Test: Mini Countryman Cooper S All4 - niby jest świetny, ale nic tu nie pasuje
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Długo zastanawiałem się nad uzasadnieniem zakupu testowego samochodu. Mini Countryman Cooper S robi dobre wizualne wrażenie, ale po przejażdżce emocje uciekają. Dopiero przyglądając się drobiazgom, można odnaleźć w tym stylistycznym nadmiarze sporo świetnych rozwiązań.
Stylistyką Mini Countryman bije na głowę większość konkurentów. Właściwie ten samochód kupuje się wyłącznie dla stylu, bo niewiele więcej za nim przemawia. Dla osiągów? Chyba tylko najmocniejszą wersję JCW, bo Cooper S obiecuje więcej na papierze, niż daje w praktyce.
Jego zmodernizowany przez normy emisyjne 2-litrowy 178-konny silnik benzynowy jest… w sam raz. Przyspiesza dobrze i nic ponadto. Powinien napędzać wersję o nazwie Cooper, a w S wolałbym minimum 200 KM. Być może to też kwestia przełożenia mocy przez automatyczną przekładnię. Sprawną, szybką, bezproblemową, nie ospałą, ale jednak automatyczną. W testowanym aucie sportową z 8-przełożeniami.
Lepsze wrażenie robi 280 Nm momentu obrotowego, które występują w zakresie 1350-4200 obr./min. Niby też nie za dużo, ale dzięki korzystnemu przebiegowi momentu auto zbiera się od razu po naciśnięciu pedału przyspieszenia. Poza sytuacją, kiedy włączycie tryb Green – zupełnie bezsensowny.
Znany z aut BMW automat Steptronic powinien mieć tę zaletę, że pozwoli oszczędzać paliwo pomimo sportowego charakteru. Ale nie pozwolił. Spalanie na autostradzie 9,7 l/100 km to wynik mocno rozczarowujący. Jednak to nie wina przekładni, której 8. bieg pozwala jechać z prędkością 140 km/h przy 2300 obr./min. To wina nadwozia, które stawia duży opór, co zresztą mocno słychać. Cicho w tym aucie jest tylko na postoju.
Przy mniejszych prędkościach jest trochę lepiej. Na krajówce auto spalało od 5,1 do 8,0 l/100 km, zależnie od stylu jazdy. Przy 90 km/h obrotomierz wskazuje wartość 1500. W mieście spalanie jest całkiem rozsądne - 8 l/100 km.
Jeszcze to "gokartowe" zawieszenie
Wiemy już, że silnik nie jest za szybki, a i ekonomiczny też nie jest. Patrząc na gamę wersji łatwo dojść do prostego wniosku – Cooper D (diesel) jest lepszy.
Nie dość, że mniej pali i jeździ podobnie, to jeszcze jest minimalnie tańszy (148,8 tys. zł wobec 150,3 tys.). No po prostu nie jest droższy. Mocy też ma mniej, bo tylko 150 KM, ale momentu więcej - 350 Nm. A tak w ogóle to najlepiej sobie odpuścić i wybrać wersję o najbardziej sportowym charakterze, czyli JCW. Jeśli tych cech szukasz.
Tak, kosztuje ponad 30 tys. zł więcej, ale ma sens. Bo tak sztywne zawieszenie w Cooperze S i Cooperze D chyba nie do końca. Tylko wtedy, kiedy lubisz czegoś nie mieć, na przykład komfortu. Bo co jak co, ale ten model zachęca do dynamicznej jazdy po łukach chyba tylko w katalogu. Nawet napęd All4 nie jest ani terenowy, ani sportowy, po prostu jest. Próba pojechania po szutrze jak rajdówką pokazała, że można śmiało z tej opcji zrezygnować.
Zatem wybierając Coopera S, dostajesz auto z silnikiem, który wydaje się szybki na papierze, ale nie jest. Chce być eko, ale nie jest. Do tego ma jeździć sportowo, ale jego ociężałość i wysokie nadwozie do tego zniechęcają, a na koniec dnia twoje ciało zostanie wytrzęsione na nierównościach. Nawet tych, których do tej pory nie znałeś. Więc wersja Cooper S, do tej pory optymalna, dziś wydaje się być bezsensowną.
Jeśli nie chcesz sportu w silniku, weź diesla, jeśli nie chcesz w zawieszeniu, to weź 136-konną benzynę w wersji Cooper. A jeśli aż tak bardzo Countryman ci się nie podoba, to już pewnie doszedłeś do wniosku, że lepiej wziąć inny model. Bo to jedyny słuszny wniosek. Ale jak napisałem na wstępie, to auto kupuje się za styl i to rozumiem.
A tu taka niespodzianka
Pierwsze wrażenie jest takie - stylu w biurze projektowym Mini jest tak dużo, że każdy ich model mógłby obdarzyć nim dwa normalne. Nie inaczej jest w Countrymanie. Jednak producent z generacji na generację i z liftingu na lifting obiecuje więcej wszechstronności i praktyczności. Wsiadasz do Countrymana i myślisz, że to kpina. Ale daj mu chwilę.
Pozycja za kierownicą jest bardzo dobra, a obsługa całego samochodu świetna. Czytelność małego ekranu za kierownicą jest ok., pod warunkiem, że słońce nie pada tam pod niewłaściwym kątem. Auto nie jest zbyt dotykowe, nie ma też za dużo materiału typu piano black. Gdyby nie te nietuzinkowe kształty każdego detalu, to na chłodno można ocenić projekt bardzo wysoko. A to tylko deska rozdzielcza.
Okazuje się też, że miejsca we wnętrzu jest akurat dla czterech osób, wcale nie mniej niż w konkurencyjnych crossoverach. Z przodu siedzenia są twarde, ale dość wygodne i wyposażone w regulację długości siedziska.
Z tyłu siedzi się też całkiem wygodnie, a kanapę można podzielić na trzy części i regulować w dwóch zakresach. Dostęp do isofixów jest wzorowy, a dzieci siedzą na odpowiedniej wysokości. Zaskakująco dobra jest także widoczność, zwłaszcza dzięki olbrzymim lusterkom zewnętrznym.
Żeby dopełnić całości, Countryman oferuje aż 450-litrowy bagażnik z dobrym dostępem i wszystkimi niezbędnymi udogodnieniami. Nawet takim, o którym bym nie pomyślał, czyli poduszce, na której można usiąść (zdjęcie poniżej).
Podsumowując całość, auto jest świetnie zaprojektowane, zarówno stylistycznie jak i funkcjonalnie. To mini, które nie niesie za sobą żadnych wyrzeczeń. Niestety nie mechanicznie. Dopiero podczas jazdy można zadać sobie pytanie, czy warto było kupować ten samochód w innej wersji niż JCW. Jeśli ci się tak bardzo podoba, to wybór był właściwy.
Wróćmy jeszcze do ceny
Cooper S Countrymana z napędem na cztery koła kosztuje dokładnie 150 300 zł. Wersja, której naprawdę chcesz, czyli JCW, kosztuje 183 300 zł. Wersja, która w zupełności wystarczy, czyli Cooper 135 300 zł. Czyli o 1000 zł więcej od Coopera S ze skrzynią ręczną i napędem na przód, więc prawdopodobnie żwawszego. Cooper D w takiej konfiguracji kosztuje 132 800 zł.
Powyższy akapit napisałem nie po to, by tu dać odpowiedź na pytanie: jaką odmianę wybrać. Jest po to, by pokazać, z jak trudną decyzją się zmierzysz, jeśli faktycznie wybierzesz się do salonu. Ja wciąż nie wiem, co bym wybrał. Ale dla siebie na pewno inne auto.
- Przestronność
- Bardzo funkcjonalne wnętrze, jak na taki styl
- Obsługa
- Dobre osiągi
- Napęd na 4 koła - dobrze, że klient może dokupić
- Ogromny wybór wersji napędowych
- Zbyt twarde zawieszenie jak na te osiągi
- Zbyt słabe osiągi jak na wersję Cooper S
- Napęd na 4 koła wymaga dokupienia automatycznej skrzyni biegów
- Napęd na 4 koła rozczarowuje w terenie i na szosie
Mini Countryman Cooper S All4 - dane techniczne, spalanie
Silnik i napęd: | ||
---|---|---|
Objętość skokowa: | 2,0 l + biturbo | |
Moc maksymalna: | 178 KM | |
Moment maksymalny: | 280 Nm | |
Skrzynia biegów: | 8-biegowa, automatyczna | |
Pojemności i masy | ||
Pojemność bagażnika: | 450 l | |
Pojemność zb. paliwa: | 51 l | |
Masa własna: | 1570 kg | |
Ładowność: | 570 kg | |
Osiągi: | ||
Katalogowo: | Pomiar własny: | |
Przyspieszenie 0-100 km/h: | 7,3 s | |
Prędkość maksymalna: | 222 km/h | |
Zużycie paliwa (miasto): | -- | 8,0 l/100 km |
Zużycie paliwa (trasa): | -- | 5,1-8,0 l/100 km |
Zużycie paliwa (autostrada): | -- | 9,7 l/100 km |
Zużycie paliwa (mieszane): | 7,0 l/100 km | 7,7 l/100 km |
Cena: | ||
Model od: | 110 300 zł | |
Wersja Cooper S od: | 134 300 zł | |
Wersja Cooper S ALL4 od: | 150 300 zł | |
Diesel od: | 120 800 zł |
Pełne dane techniczne na Autocentrum.pl