Volvo V90 D5 Polestar Inscription - dobre jak nigdy, szwedzkie jak zawsze
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Gdy pierwszy raz zobaczyłem zdjęcia nowej serii S90/V90 byłem oczarowany. Wprost nie mogłem uwierzyć, że ta stateczna marka nagle stała się tak elegancka. Wtedy skłaniałem się ku wersji kombi, by podczas polskiej prezentacji modelu przekonać się także do sedana. Gdy dwa egzemplarze w świetle reflektorów wyjechały na scenę warszawskiej hali Expo pomyślałem, że bardzo chciałbym jeden z nich przetestować. Jak to jest zderzyć się z własnym motoryzacyjnym wyobrażeniem i czy po teście dalej jestem zauroczony skandynawskim kombi?
Nowe Volvo V90 D5 AWD Polestar Geartronic Inscription (2016) - test, opinia
Linia stylizacyjna najnowszych modeli może się podobać. Gama S90/V90 jest rozwinięciem i dobrym dopełnieniem stylizacji SUV-a XC90. Jak na kombi jest dość nietypowe – niskie, długie i bardzo szerokie. Razem z długim przodem tworzy to ciekawe, dość sportowo nacechowane proporcje. To jedno z tych aut, do których podchodzi się z uśmiechem, a po wyjściu chce się jeszcze raz spojrzeć na tę sylwetkę z podświetlonymi młotami Thora w przednich światłach.
Sportowy ponad miarę?
Sylwetka nadwozia jest podkreślona astronomicznych rozmiarów felgami. 21 cali to sporo jak na standardy polskich dróg, co trochę widać po wszechobecnych śladach ich walki z krawężnikami. O ile w samej jeździe rozmiar jeszcze nie przeszkadza, to niestety wyklucza większość miejsc parkingowych, w których trzeba wjechać na chodnik. Zresztą i tak by się nam nie udało, bo dokładka przedniego zderzaka jest na tyle nisko, że w większości przypadków nie sposób przenieść jej nad krawężnikiem.
To powoduje, że parkowanie prostopadłe przodem rzadko kiedy jest skuteczne, bo jeśli nie dojedziemy do końca miejsca, to pięciometrowe kombi wystaje nam na ulicę. Receptą na to jest parkowanie tyłem, co przychodzi w tym aucie dość łatwo, ze względu na całkiem niezłą zwrotność i foremną bryłę nadwozia, która zapewnia dobrą widoczność w każdym kierunku.
Idealnie powściągliwe i eleganckie
Wnętrze testowego egzemplarza jest kontynuacją powściągliwej, acz eleganckiej kolorystyki nadwozia. Ta konfiguracja nie wywołuje aż tak pozytywnego wrażenia jak jasne wnętrze, które oglądałem na prezentacji, ale jest tak samo wygodne i dobrze zaprojektowane. Podoba mi się jego prosty projekt, który uzupełniony jest estetycznymi i dopracowanymi detalami.
Nie do końca podoba mi się grafika zegarów, która jest bardzo prosta i czytelna, ale trochę mało widowiskowa – dużo bardziej podobały mi się wyświetlane zegary w mniejszym i starszym konstrukcyjnie V60 Cross Country. Kierownica dobrze leży w dłoniach, ale nie porywa swoim projektem i fakturą tworzywa, z którego wykonano jej środek. W dłuższej perspektywie podłokietnik jest zbyt twardy i niewygodny. Mam niestety też wrażenie, że mogą być problemy z trwałością jego obicia. Podobnie zresztą jak ze skórzaną tapicerką, która po 11 000 km intensywnego użytkowania ma już pewne ślady na boczkach oparcia kierowcy. Szkoda, bo te detale nieco kładą się cieniem na tym udanym wnętrzu.
Przestronnie, ale czy mogło być lepiej?
Nikomu nie powinno zabraknąć przestrzeni. V90 potrafi przewieźć na długim dystansie pięć osób i żadna z nich nie będzie narzekać na ciasnotę. Mimo że przednie fotele są w połowie długości samochodu, to miejsca jest wystarczająco w obu rzędach siedzeń. Wygodne i obszerne fotele, które mogą się bić ze sportowymi siedzeniami BMW o palmę pierwszeństwa w tej klasie, sprawdzają się w długich podróżach. Bagażnik jest dokładnie taki jak w dawnych kombi szwedzkiej marki – szeroki i długi, ale dość płytki.
Całość mieści całkiem niezłe 560 litrów, co zważywszy na napęd na cztery koła jest niezłym rezultatem. Mimo wygody wnętrza ma się trochę poczucia zmarnowanej przestrzeni – kabina pasażerska jest bardzo cofnięta, co kapitalnie wygląda i ma pozytywny wpływ na bezpieczeństwo, ale ma się wrażenie, że gdyby ustalono inne proporcje, to tak długie kombi powinno zapewniać jeszcze więcej swobody swoim pasażerom.
Ciekawie rozwiązano system multimedialny – ekran jest wbudowany w konsolę środkową i nawet nieźle się z nią komponuje. Wygląda to na pewno lepiej niż doklejane nieco na siłę ekrany konkurencji. Obsługa przypomina większego smartfona – poszczególne ekrany konfiguracyjne przesuwane są w bok. Całość dobrze reaguje na gesty i jest przyjazna w użyciu.
Może nieco poza nawigacją, której pewną wadą jest system przełączania pomiędzy godziną dojazdu do miejsca, a kilometrami do celu. Domyślnie jest godzina i aby to zmienić trzeba rozszerzyć mapę do całego ekranu i wtedy przełączyć. Podczas jazdy jest to trudne, a może nawet niewykonalne. Nawigacja też nie poraża swoją skutecznością i aktualnością map – brakuje choćby nowej obwodnicy Łodzi. Pewnym rozwiązaniem tego problemu są darmowe aktualizacje map przez 10 lat od zakupu auta.
Dobre w każdych warunkach
Jeśli ktoś jeszcze ma wątpliwości, czy kupić nowe Volvo V90, to powinien się nim czym prędzej przejechać. Ten samochód uspokaja kierowcę i genialnie się w nim odpoczywa, jednocześnie czując się dość wyjątkowo - czyli dokładnie tak, jak powinno w tej klasie aut. Już sam sposób uruchomienia auta przekręcanym przełącznikiem jest dość ciekawy, a później jest tylko lepiej.
Volvo V90 sprawdza się w każdych warunkach – niezależnie czy jeździmy w centrum zatłoczonego miasta, czy mkniemy autostradą na drugi koniec kraju. Zawsze wysiądziemy z niego zrelaksowani i wypoczęci. Z drugiej strony nie wzbrania się przed szybką, agresywną jazdą i dobrze odnajduje się także w takich sytuacjach.
Zawieszenie zapewnia niezły komfort i nawet gigantyczne, 21-calowe felgi nie są w stanie tego zmienić. Jest bardzo sprężyście, ale nawet duże wyboje są skutecznie tłumione. Niski profil ujawnia się głównie podczas krótkich nierówności takich jak tory tramwajowe. Zmienność natury tego auta najprościej opisać poprzez jego zawieszenie. To duże, wygodne kombi, które łagodnie powozi nas do celu. Z drugiej strony to szerokie i niskie auto, postawione na wielkich i szerokich kołach bardzo dobrze trzyma się drogi. To także zasługa sprawnego systemu AWD obecnego w testowym egzemplarzu.
Zaskakujące jest, z jakimi prędkościami można wykonywać skręty w drogi poprzeczne i jak agresywnie wjeżdżać w zjazdy i wjazdy z autostrad. Co by nie robić, V90 jest jak przyklejone. Dopiero bardzo agresywna jazda daje o sobie znać lekkimi uślizgami tylnej osi. Zacieśnianie łuków jest jednak lepsze niż podsterowność, która tutaj praktycznie nie występuje. Wprawionemu kierowcy lekkie zarzucenie tyłem pozwoli lepiej złożyć się w zakręt i ani przez moment nie jest to niebezpieczne – nad wszystkim czuwa niewyłączalny, ale bardzo taktowny system ESP. Komfortowo, ale z pazurem – dokładnie takie powinno być i jest kombi z pakietem Polestar.
Przekona nieprzekonanych
Wersja D5 Polestar AWD to konfiguracja, który zamyka usta krytycznym opiniom o pojemnościach silników nowej gamy modelowej marki. Sam należę do samochodowych purystów, którzy cenią sobie odpowiednią pojemność skokową i tradycyjną charakterystykę rozwijania mocy. I jak się spojrzy z boku na ofertę S90/V90 to pojawia się pytanie, dlaczego tak udane auto nie ma odpowiedniego silnika, który będzie pasował do klasy wyższej.
Odpowiedź jest bardzo prosta – bo te silniki są zupełnie wystarczające. Kilka dni z tym samochodem i blisko 1000 testowych kilometrów sprawiło, że zupełnie zmieniłem zdanie. Standardowo mamy tutaj dwulitrowego diesla , który osiąga 235 KM i 480 Nm momentu obrotowego. Testowy egzemplarz wyposażono w pakiet Polestar, który na papierze nie wygląda spektakularnie (+5 KM i +20 Nm), ale korekty nie ograniczają się do zastrzyku mocy. Poprawiono także szybkość zmiany przełożeń i reakcję silnika na wychylenie przepustnicy. W połączeniu z genialnym rozwiązaniem – zasobnikiem powietrza do zasilenia turbosprężarki, który wtłacza je po wciśnięciu gazu i redukuje tzw. turbodziurę, oznacza to auto, które ma bardzo dobrą reakcję na gaz. Zwłaszcza w trybie Sport, który bardzo dobrze sprawdza się w trasie, zwiększając dynamikę, ale nie przeciągając niepotrzebnie momentów zmian biegów.
Duża moc i znakomita responsywność silnika i skrzyni powodują, że w trasie auto jest w stanie doskonale wpisać się w każdą drogową sytuację. Na autostradzie, w razie potrzeby, momentalnie startuje do przodu i praktycznie nigdy nie traci tchu. Przejścia od 160 do 200 km/h to dla V90 łatwizna. Ta wersja nie ma przypadłości, na którą narzekaliśmy przy okazji testu słabszej odmiany S90 D4. To niby ten sam silnik, ale osiągi znacznie poprawione.
Podoba się to, że V90 rozwija wysokie prędkości i sprawnie przyspiesza bez żadnego dyskomfortu dla pasażerów. Zawsze jest w nim cicho, spokojnie i komfortowo. To luksusowy, rodzinny ekspres na kołach, który wywoła uśmiech na twarzy kierowcy i nie przerazi swoich pozostałych pasażerów. Wprost idealna konfiguracja podczas podróży z rodziną.
Autonomiczne, acz strachliwe
Tym bardziej, że zaawansowane systemy wspomagające kierowcę radzą sobie nawet przy prędkościach przekraczających autostradowe. Aktywny tempomat i aktywna kontrola pasa ruchu sprawiają, że auto po drogach szybkiego ruchu jeździ właściwie samo. Niestety auto nawet po wyłączeniu systemów potrafi się wtrącić w naszą jazdę, jeśli uzna że dojdzie do wypadku.
Niechcący to przetestowałem - podczas jazdy autostradą, gdy przed auto mnie poprzedzające wtargnęło inne (typowe zajechanie drogi), powodując jego gwałtowne i mocne hamowanie. V90 powiązało zmniejszającą się odległość ze znaczną prędkością (w końcu autostrada) i praktycznie stanęło dęba, dociągając pasy wszystkim pasażerom. Sytuacja tylko teoretycznie była groźna, bo rozsądny kierowca wytraciłby prędkość zdecydowanie, ale kompensując hamowanie poprzez wykorzystanie całej wolnej przestrzeni przed autem.
Volvo nieco przesadziło, przez co tylko cudem obyło się bez najechania na jego tył. Mało tego, pasy spięło tak silnie, że przez kilkanaście sekund nie sposób było oddychać, co powoduje odruchową potrzebę ich odpięcia. Ok, gdybym się zagapił, to takie rozwiązanie pewno uratowałoby życie pięciu osób, bo V90 zdążyłoby wyhamować. Z drugiej strony auta nie są jeszcze tak mądre, by przeanalizować wszystko tak jak świadomy kierowca, przez co ich ingerencja nie zawsze jest w pełni trafiona.
Dynamiczna, szybka jazda ma także wpływ na spalanie. W trasie, w zależności od warunków jazdy, zużyjemy od 7,5 do 9,5 litrów na każde 100 kilometrów. W mieście, w warunkach zimowych, będzie to 9 – 9,5 litra. Trochę przeszkadza niewielki zbiornik paliwa – 60 litrów w aucie tej klasy, które jest zbudowane do pożerania kolejnych kilometrów to jednak trochę mało.
To, że nie potrzeba tutaj trzylitrowego diesla już ustaliliśmy. Ale czy jest jakiś minus napędu stosowanego w Volvo? Razi mnie tylko jedna rzecz, która pojawia się w mieście, podczas powolnej jazdy do prędkości 30-40 km/h. To brzmienie silnika, które jest chłodne niczym zimowy poranek w Sztokholmie i zupełnie nie pasuje do luksusowej atmosfery wnętrza V90. Nie zrozumcie mnie źle – to bardzo dobrze wyciszony samochód, a nie podoba mi się dosłownie sam dźwięk tego silnika. Co ciekawe, przy wyższych prędkościach dźwięk jest już inny i wtedy da się lubić.
Audio lepsze od auta?
Ale tę przypadłość można z łatwością zatuszować. Wystarczy włączyć system audio. Nie byle jaki, tylko opcjonalny system Bowers & Wilkins, z głośnikami z najwyższej serii modelowej producenta – Nautilius. Zazwyczaj jestem przeciwny dokupowaniu opcjonalnych systemów audio, pomimo tego, że bardzo cenię sobie muzykę. Z prostego powodu – często nawet bardzo drogie i renomowane zestawy grają przeciętnie, w zupełnym oderwaniu od ich ceny. Wszystkie Bose, Harman Kardon, Burmeister – raczej sztuka dla sztuki.
Ale nie tutaj. Tylko dwa razy w życiu byłem zachwycony poziomem odsłuchu w samochodzie. Pierwszy za sprawą Lexusa LS i systemu Mark Levinson, drugi podczas testu tego Volvo. Kupując S90/V90 trzeba koniecznie zaznaczyć tę jedną opcję. Reszta nie jest aż tak istotna. Koniecznie trzeba wybrać system audio powiązany z napędem CD (można bez), co pozwoli na nowo zdefiniować dobrze znane i lubiane utwory.
W takich chwilach biorę dobrze znaną mi płytę zespołu Queen, w której pierwszym utworem jest Bohemian Rhapsody. Odtwarzałem ten utwór dotąd wiele razy, ale pierwszy raz tak naprawdę usłyszałem go dopiero teraz. Nigdy nie był tak szczegółowy i nie zawierał tyle dźwięków. Zresztą, nawet piosenki puszczane w radio tutaj są zagrane wyjątkowo, a słuchanie ich nagle staje się przyjemnością. Ten zestaw audio jest jeszcze lepszy niż samo V90, a to bardzo trudna sztuka.
Początkowo można myśleć, że przełączenie procesora dźwięku z trybu studyjnego na salę koncertową będzie czymś sztucznym. Ale nie jest. Odwzorowanie akustyki sali koncertowej w Göteborgu to nie tylko chwyt reklamowy. Można zamknąć oczy, włączyć dowolną reklamę radiową i ze zdumieniem odkryć, że tam jesteśmy, a ktoś mówi do nas ze sceny.
Gdy docieramy do domu, zastanawiamy się po co właściwie mamy do niego iść, bo już jesteśmy tam, gdzie chcemy przebywać.
Testowe Volvo V90 to auto do którego wsiadamy i wypoczywamy. Docieramy do miejsca docelowego, zanim w ogóle wyruszyliśmy w podróż. Zasiadamy w wygodnym fotelu, otoczeni estetyczną kabiną i paletą wysokiej jakości dźwięków. Gdy docieramy do domu, zastanawiamy się po co właściwie mamy do niego iść, bo już jesteśmy tam, gdzie chcemy przebywać. Pamiętam, jak w kiedyś potrafiłem zostawać w aucie po dotarciu na miejsce i słuchać najlepszych płyt. W tym V90 znów tak robiłem, gdzieś w oderwaniu od napiętego planu dnia i obowiązków.
Owszem, nie jest to auto idealne. Poprawiłbym kilka drobiazgów, które jednak nie mają wpływu na całokształt. To samochód, który bardzo mi się podoba. Jest elegancki, wygodny, szybki i wszystko to, co w nim początkowo przeszkadzało (silnik 2,0) podczas testu nagle przestało. V90 mnie oczarowało, bo jest dokładnie takie powinno być luksusowe, rodzinne kombi z nutką pieprzu. Jest tak dobre, że w korku chce się otworzyć szybę i powiedzieć kierowcy mijanego Audi A6, że wybrał nie to auto co trzeba.
Dotąd często nie było wyboru, bo wycieczka w klasę premium oznaczała albo kupno czegoś oczywistego, albo lekko niedoskonałego. Dziś jest inaczej. Mamy V90, które nie dość, że jest bardzo udane, to brak mu tego charakterystycznego zadęcia, co sprawia że dodatkowo mi się podoba. W tym roku jeździłem wieloma niezłymi, wyjątkowymi autami, ale to jest najlepsze z nich i nic na to nie poradzę. Zresztą zupełnie nie chcę próbować tego zmieniać.
- Nowoczesna i elegancka stylizacja nadwozia
- Wygodne i przestronne wnętrze
- Fenomenalny system audio
- Szlachetne materiały we wnętrzu
- Poprawna praca skrzyni automatycznej
- Dobre wyciszenie wnętrza
- Zaskakująco mocna jednostka napędowa
- Komfort resorowania pomimo dużych felg
- Stabilność przy wysokich prędkościach i dobre prowadzenie w zakrętach
- Metaliczne brzmienie silnika podczas powolnej jazdy miejskiej
- Niezbyt oszczędny charakter układu napędowego
- Nieoptymalne wykorzystanie przestrzeni
- Za duże felgi
- Pakiet stylizacyjny utrudniający parkowanie przodem
Zobacz także
Volvo V90 D5 AWD Polestar Inscription (2016) - dane techniczne, osiągi
Silnik i napęd: | ||
---|---|---|
Układ i doładowanie: | R4, turbodoładowany | |
Rodzaj paliwa: | Diesel | |
Ustawienie: | Poprzecznie | |
Rozrząd: | DOHC 16V | |
Objętość skokowa: | 1969 cm³ | |
Moc maksymalna: | 240 KM przy 4000 rpm | |
Moment maksymalny: | 500 Nm przy 1500 rpm | |
Skrzynia biegów: | 8-biegowa, automatyczna, Geartronic | |
Typ napędu: | Na wszystkie koła (AWD) | |
Hamulce przednie: | Tarczowe, wentylowane | |
Hamulce tylne: | Tarczowe | |
Zawieszenie przednie: | Podwójne wahacze | |
Zawieszenie tylne: | Wielowahaczowe, pneumatyczne miechy | |
Średnica zawracania: | 11,4 m | |
Koła, ogumienie przednie: | 245/35 R21 | |
Koła, ogumienie tylne: | 245/35 R21 | |
Masy i wymiary: | ||
Typ nadwozia: | Kombi | |
Liczba drzwi: | 5 | |
Masa własna: | 1927 kg | |
Ładowność: | 550 kg | |
Długość: | 4936 mm | |
Szerokość: | 2019 mm z lusterkami / 1890 mm bez lusterek | |
Wysokość: | 1475 mm | |
Rozstaw osi: | 2941 mm | |
Rozstaw kół przód/tył: | 1628 / 1629 mm | |
Pojemność zbiornika paliwa: | 60 l | |
Pojemność bagażnika: | 560 l / 1508 l po złożeniu siedzeń | |
Osiągi: | ||
Katalogowo: | Pomiar własny: | |
Przyspieszenie 0-100 km/h: | 7,1 s | |
Prędkość maksymalna: | 240 km/h | |
Zużycie paliwa (miasto): | 5,7 l/100 km | 9,5 l/100 km |
Zużycie paliwa (trasa): | 4,5 l/100 km | 8,5 l/100 km |
Zużycie paliwa (mieszane): | 4,7 l/100 km | |
Emisja CO2: | 129 g/km | |
Test zderzeniowy Euro NCAP: | nie testowano | |
Cena: | ||
Cena testowego egzemplarza: | 347 750 zł | |
Wersja silnikowa od (D5 AWD 235 KM AT Inscription): | 242 900 zł | |
Model od (2,0 D3 150 KM MT Kinetic): | 181 300 zł | |
Wybrane wyposażenie standardowe Inscription: | ||
Elementy nadwozia: | Barwione szyby, wykończenia klamek aluminiowe, chromowane obramowania okien, podwójne zintegrowane końcówki układu wydechowego, podświetlane listwy progowe | |
Elementy wnętrza: | Trojramienna skórzana kierownica, skózane pokrycie dźwigni zmiany biegów, dywaniki tekstylne, wykończenie wnętrza aluminium, fotele komfortowe, kluczyk wykończony skórą, w kolorze tapicerki, wytłoczone logo Inscription w zagłówkach foteli | |
Koła i opony: | 18-calowe | |
Komfort: | Sterowanie audio z kierownicy, podłokietnik przedni, tylna kanapa dzielona w proporcjach 40:60, 12,3-calowy wyświetlacz zegaró, lampki do czytania z przodu i z tyłu, Clean Zone - pakiet czystego wnętrza z systemem wstępnej wentylacji w momencie otwarcia samochodu, system recyrkulacji i poprawy jakości powietrza, Drive Mode, elektryczna regulacja foteli | |
Bezpieczeństwo: | 7 poduszek powietrznych, City Safety z układem wspomagania hamowania, system łagodzenia skutków zderzeń z innymi samochodami na skrzyżowaniach, system łagodzenia skutków zderzenia ze zwierzętami, pieszymi i rowerzystami, system Intellisafe Assist z aktywnym tempomatem, Pilot Assist II generacji, Lane Keeping Aid, Queue Assist, Distance Alert, ostrzeganie o dekoncentracji kierowcy, Lane Departure Warning, Road Sign Information, ESC, SIPS, WHIPS, TSA, CTC, EBA, EBL, RSC, czujnik deszczu, autoalarm Volvo Guard, centralna blokada schowka, Auto Hold | |
Multimedia: | - | |
Mechanika: | - | |
Wybrane wyposażenie opcjonalne: | ||
Elementy nadwozia: | Lakier szary Osium Grey (4200 zł), Zestaw stylizacyjny z chromowanymi wstawkami (5320 zł)
| |
Elementy wnętrza: | Pokrowiec na gaśnicę (170 zł), tapicerka skózana Nappa (5500 zł), Elektrycznie regulowane podparcie ud i boczne podparcie pleców (1320 zł), Podgrzewane siedzenia przednie (1640 zł) | |
Koła i opony: | Felgi 10-ramienne, 21-calowe (15 980 zł), koło zapasowe dojazdowe (500 zł) | |
Komfort: | Pakiet Light dla wersji Inscription: aktywne światła drogowe Full LED, ciśnieniowy układ oczyszczania lamp, automatycznie przyciemniane lusterka boczne (3900 zł), pakiet Versatility: Kelyess entry, elektrycznie otwierana klapa bagażnika, gniazdo 12 V w bagażniku, elektryczne skłądanie siedzeń tylnych oraz zagłówków tylnych (5300 zł), pakiet Winter: podgrzewane przednie fotele, podgrzewane dysze spriskiwaczy (1500 zł), pakiet Xenium: okno dachowe, wyświetlacz przezierny HUD, kamera wspomagająca parkowanie tyłem, deska rozdzielcza pokryta skórą,rolety przeciwsłoneczne w drzwiach tylnych, kamera 360 stopni (20 320 zł), 4-strefowa klimatyzacja (3160 zł), laminowane szyby (3940 zł) | |
Bezpieczeństwo: | Volvo On Call (4430 zł), BLIS (2630 zł) | |
Multimedia: | Pakiet Business Premium Sound dla wersji Inscription: nawigacja Sensus z formatem 3D, wyszukiwarką miejsc, przesyłaniem planowanej trasy z komputera lub telefonu do nawigacji, 9-calowy ekran, asystent parkowania z czujnikami parkowania z przodu i z tyłu, Premium Sound Bowers & Wilkins z 19 głośnikami, mocą 1400 W, głośnikiem wysokotonowym Nautilus, kevlarowymi głośnikami średniotonowymi, głośnikami niskotonowymi z membraną węglową, wyborem akustyki i złączami AUX oraz USB (17 100 zł), tuner radia cyfrowego (1890 zł), odtwarzacz CD (500 zł) | |
Mechanika: | Pneumatyczne tylne zawieszenie (5 740 zł), Pakiet oprogramowania Polestar (4500 zł) |