Lego Technic Land Rover Defender: uczta dla (wewnętrznego) 12‑latka
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
8880 i 8462 – te numery pewnie mówią wam niewiele, ale ja doskonale pamiętam, co oznaczały. Były niespełnialnymi marzeniami z katalogów, które przeglądałem jako dzieciak. Od tamtej pory sporo się zmieniło.
Zestawy 8880 i 8462 to odpowiednio – czarny, sportowy samochód zaprezentowany w roku 1994 oraz holownik przedstawiony 4 lata później. Od tamtej pory Lego Technic przeszło solidną ewolucję. Mechanika jest bardziej złożona, a kształty, między innymi dzięki przejściu na zaokrąglone belki bez wypustek i gniazd, lepiej odwzorowują rzeczywistość.
Sporo zmieniło się też dla mnie. Katalog przestał być tylko spisem marzeń. Przede mną stoi ogromne pudło z Defenderem 42110. Mój wewnętrzny 12-latek doczekał się prawdziwej uczty. 2573 części i 860 kroków w instrukcji na kilkaset stron.
Zobacz także
Nowy Land Rover Defender – ten prawdziwy – został zaprezentowany w ubiegłym roku podczas targów samochodowych we Frankfurcie. To najnowsza, supernowoczesna forma offroadowej legendy z Wielkiej Brytanii. Po wielu latach istnienia kanciastej, ale bardzo dzielnej terenowo maszyny, przyszedł czas na spore zmiany. Defender nie stracił jednak charakteru twardziela.
Nową generację legendy Land Rover uczcił między innymi wspólnie z Lego, tworząc jeden z największych modeli w gamie Technic. Defender dołączył do poprzednich licencjonowanych zestawów, z których najwspanialszymi - wśród tych motoryzacyjnych - były Bugatti Chiron, Porsche 911 GT3 RS, 911 RSR oraz liczne zestawy Creator, jak np. Ford Mustang i Harley-Davidson Fat Boy.
Lego Technic Land Rover Defender: co dostajemy w pudełku?
Zestaw zawiera ponumerowane torby z elementami. Dzielą one budowę na 4 duże etapy składania. Defender jest mniej luksusowym modelem, jeśli porównamy go do chirona czy GT3 RS pod względem sposobu serwowania kompletu. Podobnie jak w przypadku 911 RSR, wszystko mamy po prostu wrzucone do pudełka, bez szczególnej oprawy.
Mnie to nie przeszkadza – uważam, że oczywiście sposób pakowania chirona jest przyjemnym dodatkiem, ale nie jest niezbędny. Bardziej istotne jest to, że torby defendera są ponumerowane. Wytykałem brak numerów w przypadku 911 RSR. Podzielenie tak dużego modelu na kilka etapów trochę ułatwia pracę. W przypadku land rovera byłoby to jeszcze bardziej problematyczne, bo jest to model znacznie bardziej skomplikowany.
To, czego zabrakło mi w przypadku defendera i 911 RSR, to historia samochodu w samej instrukcji. Lego wykonało to wzorowo w przypadku Mustanga z serii Creator. Dodatkowa otoczka, którą zapewnia kilka stron historii i zdjęć prawdziwego auta, jest moim zdaniem warta więcej, niż eleganckie pudełko, które było wcześniej wspomnianą mocną stroną chirona.
W zestawie mamy jeszcze arkusz z naklejkami. W przypadku zestawu 42110 część z nich uzupełnia auto o istotne detale, a część jest moim zdaniem zbędna. Uważam, że model nie straciłby, gdyby nie miał wyklejonych wewnętrznych paneli drzwi. Do tego w naklejkach z mojego zestawu występował problem – warstwa z klejem rwała się i zostawała częściowo na arkuszu. Ostatecznie defendera udało się okleić bez widocznych niedoskonałości, ale znacznie łatwiej ten proces przebiegał w przypadku 911 RSR.
Składanie defendera z Lego Technic – 17,5 h miksu zabawy i relaksu
Moim zdaniem przy Lego nie warto się spieszyć. Dla mnie to świetny relaks na wieczory, uzupełniony audiobookiem na uszach. Po co się ścigać? Ze składaniem takiego modelu jest trochę jak z grą na konsolę czy PC – przed zakupem warto upewnić się, że za określone pieniądze dostaniemy odpowiednią ilość rozrywki. Zatem miarą wartości zestawu Lego powinien być właściwie ten czas, a nie liczba elementów.
Defender ten czas dowozi w świetnej ilości przede wszystkim ze względu na swoją mechaniczną złożoność. Kręgosłup modelu stanowią przekładnie, które wypełniają szczelnie pojazd od jego frontu po tył. Warto więc posegregować sobie wszystkie części.
Pierwszy etap składania to tylny dyferencjał, przekładnie i zawieszenie. Tutaj mieści się 4-biegowa skrzynia sekwencyjna, która może wyglądać znajomo, jeśli składaliście już model Chirona.
Osobno składa się część przednią. Tutaj wszystko zaczyna się od raczej symbolicznego silnika – nie ma tu tłoków. Jest za to wałek rozrządu, który podrzuca do góry symboliczne dźwigienki zaworowe.
Zakładam, że bardziej skomplikowany motor nie zmieścił się ze względu na generalnie rozbudowaną część przednią. Model musiał pomieścić jeszcze przekładnię kierowniczą, zawieszenie oraz dodatkową przekładnię rozbudowującą model o tryby skrzyni D, N i R oraz… reduktor. Do tego dochodzi 3-dźwigniowy wybierak umiejscowiony na tunelu środkowym.
Parowanie przodu z tyłem to bardzo istotny moment montażu modelu. Łatwo przeoczyć detal, który odbije nam się czkawką dopiero, gdy model będzie już złożony. Wiele osób w internecie narzeka na to, że napędy ich defenderów nieprzyjemnie strzelają w trakcie jazdy. Problemem jest w ich przypadku niewłaściwe połączenie sprzęgieł Kardana. Widełki na wspólnym wale obydwu sprzęgieł powinny być ustawione tak samo – nie mogą być obrócone względem siebie o 90 stopni.
Po zakończeniu parowania przychodzi czas na dozbrojenie całej tej mechaniki w elementy, które coraz bardziej upodobniają ją do samochodu. Mamy tu między innymi wyciągarkę ze świetnie zrealizowaną blokadą w postaci czerwonej dźwigni. Lina wyciąga się łatwo, jeśli odchylimy mechanizm i jest bardzo mocno zablokowana, jeśli tego nie zrobimy. Genialne w swej prostocie.
Następne w kolejce jest wnętrze. Fotele przednie są bardzo dobrze odwzorowane. Tylna kanapa jest trochę zbyt wysoko względem prawdziwego odpowiednika, ale musi pomieścić pod spodem cały zestaw mechanizmów. Można je podejrzeć dzięki odchylaniu drugiego rzędu.
Dopiero teraz przychodzi czas na nadwozie i auto zaczyna nabierać kształtów. Na początek tylna część, z drzwiami do bagażnika. Tutaj Lego zastosowało sprytny mechanizm. Zamek drzwi otwiera się przez przekręcenie koła zapasowego. Zgrabnie zamaskowane.
Na koniec jeszcze osprzęt dachowy: bagażnik, kufer, podkłady pod koła do wykopywania się z ciężkich sytuacji oraz charakterystyczna drabinka. Cały ten pakiet nie jest niezbędny. Jeśli chcecie mieć "gołego" defendera, nie trzeba tych dodatków zakładać. Jednak bez wątpienia wygląda on bardziej bojowo właśnie w takiej formie. Na grupach poświęconych modyfikacjom Lego Technic widziałem inne zastosowanie części bagażnika, które jest moim zdaniem dobrą alternatywą: można przebudować je na orurowanie frontu auta.
Auto złożone. Co teraz?
Defender z Lego Technic to z jednej strony świetny model, który będzie bardzo dobrze wyglądał na półce, z drugiej – to wciąż zabawka. Bardzo zaawansowana, ale zabawka. Częstym problemem takich rozbudowanych gadżetów jest to, że tak naprawdę trudno jest się nimi bawić, więc stoją na półkach i zbierają kurz. Pod tym względem defender 42110 spełnia swoje zadanie. Kluczowe jest wyprowadzenie na dach zdublowanego sterowania przekładni kierowniczej. Dzięki temu koła można skręcać bardzo łatwo od zewnątrz, zasuwając autem po dywanie albo podwórku, bez konieczności grzebania w środku w poszukiwaniu kierownicy.
Świetnie działa też zawieszenie Defendera. Podwójne amortyzatory dają mu dość naturalną sztywność, co w połączeniu z dobrze dopasowanym skokiem czyni model zaskakująco realistycznym.
Duży znak zapytania mam w głowie w kwestii bardzo skomplikowanej przekładni. Spójrzmy prawdzie w oczy – to model, który nie ma napędu, więc w praktyce cały ten mechaniczny młyn pod autem jest po prostu zbędny. Nic nie zmienia w zabawie. W zależności od tego, jakie ustawimy przełożenie, modyfikowane jest tylko tempo, w jakim podskakują "zawory" pod maską.
Z drugiej strony czułbym, że model ten jest niekompletny, gdyby był tych przekładni pozbawiony. Składanie byłoby połowę krótsze i ostatecznie dostalibyśmy tylko skorupę Land Rovera Defendera. A tak, mamy skrzynię biegów, reduktor – jak w rasowym aucie terenowym. Jest to więc podzespół niezbędny dla kompletności frajdy ze składania. Przy samej zabawie przełożeniami jednak raczej się nie przydadzą.
Lego Technic Land Rover Defender: warto kupić?
Było fajnie, pobawiliśmy się, to teraz część trudniejsza – cena. W oficjalnym sklepie zestaw ten kosztuje 850 zł. Można go jednak dostać taniej, za mniej niż 700 zł. To dużo, ale nie znaczy wcale, że drogo. Stosunek czasu spędzonego przy budowie i potem przy zabawie jest tu na świetnym poziomie. 911 RSR jest około 150 zł tańsze, a oferuje znacznie mniej, nieproporcjonalnie do różnicy w cenie. Chociaż przy kasie zostawisz więcej, to znacznie więcej dostaniesz, jeśli wybierzesz Defendera.
Jeśli dysponujesz takim budżetem i jeszcze nie kupiłeś s̶o̶b̶i̶e̶ swojemu dziecku prezentu na Dzień Dziecka, to w tej kwocie trudno o coś bardziej spektakularnego.