Używany Nissan Qashqai II (J11) - jak po latach spisuje się hit wśród crossoverów?
Nissan Qashqai pierwszej generacji szybko stał się hitem i zapoczątkował w Europie trend na crossovery. Jego następca jest pod niemal każdym względem lepszy, a niedawno został wycofany z produkcji. Najstarsze auta mają niespełna 10 lat, więc idealnie trafiają w gusta Polaków.
13.02.2022 | aktual.: 14.03.2023 13:21
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Druga generacja Qashqaia zadebiutowała na rynku w 2014 roku. Auto mocno zmieniło się względem poprzednika. Ma zupełnie nowe nadwozie – przestronniejsze i nowocześniejsze – dłuższe o prawie o 5 cm. Zrezygnowano z przedłużonego wariantu +2.
Nowością w Qashqaiu względem pierwszej generacji są systemy bezpieczeństwa, takie jak rozpoznawanie znaków drogowych, ostrzeganie o zmęczeniu kierowcy, niezamierzonej zmianie pasa ruchu, pojeździe w martwym polu, adaptacyjne światła drogowe, asystent parkowania czy system kamer 360 stopni. Z czasem pojawił się adaptacyjny tempomat i systemy odpowiedzialne za jazdę półautonomiczną (od 2018 r.) – pakiet ProPilot.
Nissan Qashqai II w praktyce
Samochód jest przestronny dla czterech dorosłych osób. Kierowca ma dobrą pozycję za kierownicą. Z tyłu jest dużo miejsca na nogi, a w bagażniku sporo przestrzeni – ok. 410-440 l, zależnie od wersji. To najlepiej zagospodarowana przestrzeń bagażowa, jaką znam. Dzięki dzielonej podwójnej podłodze daje dużo możliwości.
Jakość wykonania kabiny można różnie oceniać. Na tle Mistubishi ASX jest nieco gorsza, ale materiały są przyjemniejsze i wnętrze nie aż tak smutne. Oba modele odstają natomiast od późnych odmian Suzuki SX4 S-Cross, które wykonano lepiej i przyjemniej. Na tle niemieckich konkurentów japońska trójka traci.
Samochód prowadzi się pewnie, oferuje niezły komfort resorowania. Systemy wsparcia działają poprawnie, ale nie wszystkie silniki są wystarczająco dynamiczne.
Silniki i napęd Qashqaia II
Silników było dużo – w Europie wszystkie z turbodoładowaniem. Słabe osiągi daje tylko benzynowa jednostka 1.2 DIG-T o mocy 115 KM. Słabszy diesel 1.5 dCi generujący 110 KM pracuje przyjemniej i nie traci tchu.
Z czasem do gamy wprowadzono mocniejszego benzyniaka 1.6 DIG-T (163 KM), ale w 2018 roku go wycofano. W jego miejsce pojawił się motor 1.3 DIG-T, który zastąpił też jednostkę 1.2. Silnik ten powstał we współpracy z Mercedesem i generuje moc 140, 158 lub 160 KM.
W gamie diesli mamy ciekawą sytuację. Od początku oferowano 1.5 dCi (rodzina K9) o mocy 110 KM i 1.6 dCi (R9) o mocy 130 KM. Ten drugi pojawił się pod koniec produkcji Qashqaia I i to jest jakby naturalny następca silnika 1.5 dCi, ale z normami wygrał ten "starszy" typ.
Od 2018 r. w jego miejsce pojawił się unowocześniony wariant 1.5 dCi (K9K-872), a rok później wprowadzono zupełnie nową jednostkę z rodziny R – 1.7 dCi o mocy 150 KM, która pod względem charakterystyki jest najprzyjemniejszym silnikiem ze wszystkich.
Był dostępny jeszcze jeden wariant silnikowy, ale tylko poza Europą (najczęściej import z USA). To 2-litrowa benzyna bez doładowania o mocy 144 KM, najczęściej kojarzona z automatem i napędem 4x4.
Choć w Europie Nissan Qashqai był dostępny z napędem na cztery koła, to miały go tylko nieliczne wersje. Mowa o dieslach 1.6 i 1.7 dCi. Połączenie automatu i napędu 4x4 jest bardzo rzadkie (głównie warianty 2.0). Napęd na cztery koła to klasyczna dla Nissana konstrukcja z elektronicznie sterowanym sprzęgłem wielopłytkowym dołączającym tylną oś.
Skrzynie automatyczne to zazwyczaj bezstopniowe CVT lub dwusprzęgłowa połączona z jednostką 1.3 DIG-T i bardzo rzadko spotykana w połączeniu z 1.5 dCi (115 KM).
Który silnik wybrać?
Wybór wbrew pozorom jest bardzo trudny. Zacznijmy od benzyniaków, wśród których najbezpieczniejszą opcją jest wersja 2.0, ale nie każdemu będzie odpowiadała konfiguracja z automatem i pochodzenie spoza UE.
Alternatywą dobrze pasującą do samochodu może być 1.6 DIG-T, ale jest dość paliwożerny i w przeciwieństwie do 2.0 niekoniecznie zalecałbym LPG. Choć można, bo są odpowiednie do tego instalacje z dotryskiem.
Z dwojga złego najprościej byłoby wybrać odmianę 1.2 DIG-T, która jest za słaba i trochę kłopotliwa lub nowszą 1.3 DIG-T, która występuje tylko w młodszych egzemplarzach i za słaba nie jest, ale niewiele wiadomo o jej awaryjności. Obie mało palą, ale naprawdę momentami 1.2 po prostu nie jedzie (szczególnie w górach lub po obciążeniu).
Idealnie do Qashqaia pasują więc diesle. Każda wersja jest właściwa. Osobom bojącym się takiego silnika polecam 1.5 dCi przed liftingiem w 2018 r. Jest jeszcze w miarę prosty, a usunięto z niego wadę materiałową panewek.
Osoby oczekujące więcej mocy powinny zdecydować się na 1.6 dCi. Jeszcze zagadką pozostaje 1.7 dCi, ale na razie prezentuje się bardzo dobrze, bo to rozwinięcie 1.6. Ostrożnym polecam wybrać nowszy wariant 1.5 dCi (115 KM).
Moim zdaniem najlepszą jednostką do Qashqaia jest oferowany do 2018 r. diesel 1.5 dCi. Nie oferuje rewelacyjnych osiągów, ale lepsze od benzynowego 1.2, od którego też mniej pali i rzadziej się psuje. Konserwatywnym kierowcom radzę poszukać benzyniaka 2.0. Po liftingu najlepszy wybór to również 1.5 dCi.
Co się psuje w Nissanie Qashqaiu II?
Niestety, Qashqai II nie okazał typowo japońskim samochodem, jeśli chodzi o usterki. Najczęściej psuje się silnik 1.2 DIG-T i jego osprzęt. Problemy z uruchomieniem czy falowaniem obrotów to dość częste przypadki, ale mniej problematyczne niż np. rozciągający się łańcuch rozrządu. Jednostka cierpi na tę przypadłość głównie z powodu zbyt rzadko wymienianego oleju. Olej też może zużywać, szczególnie wersje z początku produkcji. Nagminne są wycieki.
Silnik 1.6 DIG-T jest poprawnie zaprojektowany i wydaje się, że użytkownicy nieczęsto się na niego skarżą. Wynika to jednak z małej próby – ledwie ok. 10 proc. aut mają ten silnik. Do usterek, o których wspominają użytkownicy, należy awaryjna sonda lambda oraz problemy z przeniesieniem napędu (praca skrzyni biegów i sprzęgła).
Diesle – najczęściej 1.6 dCi – też miewają swoje bolączki. Przy większych przebiegach można się spodziewać konieczności wymiany łańcucha rozrządu, ale najczęściej szwankują układy oczyszczania spalin (dwa zawory EGR i filtr DPF) oraz… akumulator. Częstym problemem jest brak możliwości uruchomienia silnika w wyniku rozładowania baterii.
Mniejsze problemy mają użytkownicy 1.5 dCi. Zadbany olejowo motor bez problemu robi przebiegi rzędu 300 tys. km bez poważnych usterek, ale warto po zakupie wymienić pasek rozrządu, a dla osób chcących pojeździć dłużej, dobrym rozwiązaniem jest sprawdzenie lub wymiana panewek (przy ok. 200 tys. km). Jednym z największych plusów tej jednostki są tanie części w porównaniu z konkurencją.
Na tę chwilę trudno jednoznacznie cokolwiek napisać sensownego o silnikach 1.3 DIG-T oraz 1.7 dCi, natomiast wolnossący 2.0 jest znany od lat z modeli amerykańskich głównie z jednego problemu – rozciągającego się łańcucha rozrządu. Ma wtrysk bezpośredni, ale nie ma problemu z montażem LPG. Jest to opłacalne, ponieważ spalanie w połączeniu z CVT to zawsze ok. 10 l/100 km.
Niestety, silniki to niejedyny obszar wrażliwy na usterki, choć warto tu jeszcze dodać, że wszystkie, a szczególności benzyniaki DIG-T, są narażone na wycieki oleju.
Z wczesnych egzemplarzy wychodzą problemy z jakością. Jeśli jakieś urządzenie elektroniczne nie działa, nie powinno to dziwić właściciela. Dotyczy to nawet tak błahych rzeczy jak otwieranie i zamykanie auta.
Nierzadko na desce zapalają się kontrolki informujące o nieprawidłowej pracy silnika. Warto z czymś takim raz na jakiś czas udać się do ASO celem wgrania poprawionego oprogramowania. Zresztą po zakupie wizyta w ASO powinna być jednym z obowiązkowych punktów, ponieważ Qashqaia objęło sporo akcji serwisowych.
Ogólnie Nissan Qashqai II nie jest samochodem złym, choć francuskiej krwi nie da się nie zauważyć. Auto narażone na drobne usterki, czasami irytujące, ale nie takie, by wymagało kosztownych napraw. Największe ryzyko dotyczy silnika 1.2 DIG-T. Plusem samochodu są dość niedrogie części zamienne, dostępne już także poza ASO.
Co oferuje rynek?
W dniu przygotowania artykułu na serwisie Otomoto było 650 ogłoszeń, z czego tylko 200 to diesle. Nieco ponad 200 aut to modele po ostatnim liftingu w 2018 r. Ze skrzynią automatyczną było tylko ok. 100 samochodów.
Obecnie najtańsze qashqaie kosztują nieco poniżej 50 tys. zł. Te najniższe ceny dotyczą wariantu benzynowego 1.2, z reguły ubogo wyposażonego. Diesle zaczynają się od 50 tys. zł w górę.
Przy takim budżecie sugerowałbym mimo wszystko zakup poprzedniej generacji z bardzo udanym dieslem 2.0 lub benzyniakiem 2.0. Chcąc kupić 5-letnie auto, trzeba zapłacić ok. 65-70 tys. zł, a poliftowe (od 2018 r.) zaczynają się ok. 75-80 tys. zł.
Auto jest bardzo lubiane, więc ma niski spadek wartości. Starzeje się też wolniej niż konkurencja od Suzuki czy Mitsubishi.
Czy warto kupić Nissana Qashqaia II?
Model ten najłatwiej porównać z bezpośrednią japońską konkurencją w postaci Mistubishi ASX, Suzuki SX4 S-Cross czy francuską - Renault Kadjar. Moim zdaniem prezentuje się z nich najlepiej, ma najlepsze wyposażenie i najprzyjemniej jeździ. Może cieszyć też większy wybór silników w porównaniu z suzuki i mitsubishi, ale benzynowe są sporo gorsze i mniej dopracowane.
Największym atutem Qashqaia II są tak na dobrą sprawę diesle. Są nie tylko udane i mało palą – po prostu są. W młodszych egzemplarzach modelu ASX znalezienie diesla jest trudne, a w S-Crossie od początku produkcji to rzadkość. Nissan oferował diesla od początku do końca produkcji Qashqaia.