Amerykanka pozwała Teslę, bo 2‑letni syn przygniótł ją modelem X, gdy była w ciąży

Pod koniec grudnia 2018 roku kobieta w 8. miesiącu ciąży została potrąca i przygnieciona do ściany teslą przez swojego 2-letniego syna. Poszkodowana pozwała producenta twierdząc, że to jego wina. Firma odpowiedziała danymi z komputera pokładowego.

Tesla Model X jest reklamowana jako najbezpieczniejszy SUV
Tesla Model X jest reklamowana jako najbezpieczniejszy SUV
Źródło zdjęć: © Fot. Materiały prasowe/Tesla
Michał Zieliński

03.06.2019 | aktual.: 28.03.2023 10:49

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Do zdarzenia doszło 3 dni po tym, jak rodzina Harcourtów odebrała swoją teslę model X. Według informacji 31-letnia Mallory była wtedy w 8. miesiącu ciąży i właśnie wróciła z zakupów, w których towarzyszył jej 2-letni syn. Zaparkowała na podjeździe, ustawiła dźwignię kierunku jazdy na P, wyszła i otworzyła lewe tylne drzwi, by wyjąć z auta dziecko i pakunki.

Tesla winna?

Kilka sekund później została przygnieciona do ściany. Okazało się, że to jej 2-latek wdrapał się na fotel kierowcy i ruszył teslą prosto na nią. Mallory twierdzi, że winę za sprawę ponosi Tesla, ponieważ ich aut się nie włącza, ani nie wyłącza. Jedyne, co dziecko musiało zrobić, by "odpalić" silnik, to nacisnąć na hamulec. Potem wystarczyło pociągnąć za dźwignię kierunku jazdy, by wybrać D i nacisnąć pedał przyspieszenia.

W skutek zdarzenia Amerykanka miała złamaną nogę oraz miednicę w trzech miejscach. Jej drugie dziecko przyszło na świat zbyt wcześnie, a syn musiał chodzić na terapię, by poradzić sobie z traumą. Kobieta pozwała producenta, ponieważ – jak sama mówi – boi się, że podobny incydent zdarzy się innym rodzinom.

Tesla odpowiada

Producent odniósł się do pozwu, a list przesłany przez Teslę został opublikowany na stronie kancelarii prawniczej, która prowadzi sprawę. Firma wykorzystała dane zbierane przez jej samochody, by ocenić, co się stało.

Potwierdziły wszystko, co mówiła poszkodowana. Chwilę po tym, jak kobieta odeszła od samochodu, ktoś nacisnął na klamkę otwierając drzwi kierowcy. Po 9 sekundach nacisnął pedał hamulca, co automatycznie zamknęło drzwi. Około 3 sekundy później ten ktoś pociągnął dźwignię kierunku jazdy, by potem wcisnąć pedał przyspieszenia praktycznie do podłogi.

Zobacz nasz film o Tesli Model X:

Jednocześnie Tesla zauważa, że wszystko to zadziałało tak, jak powinno było zadziałać. Ten dwulatek po prostu zachował się tak, jak ktoś, kto wsiada do samochodu, by nim odjechać. Auta Tesli są tak projektowane, by automatycznie przełączać się w tryb Park, gdy 2 z 3 kryteriów są spełnione: drzwi kierowcy są otwarte, kierowca ma niezapięte pasy lub nie ma kierowcy na fotelu. Nie było więc powodu, by SUV nie ruszył.

Kobieta nie odpuszcza

Mallory twierdzi, że rezygnacja ze stacyjki czy przycisku startera uczyniła z Tesli Model X bardzo niebezpieczny samochód. Jak informuje "Daily Mail", jej prawniczka uznała odpowiedź producenta za niedorzeczną. Sama poszkodowana przyznała, że żałuje decyzji o zakupie tego auta.

Źródło artykułu:WP Autokult
Komentarze (11)