Wyniki audytu przejść dla pieszych przerażają. Na drogach roi się od błędów
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad opracowała wyniki audytu przejść dla pieszych, sporządzonego w 2019 r. Jego wyniki jasno pokazują, dlaczego w Polsce ginie tak wielu niechronionych uczestników ruchu.
28.09.2020 | aktual.: 22.03.2023 10:06
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Według danych Europejskiej Rady Bezpieczeństwa Transportu (ETSC) w latach 2016-2018 piesi stanowili średnio 29,2 proc. śmiertelnych ofiar wypadków drogowych w Polsce. Tymczasem średnia dla całej Unii Europejskiej wynosiła wówczas 21,1 proc. Dla porównania, we Włoszech, powszechnie uważanych za kraj kierowców obdarzonych temperamentem, było to 17,8 proc., w Niemczech odsetek ten wyniósł 15 proc., we Francji 14,8 proc., a w Norwegii jedynie 10,8 proc. Skąd tak duże różnice? Za duży stopień zagrożenia dla pieszych w Polsce odpowiada nie tylko niesubordynacja kierowców, ale również infrastruktura.
Taki wniosek wypływa z lektury opracowania audytu przejść dla pieszych, który w 2019 i 2020 r. przeprowadziła Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad.
- Wytypowaliśmy 682 przejścia dla pieszych zlokalizowane w ciągu dróg krajowych. Skupiliśmy się na odcinkach, w których, jak wynikało z dostępnych statystyk wypadków, występuje największe zagrożenie dla pieszych - powiedział Autokult.pl Szymon Piechowiak, rzecznik prasowy GDDKiA. Wnioski nie są optymistyczne.
Potężna skala problemu
Z raportu wynika, że polskie przejścia dla pieszych są raczej poligonem niż azylem. W 70 proc. przypadków podczas audytu stwierdzono brak urządzeń zabezpieczających dla osób niewidomych lub ich niewystarczającą obecność. Na 47 proc. przejść zdiagnozowano kłopoty z widocznością pieszych przed "zebrą", wynikające z obecności elementów infrastruktury drogowej, przystanków, drzew i krzewów, budynków lub ze względu na parkujące wokół przejścia pojazdy.
Na 24 proc. przejść stwierdzono braki w oznakowaniu poziomym lub ich niewłaściwe wykonanie. W 22 proc. sprawdzanych miejsc dopuszczalna prędkość pojazdów była zbyt wysoka, a w przypadku 16 proc. przejść piesi musieli oczekiwać na możliwość przejścia na krawędzi pasa ruchu, nieosłonięci infrastrukturą zabezpieczającą ich przed pojazdami.
Problemem jest również zbyt szeroka jezdnia, przez którą wyznacza się przejścia nieregulowane sygnalizacją. Podczas audytu naliczono 24 "zebry" prowadzące przez przynajmniej 3 pasy w jednym kierunku. W 12 przypadkach pomiędzy jezdniami co prawda zastosowano azyl, czyli wysepkę, na której piesi mogą poczekać, ale był on zbyt mały, by bezpiecznie mógł się na nim schronić np. rodzic z dzieckiem w wózku lub osoba niepełnosprawna.
Co robić?
Jak zauważa GDDKiA, przejścia dla pieszych należy wyznaczać na odcinkach dróg, gdzie dopuszczalna prędkość nie przekracza 50 km/h, a w okolicach szkół czy przedszkoli 30 km/h. Jeśli przejście już jest w takim miejscu, albo też po prostu musi powstać, GDDKiA proponuje zmianę dopuszczalnej prędkości do określonych wcześniej granic wraz z jednoczesnym zastosowaniem fizycznych środków bezpieczeństwa – azylu dla pieszych pomiędzy pasami lub fotoradaru, który ukróci fantazję kierujących.
To jednak nie wszystko. GDDKiA na podstawie audytu sformułowała 17 punktów dotyczących tego, jak powinny być planowane przejścia. Oto najważniejsze z nich.
Każde przejście powinno być oświetlone i wyznaczone w miejscu, gdzie jest dobra widoczność w relacji kierowca – pieszy. Przejścia dla pieszych przez trzy pasy ruchu lub większą ich liczbę nie powinny funkcjonować bez sygnalizacji świetlnej. To samo dotyczy dróg dwujezdniowych. Nie powinno się stosować przejazdów rowerowych przez drogi krajowe – szczególnie poza obszarem zabudowanym. Zatoka autobusowa powinna znajdować się za przejściem dla pieszych, by nie ograniczać widoczności zbliżających się do niego kierowców.
Wydaje się, że zasady te są tak oczywiste, że w zasadzie nie powinno się o nich pisać w poważnych raportach. Niestety, na przestrzeni lat takie kardynalne błędy popełniali zarządcy dróg. GDDKiA obecnie przygotowuje się do drugiego audytu. Ma on rozpocząć się niebawem i obejmie inne miejsca. Obawiam się jednak, że wnioski będą podobne, a dopóki to się nie zmieni, nie ma co marzyć o większym bezpieczeństwie pieszych.