Egzamin kat. A w Wielkiej Brytanii - dyskusji ciąg dalszy

Jakiś czas temu pisaliśmy o kontrowersjach związanych z egzaminem kategorii A w Wielkiej Brytanii. Jeden z manewrów, który należy wykonać na placu jest niebezpieczny. W pierwszych 3 miesiącach obowiązywania nowego prawa spowodował 15 ciężkich wypadków wśród kursantów. Taka forma egzaminu ma swoich zwolenników i przeciwników.

W Polsce na placyku należy wykonać ruszanie z miejsca (odwracając głowę przez lewe ramię), jeżdżenie w "ósemce" oraz pokonanie wzniesienia. W porównaniu do brytyjskich wymagań to bułka z masłem!   Jakiś czas temu prawo na wyspach zostało zmienione, a do gamy starych manewrów na placu doszły nowe, między innymi taki, który zakłada rozpędzenie się do prędkości 50 km/h i dokonanie nagłej zmiany toru jazdy. Przy mokrej nawierzchni dla nowicjuszy to duży problem.

Dziennikarze opiniotwórczego magazynu motoryzacyjnego MCN otrzymali telefony od zaniepokojonych fanów. Podczas egzaminu jeden z kandydatów próbując wykonać niebezpieczny manewr spadł z motocykla i złamał sobie rękę. Takich przypadków było potem więcej. W ciągu 3 tygodni 15 kursantów zaliczyło wypadek na placyku, czasem odnosząc przy tym kontuzje. Wybuchła dyskusja.

Istnieją głosy za - na przykład szanowany egzaminator Sean Hayes twierdzi, że taki sprawdzian umiejętności jest potrzebny, bo skoro kursant nie potrafi wykonać takiego manewru przy prędkości 50 km/h to jak można mu umożliwić jazdę ścigaczami pokroju Hondy 600 RR ? Ale isstnieją też głosy sprzeciwu - np. Robert Goodwill z Gabinetu Cieni twierdzi, że egzamin zagrażający zdrowiu obywateli powinien natychmiast zostać zmieniony.

Źródło: motorcyclenews.com