Test: Kia XCeed 1.5 T‑GDI DCT - gorsza niż wcześniej, ale wciąż dobra
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
XCeed to jeden z najstarszych modeli w obecnej gamie Kii. Debiutował w 2019 r., a trzy lata później przeszedł facelifting, dzięki któremu wciąż wygląda dobrze. Nie zmienia to faktu, że konstrukcja ma już swoje lata. Sprawdziłem czy to zaleta, czy wada.
Kompaktowa Kia to książkowy przykład crossovera, łączącego zgrabność i praktyczność klasycznego hatchbacka z podwyższonym prześwitem (184 mm) oraz bojowo wyglądającymi osłonami nadwozia. Na długości 4395 mm i 2650 mm rozstawu osi udało się wygospodarować wygodną przestrzeń dla czterech osób oraz 426-litrowy bagażnik. W tej kwestii XCeed zdecydowanie nie ma się czego wstydzić.
Kabina Kii wypada dobrze także na innych polach. Choć na pierwszy rzut oka nieco trąci myszką, przy bliższym poznaniu zdecydowanie zyskuje. Wykończono ją materiałami o przeciętnej jakości, ale montaż stoi na naprawdę wysokim poziomie, więc nie ma mowy o niepożądanych dźwiękach podczas jazdy po nierównościach. Na pochwałę zasługują również fotele testowanej wersji GT-Line oferujące wygodę na długich trasach i niezłe trzymanie boczne.
Największą zaletę dla tradycjonalistów stanowić będzie ergonomia obsługi. Niemal wszystkie funkcje ubrano w fizyczne przyciski, co jednak wcale nie oznacza, że kokpit jest archaiczny. Znajdziemy tu bowiem zarówno cyfrowe zegary, jak i rozbudowane multimedia. Ich interfejs jest prosty i intuicyjny, choć nie obraziłbym się za nieco szybsze działanie. Niedogodność stanowi brak bezprzewodowej łączności z Apple Carplay/Android Auto.
Pochwalić należy za to sprawnie działającą indukcyjną ładowarkę, umieszczoną w konsoli centralnej, czy spore uchwyty na kubki w tunelu środkowym. Nie zapomniano też o miejscu na większe butelki - te zmieścimy we wnękach drzwi.
Nowe wrogiem starego
Pod maską testowanego egzemplarza pracował czterocylindrowy silnik 1.5 T-GDI generujący 140 KM. Jeszcze niedawno ta sama jednostka była dostępna w wariancie 160-konnym, lecz Koreańczycy postanowili obciąć moc z uwagi na normy emisji spalin. Efekt? 10,4 s do setki, zamiast dotychczasowych 9,2 s i 195 km/h prędkości maksymalnej, zamiast 210 km/h. Różnica na papierze jest spora. Na szczęście na co dzień nie odczujemy jej tak bardzo. Powód jest prosty – maksymalny moment obrotowy (253 Nm) i krzywa jego przebiegu pozostały bez zmian.
W praktyce dynamika XCeeda jest wystarczająca. Auto sprawnie napędza się w każdym zakresie prędkości, pod warunkiem, że mocniej wciskamy gaz, wymuszając zdecydowaną reakcję dwusprzęgłowej skrzyni DCT. Wówczas przekładnia działa sprawnie i szybko. Podczas spokojnej jazdy czuć jednak, że zdławiono ją proekologicznym oprogramowaniem.
Niestety wszystkie te zabiegi nie procentują przy dystrybutorze. 140-konny XCeed potrzebuje około 8,5 l/100 km w mieście. Na trasie natomiast wiele zależy od prędkości. Przy 90 km/h będzie to około 5,5 l, przy 120 km/h 7,3 l, ale już przy 140 km/h możecie spodziewać się ponad 9 l/100km. To zaskakujące, gdyż 160-konna wersja bez większych problemów mieściła się w 8 litrach. W mieście też zużywała mniej paliwa.
Wygląda na to, że mocowa kastracja nie wyszła na dobre – silnik może i jest słabszy, ale za to więcej pali. Cóż, najważniejsze, że w tabelkach emisji spalin wszystko się zgadza... Niestety chętni na ten model nie mają żadnej alternatywy. Jeszcze kilka lat temu XCeeda można było kupić z mocniejszą benzyną 1.6 T-GDI 204 KM, słabszym 1.0 T-GDI 120 KM, a nawet dieslem 1.6 CRDi. Dziś jedyną opcją jest 1.5 T-GDI 140 KM.
Podwozie na medal
Jednakże ci, którzy przełkną niższą moc i wyższe spalanie, mimo wszystko powinni być zadowoleni. XCeed jest bowiem jednym z najlepiej jeżdżących samochodów w swoim segmencie. Mimo sporego prześwitu prowadzi się jak typowy kompakt - zwinnie, sprawnie i bez większych przechyłów - a przy tym resoruje ze sprężystością, o którą niełatwo w tej klasie, także na drogach bardzo złej jakości.
Zaskakujące jest to, że robi to niemal bezgłośnie. Na tle większości współczesnych kompaktów podwozie XCeeda sprawia bardzo jakościowe wrażenie. Jednym z powodów może być wielowahaczowa konstrukcja tyłu, która u wielu konkurentów ustąpiła już miejsce belce skrętnej. Świetne zawieszenie w połączeniu z dobrze zmontowanym wnętrzem przekłada się na ogólne wrażenie solidności i przyjemność z jazdy, także (a może szczególnie) poza równym jak stół asfaltem.
Na asfalcie Kii też niczego nie brakuje. Auto jest stabilne i przewidywalne na autostradzie. W końcu nie rozczarowuje również wyciszeniem, co było piętą achillesową pierwszych egzemplarzy. Jedynie adaptacyjny tempomat mógłby działać mniej agresywnie i utrzymywać prędkość bez niepotrzebnych redukcji. To kolejne auto koncernu Hyundai/Kia, w którym podczas jazdy na tempomacie skrzynia często wrzuca niższe przełożenie nawet wtedy, gdy jest to zbędne.
Wciąż niezła oferta
Mimo drobnych wad i kilku lat na karku XCeed wciąż jest propozycją, którą warto rozważyć. Szczególnie, gdy zależy wam na solidnym aucie w starym stylu. To samochód dla tradycjonalistów, którym nie po drodze z cyfrowymi nowinkami i technologicznym przepychem. Na pochwałę zasługuje też obecność czterocylindrowego silnika, który – mimo że słabszy niż dotychczas – wciąż jest jedną z ciekawszych opcji w segmencie.
Crossover Kii spodoba się też tym, którzy po prostu lubią jeździć, gdyż jego prowadzenie daje sporo frajdy niezależnie od nawierzchni. Pytanie, ile trzeba za to wszystko zapłacić? Cennik modelu otwiera kwota 111 500 zł. Tyle kosztuje wariant z manualną przekładnią w wersji wyposażenia M zawierającej m.in. manualną klimatyzację, tylne czujniki parkowania, asystenta utrzymywania w pasie ruchu, kamerę cofania czy multimedia z nawigacją i ekranem o przekątnej 10,25 cala.
Testowana wersja GT Line z automatem DCT startuje natomiast od kwoty 152 200 zł. Niemało, lecz w zamian otrzymujemy kompletne wyposażenie, wliczając w to elektrycznie regulowany fotel kierowcy z pamięcią, asystenta jazdy autostradowej, system monitorowania martwego pola, podgrzewane fotele i kierownicę czy nagłośnienie JBL.
- Solidnie wykonane wnętrze
- Ergonomiczny kokpit z fizycznymi przyciskami
- Świetnie zestrojone podwozie
- Niezłe wyciszenie
- Dynamiczny silnik...
- ... który jednak sporo pali
- Niepotrzebne redukcje podczas jazdy na tempomacie
- Mniej mocy niż w dotychczasowym wydaniu
Kia XCeed Crossover Facelifting 1.5 T-GDi 140KM 103kW od 2024 | |
---|---|
Rodzaj jednostki napędowej | Spalinowa |
Pojemność silnika spalinowego | 1482 cm³ |
Rodzaj paliwa | Benzyna |
Typ napędu | Przedni |
Skrzynia biegów | Automatyczna, 7-stopniowa |
Moc maksymalna | 140 KM przy 5500 rpm |
Moment maksymalny | 253 Nm przy 1500-3000 rpm |
Przyspieszenie 0–100 km/h | 9.2 s |
Prędkość maksymalna | 208 km/h |
Pojemność zbiornika paliwa | 50 l |
Pojemność bagażnika | 426/1376 l |