ktoś będzie chciał dłużej na niego popatrzeć?

Nowy Focus jest bardziej elegancki niż kiedykolwiek przedtem
Nowy Focus jest bardziej elegancki niż kiedykolwiek przedtem© Fot. Filip Blank

Wsiadłem do środka, przyciskiem odpaliłem silnik, a następnie wykonałem procedurę „zima”, czyli włączyłem podgrzewania fotela i kierownicy. Mając w pamięci korek sięgnąłem do plecaka po kabel do telefonu, by ułatwić sobie dojazd do domu. Auć. Zdałem sobie sprawę, że przewód został na biurku. Rozwiązania były dwa: albo włączam nawigację na smartfonie i kładę go gdzieś w uchwycie na napoje, albo korzystam z tego, co przygotował Ford. Pamiętam, że nowy Focus dzięki modemowi Ford Pass Connect też wie o korkach i podpowiada, jak je ominąć. Idealna okazja, by to sprawdzić.

Pierwsze pozytywne zaskoczenie przyszło już, gdy ustawiałem adres. Nie ma konieczności używania jakiegoś pokrętła czy dziwacznej klawiatury. Wystarczy nacisnąć jeden przycisk na kierownicy, powiedzieć, że chce się użyć nawigacji, a następnie zgodnie z poleceniami podyktować adres docelowy. Asystent nie miał problemu z rozpoznaniem nazwy warszawskiej ulicy czy jednej z galerii handlowej.

Jedno z najważniejszych haseł w nowym Focusie "Sync"!
Jedno z najważniejszych haseł w nowym Focusie "Sync"!© Fot. Filip Blank

Do tego bonus – jeśli powiesz, że ci za zimno, podkręci temperaturę klimatyzacji. Gdy tego wypróbowałem musiałem sprawdzić, czy na pewno nie jadę dużo droższym autem klasy premium. Nie, to ciągle przystępny cenowo Focus.

Wróćmy jednak do tej nawigacji. Będę szczery. Nie ufałem jej. Uważałem, że nie ma szans, by działała tak jak mapy w telefonie, dlatego pierwszą komendę… zignorowałem. Po prostu nie było szans, żeby droga, którą chciała mnie prowadzić nie była zakorkowana. Za dobrze znam tę okolicę, by nie skorzystać z tajemniczego skrótu, który zawsze jest przejezdny. Jak się okazało – prawie zawsze. Raz jeszcze przywitał mnie sznur guzdrzących się samochodów. Przeprosiłem nawigację i obiecałem, że na następnym skrzyżowaniu już się posłucham.

"Tutaj w lewo? Czy na następnym?"
"Tutaj w lewo? Czy na następnym?"© Fot. Filip Blank

Pocieszałem się tym, że na pokładzie Focusa mam zestaw asystentów, którzy mnie w tym korku mogli wesprzeć. Samochód sam podjeżdżał i zatrzymywał się, gdy trzeba było, więc moja rola skupiła się do siedzenia. A trzeba przyznać, że w nowym kompakcie Forda jest bardzo przyjemnie. Od pierwszego spotkania podoba mi się projekt konsoli centralnej, który choć jest klasyczny (np. zegary pozostały analogowe), ma nowoczesny sznyt - duży ekran systemu Ford Sync3 pasuje idealnie. Wrażenia dopełnia zestaw audio od B&O Play oferujący jakość dźwięku dotychczas zarezerwowaną dla aut klasy wyższej.

Tocząc się w korku zadzwoniłem do kolegi, z którym byłem umówiony. Wszystko wskazywało na to, że mimo starań nawigacji nie dotrę na czas. Okazało się, że on też miał opóźnienie. Bardziej zaskoczyło mnie jednak, że według jego nawigacji – używał map w telefonie – miał dojechać na miejsce o tej samej godzinie co ja. To aż prosiło się o wyścig. Zasady były proste: drugi na miejscu płaci za obiad. Jeszcze raz spojrzałem na zegarek i wskazania fordowskiej nawigacji. Zgłodniałem.

Wersja ST-Line to przeprojektowane, twardsze zawieszenie i pakiet stylizacyjny wewnątrz i na zewnątrz auta
Wersja ST-Line to przeprojektowane, twardsze zawieszenie i pakiet stylizacyjny wewnątrz i na zewnątrz auta© Fot. Filip Blank

Podobnie jak w smartfonie, mapa kolorem wyróżnia zakorkowane drogi. Żółty oznacza, że ruch robi się coraz gęstszy, a czerwony, że trzeba uciekać. Całe szczęście po kolejnym skrzyżowaniu wylądowałem już na pożądanej, niebieskiej trasie. Dane o korkach aktualizowane są co 30 sekund, więc za każdym razem miałem pewność, że korzystam z najświeższych danych o sytuacji na drodze. To szczególnie ważne wieczorem w Warszawie, kiedy każdy próbuje jak najszybciej dotrzeć do domu, a przejezdność tras zmienia się z każdą minutą.

Chęć uniknięcia korków oznaczała, że jechałem bocznymi uliczkami, a te często nie są dobrze oznakowane. Za każdym razem doceniałem sposób, w jaki Ford wyświetla polecenie o skręcie. Raz, że na ekranie głównym pojawia się dodatkowe okno pokazujące wyraźnie, jak wygląda konkretne skrzyżowanie. Dwa, że komenda jest powtarzana na wyświetlaczu przeziernym. W telefonie takich funkcji nie mam i – przyznaję – zdarza mi się skręcić nie tam, gdzie trzeba. Wielokrotnie to kończyło się wydłużaniem czasu podróży.

Wynalazca wyświetlacza przeziernego powinien dostać nagrodę Nobla
Wynalazca wyświetlacza przeziernego powinien dostać nagrodę Nobla© Fot. Filip Blank

Tutaj wychodzi kolejna przewaga nawigacji w samochodzie. Nieważne jak zaawansowany jest telefon, jego GPS potrafi się zgubić w ciasnych uliczkach. Wielokrotnie zdarzało mi się również, że ogarnięcie, w którym kierunku jadę zajmowało mu więcej niż powinno. W Focusie nie miałem takich problemów. Dzielnie prowadził mnie do przodu świetnie zdając sobie sprawę z naszego wspólnego położenia. Coraz bardziej mi się to podobało.

Nim się obejrzałem, trafiłem do znajomej okolicy. To oznaczało konieczność znalezienia miejsca parkingowego. Niestety kompakt Forda w tym nie pomoże, ale jeśli już jakieś zauważysz to będzie w stanie samemu w nie wjechać. Wystarczy, że naciśniesz odpowiedni przycisk i będziesz postępować zgodnie ze wskazówkami na ekranie. Spokojnie, ograniczają się one tylko do przekręcania pokrętłem skrzyni biegów i naciskania pedałów. Focus sam kręci kierownicą tak, żeby było dobrze.

"Dotarłeś do celu" - obiad jest mój!
"Dotarłeś do celu" - obiad jest mój!© Fot. Filip Blank

Ostatni raz spojrzałem na zegarek i wyszedłem z samochodu. Byłem o czasie, czego nie można było powiedzieć o koledze. Wyjąłem telefon, by do niego zadzwonić, ale zamiast tego spojrzałem na wskaźnik baterii. Po blisko godzinnej przejażdżce ubyło zaledwie kilka punktów procentowych. Gdyby mój model telefonu miał funkcję bezprzewodowego ładowania, pewnie wysiadłbym z pełnym akumulatorem (Focus ma na pokładzie ładowarkę indukcyjną). Z kolei gdybym jednak zdecydował się na skorzystanie z nawigacji w smartfonie bez kabla, pewnie szukałbym miejsca, by podładować baterię...

Kolega potrzebował jeszcze kilku minut na dojazd. Nonszalancko zaryglowałem drzwi samochodu przy użyciu aplikacji w telefonie (potrafi też pokazać, gdzie się zaparkowało) i ruszyłem w kierunku knajpy. Nie mogłem się doczekać smaku wygranego obiadu. Choć chyba powinienem też zamówić coś dla Focusa. W końcu, gdyby nie on, jeszcze stałbym w którymś z warszawskich korków.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/34]

Partnerem treści jest marka Ford

Źródło artykułu:WP Autokult
Komentarze (2)