Kamui Kobayashi nie znajdzie miejsca w F1
W 2009 roku, kiedy Toyota wycofywała się z Formuły 1, w bolidzie japońskiego zespołu na zaledwie dwa wyścigi zajął miejsce japoński kierowca. Pomimo słabych występów w kwalifikacjach debiutant zdobywał punkty w wyścigach. To właśnie Kamui Kobayashi.
20.12.2012 | aktual.: 13.10.2022 10:07
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W 2009 roku, kiedy Toyota wycofywała się z Formuły 1, w bolidzie japońskiego zespołu na zaledwie dwa wyścigi zajął miejsce japoński kierowca. Pomimo słabych występów w kwalifikacjach debiutant zdobywał punkty w wyścigach. To właśnie Kamui Kobayashi.
Japończyk reprezentował nowe pokolenie kierowców jeżdżących bardzo brawurowo, jednak w jego wypadku obyło się bez tak głupich sytuacji, jakie fundowali niekiedy Maldonado czy Grosjean. Kamui był agresywny, ale potrafił jednocześnie zadbać o opony i maksymalnie wydłużyć swój pierwszy stint.
Zdecydowanie największym sukcesem kierowcy było tegoroczne Grand Prix Japonii. Na własnym podwórku za kierownicą Saubera Kamui zakwalifikował się do wyścigu na trzeciej pozycji i na tym samym miejscu przekroczył linię mety.
Dlaczego podsumowuję jego karierę? Wygląda na to, że Kobayashi nie zagości w przyszłym sezonie w F1. Kamui nie był pay driverem i nie stał za nim żaden duży koncern, a po odejściu Sergio Pereza do McLarena, by maksymalnie zwiększyć swój budżet, Sauber zatrudnił Estebana Gutierreza sponsorowanego przez Telmex.
Kamui rozpoczął zbiórkę pieniędzy, prosząc o pomoc nawet swoich fanów. Kierowcy udało się zebrać 8 milionów euro. Jak się okazało, to nie wystarczy, by kupić miejsce w którymś z zespołów, i Japończyk będzie musiał pożegnać się z Formułą 1. Naprawdę będzie go brakowało w stawce.
Źródło: Formula1