Jechał autostradą A1 pod prąd. Twierdził, że "nic się nie stało"
Kolejny miesiąc i kolejny przypadek jazdy pod prąd na polskich autostradach. 49-latek zatrzymany przez chełmińską drogówkę nie przejął się zbytnio swoim przewinieniem. Być może zmieni zdanie, gdy dostanie wysoką grzywnę.
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
27 stycznia 2022 roku w godzinach porannych chełmińscy policjanci otrzymali zawiadomienie o kierowcy škody, który porusza się autostradą A1 w niewłaściwym kierunku. Szybko udało się potwierdzić te doniesienia, namierzając delikwenta na wysokości Grudziądza.
Zobacz także
Mężczyzna podróżował w kierunku Łodzi, jadąc częścią trasy prowadzącą do Gdańska. Co więcej, nie reagował na sygnały funkcjonariuszy, którzy próbowali go zatrzymać. Dojechał tak aż do węzła Lisewo, gdzie postanowił opuścić autostradę - oczywiście również pod prąd. Dzięki współpracy obsługi i policji udało się jednak uniemożliwić ten manewr.
49-latek okazał się trzeźwy, ale bagatelizował całą sytuację, twierdząc, że "nic się nie stało". Mundurowi zatrzymali mu prawo jazdy i skierowali sprawę do sądu. Tam zapadnie decyzja co do ewentualnej kary. Za popełnione czyny grozi grzywna do 30 tys. zł.