Bugatti Veyron Grand Sport Vitesse WRC
Czas najwyższy przetrzeć kurze i zamieścić kolejny wpis na moim autokultowym blogu, a jest ku temu dobry powód. Na warszawskie ulice zawitał "hipercar" jakiego prawdopodobnie jeszcze w stolicy nie było. Zapraszam do obejrzenia zdjęć mojego autorstwa, okraszonych skromnym tekstem.
18.04.2014 | aktual.: 05.02.2015 13:54
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Gwiazdą tego całego przedstawienia jest Bugatti Veyron. Obecnie marka ta wypuszcza kolejne edycje limitowane Veyrona, by znaleźć chętnych na kupno ostatnich aut jakie zostały z puli 300 egzemplarzy. Lecz tutaj mamy jednak do czynienia z czymś nieco większego kalibru, a dokładnie z wersją Grand Sport Vitesse WRC (World Record Car). Ten sam egzemplarz (najprawdopodobniej) na prywatnym torze Volkswagena Erha-Lessien pobił rekord prędkości dla aut z otwartym nadwoziem osiągając niebotyczne 408,8 km/h!
Oczywiście nie osiągał takich prędkości na np. Wisłostradzie, choć zapewne mógłby się zbliżyć dość znacznie do takich wartości. Wywołał za to nie mniejsze zainteresowanie stojąc pod warszawskim hotelem Bristol i snując się po stołecznych ulicach. Grzechem było nie podjechać i nie obejrzeć tego samochodu, tym bardziej, że gościł w Warszawie przez okrągłe dwa dni. Był to mój pierwszy Veyron widziany na żywo. Szczerze przyznam, że nie jest to według mnie najpiękniejsze auto świata, choć ma swój specyficzny urok. Czuć jednak respekt stojąc tuż obok takiego dzieła inżynierii. Niesamowite, że auto o takiej mocy potrafi przemieszczać się po ulicach w tak płynny i nadspodziewanie dyskretny sposób. Dotychczas myślałem, że jest nieco mniejszych rozmiarów, ale jednak ma swój gabaryt.
Tak rzadki samochód w Warszawie budzi przyjemnie doznania. Prędzej spodziewałbym się go podczas wizyty w Londynie czy na ulicach Monako. Oby jak najwięcej takich rarytasów nie tylko w stolicy, ale i w kraju.