Kradną coraz nowsze auta, a wiele z nich trafia na Wschód. Straty idą w miliony

Strażnicy graniczni pracujący na granicy z Ukrainą i Białorusią mają pełne ręce roboty. O skali procederu najlepiej świadczą liczby. Tylko w tym roku odzyskali 108 pojazdów, z czego najdroższym było ferrari warte 1,2 mln zł.

Jeden z pojazdów odzyskanych przez strażników
Jeden z pojazdów odzyskanych przez strażników
Źródło zdjęć: © Straż Graniczna
Aleksander Ruciński

06.07.2023 | aktual.: 06.07.2023 11:17

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Od początku bieżącego roku funkcjonariusze Nadbużańskiego Oddziału SG podczas odpraw prowadzonych na granicy z Białorusią i Ukrainą w woj. lubelskim odzyskali 108 samochodów o łącznej wartości 9,3 mln zł oraz części warte około 2,1 mln zł.

"Jedną grupę stanowią samochody poszukiwane jako utracone, czyli ukradzione najczęściej z terenów Europy Zachodniej np. z Niemiec, Francji, Andory, z której dosyć często ujawniamy samochody pochodzące z przestępstwa. Takie przypadki ujawniamy dzięki systemom teleinformatycznym i bazom danych" – mówi kpt. Dariusz Sienicki, cytowany przez Polską Agencję Prasową.

Dodaje, że drugą grupę odzyskanych samochodów stanowią pojazdy, w których zmieniono numery VIN. Fałszowanie numerów identyfikacyjnych już samo w sobie jest przestępstwem i wynika najczęściej z faktu, że auto zostało skradzione.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Po odzyskaniu samochodów sprawa przekazywana jest policji, która prowadzi dalsze czynności. "Finalnie auto wraca do właściciela lub do firmy ubezpieczeniowej, która już wypłaciła odszkodowanie za ten samochód właścicielowi" - wyjaśnia kpt. Dariusz Sienicki.

Wśród odzyskanych pojazdów królują głównie świeże i droższe auta. Ekstremalnym przykładem jest ferrari portofino z 2019 roku warte około 1,2 mln zł. Pojazd został zatrzymany w kwietniu 2023 roku na przejściu granicznym w Hrebennem. 28-letni obywatel Białorusi próbował wjechać do kraju, wioząc łup na lawecie.

Ferrari Portofino odzyskane przez Straż Graniczną
Ferrari Portofino odzyskane przez Straż Graniczną© Materiały prasowe | Komenda Główna Straży Granicznej

Przestępcy sięgają po różne sztuczki, stosując np. podrobione umowy lub tytuły własności. Tak było w przypadku tesli zatrzymanej na granicy z Ukrainą w Zosinie, gdzie 21-letni kierowca wpadł z podrobionymi dokumentami.

To, jakimi autami interesują się złodzieje, pokazują także polskie statystyki kradzieży. Jeszcze w 2015 roku z ulic znikały głównie starsze auta. Te w wieku 6-10 lat stanowiły aż 43 proc. kradzieży. Dla porównania, aż 51 proc. samochodów skradzionych w roku 2020 miało mniej niż cztery lata. Skąd taka zmiana?

Droższe i nowocześniejsze samochody są nie tylko bardziej wartościowym, ale i nierzadko łatwiejszym łupem. Złodzieje wyspecjalizowali się bowiem w kradzieżach z wykorzystaniem systemu bezkluczykowego, w który wyposażone są głównie nowocześniejsze samochody.

Obecnie główny trend to kradzież metodą "na walizkę". Działa ona w przypadku nowszych pojazdów i często są one potem wywożone za wschodnią granicę, gdzie przestępcy je legalizują - mówił w rozmowie z Autokult.pl mł insp. Sebastian Gleń, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.

Co ciekawe, Białoruś czy Ukraina nie zawsze są docelową lokacją złodziei. Wiele z aut kradzionych na Wschód ląduje na Litwie. "Według firmy Gannet, zajmującej się systemami dozoru i namierzania pojazdów, Litwa staje się coraz popularniejszym celem dla działających w Polsce grup złodziei samochodów. Do tego kraju coraz częściej trafiają skradzione samochody, które albo są rozbierane na części w tamtejszych złodziejskich dziuplach, albo przygotowywane są do dalszej podróży" - czytamy w artykule Tomasza Budzika.

kradzieżkradzież samochodupolicja