Test: Volkswagen Taigo - logiczna alternatywa dla Polo, kiedy chcesz wydać 100 tys. zł
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wyobraź sobie, że chcesz kupić trochę mniejsze auto niż kompakt, ale nie chcesz jeździć tanio wyglądającym hatchbackiem segmentu B. Do wyboru masz dwie drogi - doposażysz owego hatchbacka do 100 tys. zł i każdy będzie się pukał w głowę albo kupisz crossovera. Ot cała filozofia istnienia VW Taigo.
Volkswagen Taigo 1.0 TSI DSG - opinia, test
102 tys. zł kosztuje średnio wyposażony Volkswagen Polo (specyfikacja Style) z silnikiem o mocy 110 KM i automatyczną skrzynią biegów. Brzmi jak kiepski żart, ale takie są realia. To samochód dla osoby oczekującej czegoś więcej taniego auta, jakich wiele znajdziemy w firmowych flotach.
Zobacz także
Za 103 tys. zł kupisz Volkswagena Taigo w tej samej specyfikacji Style, z bardzo zbliżonym wyposażeniem, ale z manualną skrzynią biegów. Jeśli chcesz automat, to zapłacisz prawie 112 tys. zł. I choć moim zdaniem nie jest tego wart – o tym w dalszej części tekstu – to mimo wszystko o 10 tys. zł droższe Taigo nie spowoduje zdziwienia, kiedy powiesz, że wydałeś na taki samochód "stówkę". W przeciwieństwie do Polo, które nadal nie ma w nazwie ani GTI, ani tym bardziej WRC, a pod maską tylko litrowy motor.
Co ma Taigo, czego nie ma Polo?
Auta te mają ze sobą wiele wspólnego, m.in. niemal całą mechanikę i płytę podłogową. Jednak Taigo jest większe. Prawie o 20 cm dłuższe, ale przy tym samym rozstawie osi, więc nie imponuje przestrzenią z tyłu. Niemniej w Taigo poczujemy się na kanapie trochę swobodniej niż w Polo pod warunkiem, że nie jesteśmy wysocy. Jako ciekawostkę podam, że klasowo wyżej pozycjonowany kompaktowy T-Roc też jest krótszy od Taigo.
Ten mały crossover ma jednak więcej atutów. Waży ok. 40 kg więcej od Polo, ale bagażnik oferuje o 90 l większy. Jego pojemność to 440 l i naprawdę tej przestrzeni jest sporo. Ma porządne haczyki na zakupy, a pod podłogą jest głęboka wnęka na opcjonalne koło zapasowe.
W Taigo siedzi się wyżej, czyli wygodniej. Widoczność jest bardzo dobra, nawet do tyłu, pomimo mocno pochylonej szyby. Dobrze wyprofilowane fotele dają odpowiednie podparcie, ale i przestrzeń dla osób innych niż szczupłe. Obsługa pomimo dotykowego panelu klimatyzacji jest bardzo dobra.
Jakością materiałów nie odbiega od Polo, czyli jest nieźle jak na segment B. Dużo tworzyw jest twardych, ale spora część tych lakierowanych jest szara, więc nie widać na nich tak wielu śladów, kurzu i włosów jak na elementach.
W kwestii multimediów czy cyfrowych wskaźników Taigo nie różni się od Polo. Wszystko tu logicznie poukładano, więc obsługa dość mocno rozbudowanego interfejsu przychodzi łatwo. Z drobnych uwag, jakie mam, to brak choćby jednego gniazda USB-A (są tylko USB-C) oraz gniazda 230V w tylnej części auta.
Prosto, ale skutecznie
Jak przystało na crossovera klasy B, nie znajdziemy tu ani zaawansowanego zawieszenia (MacPherson z przodu i belka z tyłu), ani też takich opcji jak zawieszenie adaptacyjne. Za to są duże felgi i opony w rozmiarze 205/55 R17. Wystarczającym, by z jednej strony absorbować niewielkie wstrząsy, ale z drugiej zapewniać właściwą przyczepność.
Dopiero na dużych nierównościach i np. w zakręcie czuć, że tylne zawieszenie nie zostało stworzone do sportowej jazdy. Nikt tego nie wymaga od Taigo, dlatego właściwie (czyt. bezpiecznie) skalibrowano systemy przeciwpoślizgowe.
Na trasach nie czuć żadnych słabości, a systemy wsparcia jak travel assist działają wyśmienicie. Z adaptacyjnym tempomatem można zapomnieć o prowadzeniu i tylko skupić się na obserwacji drogi. Taigo nie jest też podatne na podmuchy wiatru, a jak na ten segment pozostaje w miarę cichy.
Silnik jest super, ale nie w tej konfiguracji
Nie przepadam za połączeniem silnika 1.0 TSI z automatem DSG-7, bo to ospały duet. O niebo lepiej jeździ się z manualem. Nawet zaryzykowałbym stwierdzenie, że przyjemniejsza dla wielu osób byłaby kompletacja 5-biegowego manuala z 95-konną jednostką. Problem w tym, że taka jest dostępna tylko w najuboższej specyfikacji.
Teoretycznie wszystko gra, bo DSG zmienia biegi nie tylko bardzo szybko, ale też niezauważalnie. Ma jednak tak dobrane przełożenia, że robi to momentami za często i zbyt chętnie korzysta ze zbyt wysokich. Efekt jest taki, że wielokrotnie będziecie jechać na skrajnie niskich obrotach, a wymuszenie redukcji w zespole z maleńkim silnikiem kończy się gwałtownymi reakcjami. Dlatego tak bardzo cenię w tej przekładni tryb S wywoływany tylko pociągnięciem drążka do siebie, który najlepiej jest używać zawsze przed mocniejszym wciśnięciem gazu.
Do tego dochodzi jeszcze coś. System start&stop, do którego bez ogródek można przypisać przymiotnik "przeklęty". Generalnie to rozwiązanie mi nie przeszkadza, ale w tym samochodzie błagałbym elektronika o jego wyłączenie raz na zawsze.
Silnik gaśnie przy dojeżdżaniu do skrzyżowania i to zwykle akurat w momencie, kiedy chcesz z niego ruszyć. Ale druga sprawa to długi czas uruchamiania silnika. W efekcie czasami chcąc wykonać dynamiczny manewr zmiany kierunku jazdy, zostajesz w miejscu tak, jakbyś niewłaściwie użył pedału sprzęgła i zdusił silnik.
Dużą zaletą tej jednostki, nawet w parze z automatem, jest jej ekonomiczne obchodzenie się z benzyną. Nawet na autostradzie niewiele wymaga, bo wystarczy jej 7,7 l/100 km przy 3100 obr./min, więc stosunkowo wysokich. Na ekspresówce pali 6 l/100 km, a na krajówce spokojnie schodzi poniżej 5 l/100 km. W mieście Taigo potrzebuje ok. 6-7 l/100 km, zależnie od sytuacji na drodze.
Ten crossover z pewnością nie jest dla wielu samochodem marzeń, ale jest ciekawie wyglądającym i praktyczną alternatywą dla miejskiego auta, którą da się kupić za ok. 100-110 tys. zł. Jeśli jednak macie zamiar wybrać automat, to namawiam do wersji 1.5 TSI o mocy 150 KM za niewiele więcej niż DSG w 1.0 TSI, bo 120 690 zł.
- Sporo miejsca z przodu
- Wygodna pozycja za kierownicą
- Bardzo dobra obsługa
- Nowoczesne multimedia
- Świetnie działające systemy wsparcia kierowcy na drodze
- Duży bagażnik
- Ekonomiczny silnik
- Mułowata skrzynia biegów
- Bardzo powolny system start&stop
- Mogłoby być trochę więcej miejsca z tyłu
- Tylko gniazda USB-C
Volkswagen Taigo 1.0 TSI - dane techniczne
Pojemność silnika: | 999 cm³ | |
---|---|---|
Rodzaj paliwa: | Benzyna | |
Skrzynia biegów: | Automatyczna, 7-biegowa | |
Moc maksymalna: | 110 KM przy 5500 rpm | |
Moment maksymalny: | 200 Nm przy 2000 rpm | |
Przyspieszenie 0-100 km/h: | 10,9 s | |
Prędkość maksymalna: | 191 km/h | |
Pojemność bagażnika: | 440/1222 l | |
Spalanie: | ||
Średnie zużycie paliwa (katalogowo): | 5,9 l/100 km | |
Zmierzone zużycie paliwa w mieście: | 6,5 l/100 km | |
Zmierzone zużycie paliwa na drodze krajowej: | 4,8 l/100 km | |
Zmierzone zużycie paliwa na drodze ekspresowej: | 6.0 l/100 km | |
Zmierzone zużycie paliwa na autostradzie: | 7,7 l/100 km | |
Ceny: | ||
Model od: | 89 790 zł | |
Wersja napędowa od: | 101 690 zł | |
Wersja testowa od: | 111 690 zł |
Więcej danych technicznych na Autocentrum.pl