System Night Vision z Polski trzy razy tańszy niż oryginalny. Jazda nocą nie musi męczyć
Podczas poznańskich targów największą wartością dla mnie są nie auta, które widzę na co dzień, lecz ludzie z pasją, których poznaję. W tym roku spotkałem polskiego producenta noktowizorów do samochodów, który je sprzedaje taniej niż niemieckie firmy. Każdy powinien choćby zobaczyć, jak to działa.
02.04.2019 | aktual.: 28.03.2023 11:26
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Night Vision za kilkanaście tysięcy złotych
Tyle trzeba zapłacić za ten dodatek w markach premium. Asystent jazdy nocnej w Audi A6 kosztuje 10 760 zł. W Mercedesie Klasy S 12 420 zł. Bardzo atrakcyjną na tym tle cenę proponuje Peugeot w modelu 508 – 7000 zł. Konkurencyjne rozwiązanie za połowę tego możecie jednak kupić od poznańskiej firmy NVision, choć nie wygląda tak atrakcyjnie jak fabryczne. I działa na innej zasadzie.
Małe czarne pudełko wyprodukowane w technologii druku 3D skrywa kamerę noktowizyjną. Obraz jest rzucany na nieduży ekran o przekątnej 5 cali. W nocy patrząc na niego widzisz niemal jak w dzień. Możesz dostrzec więcej niż przy oświetleniu drogi najlepszymi dostępnymi reflektorami na rynku. Widzisz otoczenie drogi, a nie tylko ją samą. Również to, co jest za zakrętem, jeśli jedziesz w otwartym terenie.
Producenci samochodów od dawna zdają sobie sprawę z tego, jak niebezpieczna jest jazda nocą. Tworzą wspaniałe reflektory, ale także wspomagają się systemem termowizyjnym, bo światło to nie wszystko. Ten jednak nie działa na tej samej zasadzie co rozwiązanie pana Jakuba Kruszewskiego.
Systemy typu Night Vision dają kiepskiej jakości obraz i rozpoznają ciepłe obiekty – ludzi, zwierzęta, układy wydechowe i opony. Potrafią też zaznaczyć na ekranie poruszające się żywe obiekty, ostrzegając przed zagrożeniem. Testując Peugeota 508, a wcześniej także inne auta, bardzo doceniłem to rozwiązanie. Jest kapitalne i warte dopłaty. Ile? Na pewno wydałbym 7000 zł, gdybym miał kupić Peugeota 508.
Termowizja i noktowizja – na czym polega różnica?
- [b]Termowizja[/b] działa w oparciu o wykrywanie różnic temperatur obiektów, które na monitorze pokazywane są jako jasne w stosunku do ciemnego otoczenia.
[b]Noktowizor[/b] to urządzenie ze wzmacniaczem światła, które zwiększa jego natężenie do takiego poziomu, że obraz jest widzialny dla ludzkiego oka. Noktowizory najlepiej "widzą" obiekty o dużym kontraście kształtu w stosunku do otoczenia. W przeciwieństwie do termowizji, nie rozpoznają obiektów żywych i ciepłych.
3500 zł za wyposażenie z wyższej półki
Choć z wyższej półki jest raczej sama funkcja urządzenia, bo trzeba przyznać, że ani sama kamera i jej obudowa, ani też monitor nie wyglądają szczególnie estetycznie. Zupełnie inaczej niż fabryczne, które są wmontowane w pojazd. Jednak tu płacimy 3500 zł, a nie dwa, trzy, a nawet cztery razy więcej. Urządzenie firmy NVision możecie zamontować do każdego auta, również do ciężarówki czy autobusu.
Jak pan Jakub Kruszewski wpadł na pomysł wyprodukowania takiego urządzenia pomagającego kierowcom?
- Często jeżdżę w nocy i późnymi wieczorami. Niestety pomimo dobrych, ksenonowych świateł w moim aucie wielokrotnie znalazłem się w sytuacji, gdy w ostatniej chwili musiałem awaryjnie hamować przed niezauważoną na czas przeszkodą na drodze - opowiada właściciel firmy NVision. - Najpoważniejsze były zderzenia z dziką zwierzyną, której pełno jest w lasach. W mojej historii jako kierowcy trzykrotnie miałem tego typu wypadki, w tym jeden bardzo poważny. Moje poprzednie auto zostało skasowane, a ja sam ledwo uszedłem z życiem.
Sam miałem podobne, choć nie tak pechowe doświadczenia testując DS 7 Crossbacka wyposażonego w Night Vision. Jadąc przez las spojrzałem na wskaźniki i zauważyłem prostokąt. Pomyślałem "co to jest?" kładąc jednocześnie nogę na hamulec. Gdy spojrzałem przed siebie, po chwili zobaczyłem jak sarna stojąca na skraju jezdni wybiega na środek. Zatrzymałem się może metr przed nią, prawdopodobnie tylko dlatego zdążyłem, że już byłem na to gotowy.
- Niestety jadąc w trasie przez większość czasu, aby nie oślepiać innych kierowców, musimy używać świateł mijania, co znacznie ogranicza naszą widoczność. Mój noktowizor rozwiązuje ten problem - chwali rozwiązanie Jakub Kruszewski.
NVision wydaje się być doskonałym rozwiązaniem dla kierowców często jeżdżących nocą. Zwłaszcza tych zawodowych. Jednak chyba każdy zna osoby, które nie lubią jeździć po zmierzchu, bo oślepiają je inne auta?
Również i o to zadbano w tym niepozornym pudełku. Kamera jest tak skalibrowana, że dzięki szerokiej rozpiętości tonalnej automatycznie ustawia odpowiedni kontrast. Nawet jadące z naprzeciwka auta nie oślepiają jej. Ma też możliwość powiększenia obrazu o 50 proc., co przydaje się na przykład podczas pokonywania drogi leśnej. Pan Jakub zdradza, że łatwo się przyzwyczaić do jazdy patrząc wyłącznie na ekran. Sam się zastanawiam, czy to nie jest nawet bardziej bezpieczne w nocy.
Jest pomysł, jest produkt, co dalej?
- Statystycznie blisko połowa wypadków drogowych ma miejsce nocą, a do tego są one dużo poważniejsze w skutkach. Aż co czwarty z nich kończy się śmiercią kierowcy. Przesłaniem naszej firmy jest zmniejszenie liczby wypadków w nocy i śmiertelności z nich wynikającej - mówi pan Jakub.
Szczytne, ale czy produkt ma szansę powodzenia na rynku? Wiemy już, że firma z Poznania rusza z kampanią promującą bezpieczną jazdę po zmierzchu.
- Niedługo ruszamy z kampanią promującą bezpieczeństwo na drogach "bezpieczni nocą". Zaczynamy w Gdańsku. Klienci docelowi naszego produktu to nie tylko kierowcy zawodowi, firmy logistyczne i przedstawiciele handlowi, ale przede wszystkim każdy kierowca, który chciałby czuć się za kółkiem bezpiecznie - tłumaczy Kruszewski.
Czy więc produkt ma szansę na sukces? To moim zdaniem zależy przede wszystkim od świadomości o jego istnieniu i przydatności. A ta jest niestety dość niska. Gdybym nie pracował w branży motoryzacyjnej, nigdy nie doceniłbym działania termowizji w samochodach. Nigdy bym nie napisał: "wierzcie mi – to byłaby pierwsza opcja, jaką bym zamówił. Jedyna, gdybym miał wybrać tylko jeden dodatek".
Pozostaje pytanie: czy polski NVision oparty na systemie noktowizyjnym jest lepszy czy gorszy od termowizji stosowanej przed producentów samochodów?
Jedno i drugie ma swoje zalety i wady. Jeśli dzikie zwierze będzie ukryte za krzakiem czy w "ścianie drzew", szybciej dostrzeże je system termowizyjny. Dzięki wykrywaniu ciepła jest możliwe zaznaczanie obiektów, bo lepiej wyróżniają się one na tle. Co do zasady urządzenia te mają pokazywać kierowcy zagrożenia – ludzi i zwierzęta – i nic poza tym.
Noktowizja to nic innego jak rozjaśnienie obrazu widzianego przez przednią szybę. Widać wszystko tak jak w dzień. Nie rozróżnia się obiektów martwych od żywych, nic nie jest zaznaczane, a kierowca nie jest przed niczym ostrzegany.
Zasada działania obu systemów jest skrajnie różna, do tego stopnia, że trudno jednoznacznie określić, co jest lepsze. Ważne, że cel jest ten sam i warto choć raz w życiu przejechać się autem z jednym czy drugim rozwiązaniem. Oczywiście nocą.