37‑letnie rajdowe audi pokazało 1070-konnemu elektrykowi, gdzie raki zimują
Chociaż już pewne jest, że auta elektryczne w następnych dekadach wyprą spalinowe, te drugie czasem dalej pokazują swoją wyższość. Szczególnie jeśli rywalizacja odbywa się na śniegu, a za kierownicą audi siedzi sam Stig Bloomqvist. Aż miło popatrzeć.
07.02.2022 | aktual.: 14.03.2023 13:25
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Film, który możecie zobaczyć poniżej, to miód na serce wszystkich sceptyków aut elektrycznych. Chociaż bezemisyjne pojazdy weszły już nie tylko do świata cywilnego, ale także wielu dziedzin motorsportu, przyznacie, że nie ma to, jak stara dobra, ziejąca swego czasu ogniem rajdówka.
Szczególnie jeśli mowa o audi sport quattro S1 E2, które stanęło w szranki z 1070-konnym FC1-X – nowym, najmocniejszym autem rallycrossowym – podczas wydarzenia Race of Champions w północnej Szwecji, nieopodal koła podbiegunowego.
Chociaż po pierwszym okrążeniu na specjalnym "oesie" wydawało się, że elektryczny bolid zdominuje wyścig, audi na ostatniej prostej wyszarpało "nowoczesności" zwycięstwo. Bez wątpienia swój udział miał w tym wszystkim zasiadający za kierownicą sport quattro Stig Bloomqvist, który zresztą podobnym autem (choć we wcześniejszej ewolucji) w 1984 r. wygrał Rajd Wybrzeża Kości Słoniowej.
Zobacz także
Podczas gdy audi dysponuje 2,1-litrowym, doładowanym silnikiem R5 o mocy ok. 530 KM i osiąga pierwszą setkę w ok. 2,6 s, 1040-konny FC1-X rozpędza się do 100 km/h w zaledwie… 1,4 s. Oczywiście w obu przypadkach musiałyby wystąpić odpowiednie warunki.
Najprawdopodobniej inna nawierzchnia sprawiłaby, że audi nie miałoby szans z elektrycznym potworem, jednak na lodowo-śnieżnej trasie, mimo 37 lat, to niemiecka rajdówka pokazała klasę, broniąc honoru spalinowych aut.