Wspomnienie lata i nowego Volvo XC60. SUV‑a, który ma podbić rynek
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Gdyby rzecz sądzić po samym opakowaniu, nowe Volvo XC60 miałoby murowaną szansę na powtórzenie sukcesu swojego poprzednika. To bezsprzecznie jeden z najbardziej atrakcyjnych samochodów w klasie. Jednak czy pod estetyczną okładką drugiego tomu przygód szwedzkiego SUV-a kryje się ciekawa treść? Wspominamy lato spędzone z Volvo XC60.
"Panowie, żar leje się z nieba. Taka spiekota w mieście to piekło!" - ta wymiana zdań, rozpoczynająca słynną scenę z filmu Andrzeja Kondratiuka "Hydrozagadka", w tym roku raczej nie była wklejana wszem i wobec na Facebookowe ściany waszych znajomych. Lato mieliśmy... jakie mieliśmy. Raczej chłodne i deszczowe z nielicznymi upalnymi dniami zazwyczaj zakończonymi burzą.
W wakacje fajne jest to, że stolica jest pusta i pozbawiona korków. W tym okresie przejechanie się najnowszym Volvo XC60 po jej ulicach, może być uważane za przyjemność i to jeszcze zanim przejdzie się do oceny samego samochodu.
W dobie premiery jeszcze nowszego modelu, Volvo XC40 przedstawiamy wspomnienie lata i jednocześnie raport z jazdy samochodem, na który czekali wszyscy przedstawiciele klasy średniej. Ci, którym nie po drodze z niemieckimi maszynami o niewątpliwych zaletach, ale często będącymi w wątpliwym guście.
Drżyjcie germańscy najeźdźcy!
Jest czego się bać. XC60 przede wszystkim zachwyca z wyglądu. Nie tylko dlatego, że do parku prasowego Volvo zostały zamówione egzemplarze wyłącznie z 22-calowymi obręczami i oponami o niskim profilu, jakby narysowanymi na feldze flamastrem. Średni SUV szwedzkiego producenta przypomina jeszcze zgrabniejszą, bardziej muskularną wersję swojego starszego brata - modelu XC90.
Dzięki pneumatycznemu zawieszeniu wraz z narastaniem prędkości, lub gdy jest zaparkowany, obniża się. To sprawia, że bliżej mu z wyglądu do szybkich kombi pokroju Audi RS6 (szczególnie, gdy stoi na ogromnych kołach) niż do pudełkowatych terenówek wyglądających jak karety z warszawskiej starówki.
Podczas gdy konkurenci od BMW czy Mercedesa wyglądają po prostu "agresywnie", szwedom udaje się w jakiś nienachalny sposób połączyć drogową prezencję mówiącą o zasobności portfela, luksusie panującym w środku i mocy płynącej spod maski, z minimalistyczną elegancją, która świadczy o dobrym guście właściciela pojazdu. Widziany w lusterku wstecznym podczas jazdy po autostradzie samochód ze Stuttgartu czy Monachium mówi kierowcy pojazdu przed sobą żeby "spadał z lewego pasa". Volvo grzecznie o to prosi. To subtelna różnica, ale zawsze.
Ten sposób myślenia o projektowaniu znajduje swoją kontynuacje we wnętrzu Volvo. Podczas gdy niemieccy konkurenci odpływają w stronę barokowych krzywizn i świecących materiałów, od których można dostać oczopląsu, wnętrze XC60 przypomina skromnie, lecz drogo i gustownie urządzony dom.
Żeby lepiej zobrazować sprawę i przybliżyć wam ideę skandynawskiego myślenia o przepychu powiem tylko, że w Sztokholmie, Kopenhadze czy Oslo bogaci ludzie nie mieszkają wśród kolumienek, lwów zdobiących ganki i powierzchni podświetlonych diodami LED w kolorze fuksji. Mają domy podobne do osób mniej zamożnych (drewniane, z rosnącą na dachu trawą), tylko po prostu większe, w lepszej dzielnicy, z ciekawszym widokiem. Ostentacja nie jest w Skandynawii wskazana.
Mamy tu więc chrom, ale tylko w postaci akcentów. Biegnąca wzdłuż całej deski rozdzielczej linia oddzielająca jej górną część od dolnej, zakończona jest wytłoczonym w niej symbolem szwedzkiej flagi. Dla Volvo, w którym głównym udziałowcem jest chińskie Geely, flaga narodowa stała się swojego rodzaju metką.
Umieszczana jest wszędzie tam gdzie producent uzna to za stosowne. Na przykład na ultrawygodnych siedzeniach i wszelkich materiałach o samochodzie, gdzie znajduje wydźwięk w postaci hasła reklamowego "Made by Sweden". Drewno w kabinie nie jest lakierowane, tylko matowe, robiące wrażenie nieobrobionego, bliższego temu, co mamy przecież w domach, niż spotykany u konkurencji lakierowany na wysoki połysk orzech - przypominający babciny kredens - lub szczotkowana stal rodem ze stołu w prosektorium.
Diabeł tkwi w szczegółach
Z detali uwagę zwraca też giloszowane pokrętło wyboru trybów jazdy i uruchamiania silnika. Centralny, okrągły głośnik pokładowego systemu audio Bowers & Wilkins (1100 watów,15 głośników i 13 320 zł dopłaty) oraz ogromny ekran centralnego wyświetlacza o przekątnej dziewięciu cali.
Przyjemne jest też to, czego nie widać na pierwszy rzut oka. Czyli gumowane otwory pod tylna kanapą, które zaprojektowano jako schowki na tablety, oraz (po odsłonięciu rolety) ogromny, o 50 proc. większy niż poprzednio, szklany dach, przeniesiony z modelu XC90. - oferowany za dodatkowe 6390 zł.
Poza rozwiązaniami takimi jak wycieraczki ze zintegrowanymi dyszami spryskiwaczy czy specjalnie zaprojektowane, cofnięte progi, mające za zadanie nie brudzić spodni (w deszczową jesień to istotne) XC60 kryje w sobie dużo istotniejsze technologie.
Platforma modułowa SPA (scalable product architecture) nie tylko pozwala księgowym firmy oszczędzić pieniądze (jedna płyta podłogowa dla dużej gamy produktów), ale także umożliwia konstrukcję samochodu, choć może nie lżejszego, ale za to sztywniejszego i bezpieczniejszego od poprzednika.Zarówno w testach Euro NCAP, jak i bardziej wymagających, amerykańskich próbach zderzeniowych IIHS, XC60 uzyskało maksymalne noty.
Bezpieczeństwo przede wszystkim
Świetne wyniki w dziedzinie ochrony pasażerów, a także pieszych, to wynik tzw. "wizji 2020", która zakłada, że od 2020 r. nie będzie śmiertelnych ofiar w wypadkach z udziałem nowych Volvo. W przypadku tego samochodu dbają o to systemy monitorujące otoczenie pojazdu, takie jak Intellisafe Surround i Pilot Safe, które rozszerzają dotychczasowe funkcje układu BLIS (monitorowania martwego pola) oraz czujników parkingowych i radaru aktywnego tempomatu.
W skrócie - teraz samochód zadba o twoje bezpieczeństwo w następujących sytuacjach: uniknie kolizji, gdy różnica w prędkości pomiędzy pojazdami wynosi do 60 km/h, w sytuacji gwałtownego hamowania dokonanego przez poprzedzające auto. Automatycznie zatrzyma się na skrzyżowaniach, np. przy ryzyku kolizji podczas skrętu w lewo. Do tego układ ostrzega przed innymi typami niebezpieczeństw. Wykrywa duże zwierzęta - wszystkimi oprócz kangura, którego skoku algorytm nie jest w stanie jeszcze rozpoznać - utrzyma pas ruchu i nie pozwoli najechać na samochód znajdujący się w martwym polu.
Oczywiście na tym się nie kończy. Tryb run off-road wykrywa także, gdy przysypiający kierowca niebezpiecznie zjeżdża w kierunku pobocza i samochód sam dokonuje stosownych korekt. Incoming lane mitigation chroni natomiast przed zderzeniem czołowym. Oczywiście kierowca ma tu nadrzędną rolę i jeśli oceni, że dana ilość miejsca wystarczy, by wyprzedzić, samochód nie będzie się mu sprzeciwiał. Do tego siedzenia są tak skonstruowane, by chronić przed kompresyjnym urazem kręgosłupa. To wszystko XC60 oferuje w standardzie.
Ale zaczekaj! To jeszcze nie wszystko!
Wyobrażając sobie znany z różnego typu "TV Marketów" głos można zakrzyknąć "zadzwoń teraz, a Volvo dorzuci jeszcze specjalną funkcjonalność powiązaną z aplikacją Volvo on Call!". Chodzi o dostawy paczek do samochodu "In-car Delivery". Wyposażony w specjalny kod i smartfona kurier będzie mógł od teraz, pod naszą nieobecność, wrzucić nam do bagażnika naszego Volvo paczkę z zamówionymi z internetu maskami przeciw smogowymi, które z pewnością przydadzą się w zimie.
Nie dlatego, że XC60 jakoś specjalnie zanieczyszcza. Wręcz przeciwnie. Wersja D4, którą mieliśmy szanse pojeździć emituje jedynie 136 gramów CO2 i to przy osiągach rzędu 8,4 sek. do 100 km/h i prędkości maksymalnej 205 km/h. D4 to chyba zresztą najrozsądniejszy wybór jeśli chodzi o silniki dostępne dla XC60-tki, z realnym spalaniem w cyklu mieszanym na poziomie 6,8 l/100km (
Jeśli ktoś nie lubi diesli zostają oczywiście silniki benzynowe T5 i T6 (254KM i 350 Nm kontra 320 KM i 400 Nm) oraz hybryda T8 Twin Engine (407 KM i 640 Nm), ale krótka przejażdżka samochodem z silnikiem T5 udowadnia, że pomimo świetnej, ośmiobiegowej skrzyni biegów Geartronic, tzw. downsizing nie wyszedł benzynowym silnikom Volvo na dobre.
Mimo, że na papierze wydaje się, że wszystko jest w porządku i krzywe pokaźnego momentu obrotowego są poprawnie płaskie, to w rzeczywistości "benzyniakom" brakuje gorliwości w budowaniu pędu i zbieraniu się "od dołu". Skrzynia musi zrzucić parę biegów, sprężarki muszą się napompować i wydaje się, że mija chwila zanim samochód wystrzeli do przodu. To może bardziej kwestia percepcji niż rzeczywiste opóźnienie, jednak 190-konny diesel D4 (400Nm momentu obrotowego) wydaje się bardziej żwawy niż mocniejsza benzyna. Hybrydą jeszcze nie jeździłem.
Co nieco o prowadzeniu i werdykt
Niestety, w przypadku zamówionych do polskiego parku prasowego modeli, wielki wpływ na ocenę tego, jak XC60 jeździ, mają wspomniane już gigantyczne i ciężkie 22-calowe koła. Oczywiście szeroka opona oferuje dużą ilość mechanicznej przyczepności w zakręcie, taką, że samochód wydaje się neutralny, prawie niczym centralnosilnikowe Porsche. Nie ma śladu podsterowności, co może być też zasługą nowych, lżejszych silników, ale nie musi. Aby to sprawdzić, trzeba by przejechać się samochodem z wielkością kół jaką będą zamawiali klienci... no nie wiem... może jedyne 19 cali?
Opona o niskim profilu sprawia też, że samochód zmienia kierunek jazdy ze zwinnością małego miejskiego hatchbacka. Niemająca gdzie się "ugiąć" guma natychmiastowo reaguje na wkład jaki za pomocą kierownicy nadają dłonie kierowcy. Poziom reakcji można porównać z produktami niemieckiej konkurencji. Co zadziwiające, dzięki pracy pneumatycznego zawieszenia, na przejazdach kolejowych wielkie koła nie łupią i do kabiny przedostaje się wyjątkowo mało nieprzyjemnych wibracji i dźwięków.
Na wielu poziomach Volvo XC60 nie zaskakuje, jako swoiste "miniaturowe XC90". Jest świetnie wykonane, naszpikowane najnowszymi technologiami i bezpieczniejsze niż kiedykolwiek wcześniej. W tym podobieństwie do większego brata nie ma nic złego. Dobre jest jednak to, o ile bardziej XC60 angażuje w proces prowadzenia. Oznacza to bowiem, że firma słucha swoich klientów. Tych, którzy chcieli samochodu odrobinę bardziej dynamicznego, nie tylko pod względem osiągów, ale też odczuć zza kierownicy.
Teraz pozostaje jeszcze przejechać się hybrydą, która w wielu krajach promujących samochody ekologiczne, o małej emisji CO2 (choćby poprzez niższe opłaty), będzie podstawą sprzedaży tego SUV-a. Póki co z tego lata zapamiętamy trzy rzeczy. To, jak dużo padało. To, jak świetny jest silnik D4 w XC60 i jak wspaniałe jest jego zawieszenie, pomimo gigantycznych kół.