Test Infiniti QX60: kupujmy wolnossące V6, bo tak szybko odchodzą
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Infiniti QX60 to w pewnym sensie nowy model, który jest już tak stary, że przyszedł czas go pożegnać. Ostatnie sztuki zostały u polskiego dealera, a rabaty są imponujące. Za 269 900 zł możesz zostać właścicielem potężnego SUV-a z prawdziwym silnikiem V6, a nie dmuchanym czterocylindrowcem.
Infiniti Q60 3.5 High-Tech - test, opinia
Historia tego modelu zaczęła się… uwaga - w 2012 roku! Wówczas jeszcze zgodnie ze starym nazewnictwem auto oferowano jako Infiniti JX. W 2016 roku zaprezentowano odświeżoną wersję z nową nazwą QX60. Od tamtej pory pozostaje w sprzedaży m.in. w USA, Europie Wschodniej, krajach arabskich i Rosji. Teraz przejdźmy do Polski.
Tu historia jest znacznie krótsza. W drugiej połowie 2018 roku dealer Centrum Infiniti Warszawa postanowił sprowadzić trochę tych samochodów z rynku bułgarskiego do naszego kraju. Przygotował nawet dziennikarską prezentację połączoną z jazdami testowymi, w których udział brał Michał Zieliński. Niespełna pół roku po tym, Infiniti jako marka ogłosiło wycofanie się z polskiego rynku, co nastąpi 31 marca 2020 r. Obecnie pozostało kilka sztuk QX60 na sprzedaż. Koniec historii.
Nie mniej jednak, Infiniti QX60 to ciekawa propozycja zwłaszcza dla osób, które szukają "prawdziwego samochodu". Tu określenie "prawdziwego" dotyczy przede wszystkim napędu. Konserwatyści nie uznają małych silników turbo w dużych autach. Co więcej, jest też specyficzna grupa klientów, którzy kupują takie samochody na lata, a nie wynajmują na rok, dlatego zależy im na niezawodności.
5 metrów długości i V6 pod maską
To idealna odpowiedź na potrzeby niszowej klienteli. Kto chce kupić "prawdziwego" SUV-a, ma do wyboru kilka europejskich, potwornie skomplikowanych modeli, proste auta ze Stanów Zjednoczonych z silnikami V8 oraz jako coś pomiędzy - Infiniti QX60.
Mierzący 5092 mm długości oraz ważący 2269 kg SUV z napędem na cztery koła, mieszczący siedem osób i sporą ilość bagażu to jest to. Auto stylizowane na znane modele marki, takie jak Q50 czy Q60, wygląda dość… ryzykownie.
Z przodu moim zdaniem jest ładne, ale tył przywodzi na myśl pewnego koreańskiego producenta i bynajmniej nie chodzi o Hyundaia czy Kię. Odważne przetłoczenia na całym nadwoziu pozwoliły osiągnąć niski współczynnik oporu powietrza Cx=0,34.
Infiniti na ulicy budzi respekt i przyciąga wzrok jednocześnie. I choć wydawać by się mogło, że nie pasuje do europejskich trendów, to jest zupełnie inaczej. Postawiony pomiędzy Audi Q7, Range Roverem i Mercedesem GLS wcale nie wyróżnia się gabarytami.
Wyróżnia się natomiast brzmieniem silnika wolnossącego V6 o pojemności 3,5 litra, który muśnięty gazem odwraca głowy przechodniów. Wkręcony na obroty ryczy jak wyjęty żywcem z rasowego auta sportowego. Tak się zresztą składa, że to bliski krewny silnika z Nissana 350Z.
Spalanie po amerykańsku?
Jesteście w błędzie myśląc, że wolnossący silnik V6, ostatni na rynku w tym segmencie, jest paliwożerny. Spokojna jazda w trasie, taka po amerykańsku, pozwala z łatwością osiągnąć wynik 9,0 l/100 km. Podróżując ze stałą prędkością 90 km/h można zejść o litr. Więcej, bo jadąc drogą krajową usianą miejscowościami, delikatnie operując gazem i korzystając z trybu Eco, możecie zejść nawet poniżej 8 l/100 km.
Realne spalanie w ruchu pozamiejskim, trzymając się ogólnie przyjętych zasad, a nie sztywno przepisów ruchu drogowego to ok. 10 l/100 km. Dużo? Przypominam, że mówimy o silniku benzynowym. Tak dobre wyniki to zasługa jego elastyczności, bo jazda w zwykłym ruchu drogowym to nie tyle operowanie gazem, co delikatne głaskanie go prawą stopą.
Infiniti QX60 nawet na autostradzie nie jest specjalnie paliwożerny. Prędkość 140 km/h to praca silnika na 2200 obr./min i spalanie na poziomie 12,2 l/100 km. Dokładnie taki sam wynik uzyskałem jadąc w ten sam sposób nowoczesnym, ważącym pół tony mniej Mitsubishi Eclipse Cross 1.5 Turbo CVT.
Byle nie do miasta
Spalanie znacząco rośnie w ruchu miejskim, a korki działają tak, jakby ktoś zrobił dziurę w baku. To efekt dużej pojemności, którą trzeba wypełnić benzyną i braku systemu start/stop. W płynnym ruchu miejskim można się utrzymać w rozsądnej granicy 12,5 l/100 km, natomiast do każdego dłuższego korka należy dorzucić przynajmniej litr. Mimo wszystko, podawane przez producenta szacunkowe spalanie miejskie 14,4 l/100 km jest spokojnie do osiągnięcia.
Podsumowując temat zużycia paliwa, który wydaje się być tu bardzo ważny ze względu na taki a nie inny silnik, normalne używanie pojazdu i jazda zgodnie z przepisami oraz kulturą przełoży się na 12-13 l/100 km.
W trasie bardzo pomaga interesujący tryb Eco, który włącza system Eco Pedal. Ten zwiększa opór pedału przyspieszenia, jeśli wykryje nadmierny nacisk stopy. Przełamanie tego oporu nie stanowi problemu, ale wówczas wyraźnie dostajecie informację, że jedziemy nieekonomicznie.
Niestety w wąskim zakresie ekonomicznym w trybie Eco QX60 ma bardzo słabe przyspieszenie. Irytujące jest to, że przełączenie trybu jazdy zajmuje skrzyni i silnikowi dobre kilkanaście sekund. Dlatego ta funkcja kompletnie nie nadaje się do miasta czy intensywniejszego ruchu.
Tak jak zresztą całe auto, które z racji rozmiarów trudno zaparkować, a kamery pokazujące widok dookoła pojazdu niewiele pomagają. Jakość ich obrazu pokazuje, jak duży postęp dokonał się w tej dziedzinie. Obecnie to bodaj najgorszy obraz jaki można zobaczyć na środkowym monitorze, ale trudno byłoby bez niego na przykład zawracać.
Silnik bez wzmacniaczy smaku
Silnik Infiniti QX60 to jedna z ostatnich takich jednostek na rynku. Ma co prawda wtrysk bezpośredni, ale pozbawiony doładowania wcale nie wykazuje oznak słabości. Połączony z przekładnią CVT działa fantastycznie i choć generuje tylko 262 KM mocy, niczego mu nie brakuje.
Nawet momentu obrotowego, którego maksymalna wartość 334 Nm to nic przy współczesnych silnikach turbo. Tym bardziej, że dostępna przy 4400 obr./min. Dla przekładni CVT, która działa niespotykanie szybko, to żaden problem.
Redukcja przełożenia następuje błyskawicznie, a reakcja na dodanie gazu pozwala wątpić, czy jest w niej sprzęgło hydrokinetyczne. Dopiero przy powolnej jeździe zachowuje się normalnie, pozwala pełzać, ale w trasie czy w mieście, to jeden z najlepszych automatów z jakimi miałem do czynienia w ostatnich miesiącach. Pod warunkiem, że połączony z tym motorem.
Nie dość, że stosuje stopniowanie przełożeń, to jeszcze pozwala oddychać 3,5-litrowej jednostce pełną piersią. Pozwala wkręcać się na 6500 obr./min gdy trzeba i cieszyć ucho naturalnym, pozbawionym jakichkolwiek wzmacniaczy dźwięku brzmieniem.
Co więcej, auto ma tryb sportowy, który w mojej opinii działa lepiej niż w Infiniti Q50 S z doładowaną jednostką V6. Wirtualne biegi zmienia natychmiast i zawsze pilnuje odpowiednich obrotów. W efekcie nie można powiedzieć, by ten kolos nie był dynamiczny. Według producenta przyspiesza do setki w 8,4 s.
W dobrym starcie z miejsca pomaga sprawnie działający napęd na cztery koła z dołączaną tylną osią. Sprawdziłem go na piachu i z wyłączoną kontrolą trakcji samochód ruszył z miejsca bez chwili zastanowienia. Oczywiście w terenie QX60 się nie nadaje. 187-milimetrowy prześwit jest zbyt mały na tak długi rozstaw osi, chociaż podstawowe mechanizmy poza układem wydechowym są dobrze zabezpieczone przed otarciami.
Najlepiej jechać na wprost
Układ jezdny zbudowany z solidnych wahaczy poprzecznych nie ma ani pneumatycznych miechów, ani też adaptacyjnych amortyzatorów. Ma zapewniać komfort resorowania, a i tego nie robi tak dobrze, jak się spodziewałem. Przypuszczam, że wersje na rynek USA mają inaczej zestrojone amortyzatory, bo europejskie są zbyt twarde.
Przez to niepotrzebnie odczuwa się nierówności, o których w takim pojeździe nie powinno się nawet myśleć. Z drugiej jednak strony i tak komfort jest tu naprawdę dobry, choćby przez rozstaw osi wynoszący 2900 mm czy ogromne koła. Miękkie sprężyny i stabilizatory pozwalają na przechyły, zarówno boczne w zakrętach jaki wzdłużne przy hamowaniu, ale skuteczne tłumienie amortyzatorów zapobiega nadmiernemu bujaniu nadwozia i bardzo szybko je uspokaja.
Oczywiście auto zostało stworzone do spokojnego pokonywania długich prostych tras, bo w zakrętach się nie sprawdza. Dość krótkie przełożenie układu kierowniczego i jego silna tendencja do prostowania w łuku sprawia, że kierowca jest nieco pozbawiony czucia. To samo dotyczy środkowego położenia kierownicy, ale to akurat na prostej nie przeszkadza.
Jazdę wspomaga tzw. tarcza bezpieczeństwa, czyli aktywny tempomat i system zapobiegający najechaniu na pojazd z przodu. Nawet gdy tempomat jest wyłączony, hamulce same uruchamiają się wtedy, gdy auto przed wami jest zbyt blisko.
Komfort i ergonomia jak za starych dobrych czasów
Komfort to nie tylko zawieszenie i sprawny silnik, ale także odpowiednie wyciszenie i dobrze zaprojektowane wnętrze. Kierowcę i pasażera otulają miękkie, obłe fotele, a przed nimi rozpościera się niemodny już, potężny kokpit. Na nim duże jak na dzisiejsze standardy przyciski, tak bardzo intuicyjne w obsłudze, że przyzwyczajony do współczesnych samochodów nie mogłem przywyknąć.
Gdy w nowym modelu zastanawiasz się gdzie coś znaleźć, w Infiniti QX60 masz to pod ręką w najprostszej możliwej formie. Dokładnie tam, gdzie powinno być. To co powinno zostać przyciskiem, jest przyciskiem, a tam gdzie należy użyć pokrętła, w infiniti jest pokrętło. Gdy schowek ma dwa poziomy, nigdy nie wiadomo którą zapadkę zwolnić, by otworzyć ten, który chcesz. W QX60 jest to opisane!
Duży ekran multimediów z grafiką niskiej rozdzielczości ma przestarzałą nawigację i obsługę w języku angielskim. Ale… gdy podłączyłem iPhone’a, nie spodziewałem się tak szybkiej reakcji. Pomimo iż system nie ma Apple Car Play, wszystko działa bez zarzutu, a odsłuchiwany album wygląda na ekranie lepiej niż gdyby pochodził z Car Playa.
Dodam jeszcze, że nagłośnienie BOSE jest rewelacyjne, a obsługa audio dziecinnie łatwa. Pokrętło od equalizera – to rozwiązanie, które znacie, gdy macie kilkuletnie samochody. We współczesnych do rzadkość. Zwłaszcza w segmencie premium.
Dobre jest także wyciszenie wnętrza, m.in. za sprawą systemu aktywnej redukcji hałasu, choć przy wyższych obrotach silnika słychać jego dźwięk. Tyle tylko, że on jest przyjemny.
Naprawdę siedmioosobowy SUV
W drugim rzędzie umieszczono przesuwaną kanapę z regulowanym oparciem. Zmieszczą się tu dorosłe osoby, choć siedzisko jest umieszczone dość blisko podłogi, zatem długa podróż dla wyższych pasażerów może nie być wygodna. Dla dzieci jest idealnie, a tym z kolei sprzyjają wbudowane w zagłówki ekrany. Szkoda tylko, że odtwarzacz DVD nie rozpoznaje wszystkich płyt ze względu na region.
W trzecim rzędzie, do którego dostęp jest znakomity przez sprytnie składaną kanapę, zamieszczą się nawet wyrośnięte dzieci. Zmieściły się również normalne foteliki. Szkoda, że nie ma tam zaczepów isofix.
Bagażnik QX60 mierzony do dachu ma w konfiguracji siedmiomiejscowej pojemność 447 l. W rzeczywistości da się do niego włożyć dwie spore torby sportowe, czy piknikowy koszyk i dwa zwinięte koce.
Po złożeniu trzeciego rzędu pojemność rośnie do 1155 l. Jest dość płaska, bo złożone fotele zabierają sporo miejsca. Maksymalnie można uzyskać 2166 l przestrzeni, ale także złożyć w pion siedzisko drugiego rzędu (podobnie jak Magic Seats w Hondzie) i przewieźć coś wysokiego.
Prawdziwy dinozaur za rozsądne pieniądze
Infiniti QX60 to dinozaur o konstrukcji mającej już dobre 7 lat na karku. To nie musi być wada, ale powinno mieć odzwierciedlenie w cenie. Wg. cennika jest zbyt drogie, bo taka wersja jak testowa kosztuje 369 900 zł.
Jednak ze względu na wyprzedaż ostatnich egzemplarzy z rocznika 2018, możecie liczyć na rabat w wysokości 100 tys. zł! I nie jest to coś, czego prawdopodobnie nie dostaniecie. Realna cena tego auta to 269 900 zł. Jeśli szukacie prawdziwego SUV-a z prawdziwym silnikiem i prawdziwie przestronnym wnętrzem, to radzę się spieszyć, bo takie prawdziwe auta szybko znikają.
- Przestronność wnętrza
- Ergonomia i łatwa obsługa
- Przemyślany system składania kanapy
- Szeroko rozumiany komfort jazdy
- Znakomite audio
- Dynamiczny, przyjemny napęd
- Niskie zużycie paliwa, gdy jeździ się nim zgodnie z przepisami
- Dobra cena (rynkowa)
- Przestarzałe multimedia i nawigacja
- Słabe zasilanie z gniazda USB
- Brak możliwości odtwarzania wszystkich płyt DVD
- Szybko brudząca się skórzana tapicerka
- Trochę niespójne zawieszenie
- Trudny do wyczucia układ kierowniczy
- Wysokie spalanie przy dynamicznej jeździe
Infiniti Q60 3.5 High-Tech - dane techniczne, zużycie paliwa
Silnik i napęd: | ||
---|---|---|
Układ i doładowanie: | V6 | |
Rodzaj paliwa: | benzyna | |
Ustawienie: | wzdłużne | |
Rozrząd: | DOHC 24V | |
Objętość skokowa: | 3498 ccm | |
Moc maksymalna: | 262 KM przy 6400 rpm | |
Moment maksymalny: | 334 Nm przy 4400 rpm | |
Skrzynia biegów: | CVT, 7 wirtualnych przełożeń | |
Typ napędu: | AWD | |
Hamulce przednie: | tarczowe wentylowane | |
Hamulce tylne: | tarczowe wentylowane | |
Zawieszenie przednie: | kolumny MacPhersona | |
Zawieszenie tylne: | wielowahaczowe | |
Koła, ogumienie: | 235/55/R20 | |
Masy i wymiary: | ||
Typ nadwozia: | SUV | |
Liczba drzwi: | 5 | |
Masa własna: | 2269 kg | |
Ładowność: | 446 kg | |
Długość: | 5092 mm | |
Szerokość: | 1960 mm bez lusterek 2181 mm z lusterkami | |
Wysokość: | 1742 mm 1813 mm z relingami | |
Rozstaw osi: | 2900 mm | |
Pojemność zbiornika paliwa: | 73 l | |
Pojemność bagażnika: | 447 / 1155 / 2166 l | |
Osiągi: | ||
Katalogowo: | Pomiar własny: | |
Przyspieszenie 0-100 km/h: | 8,4 s | |
Prędkość maksymalna: | 190 km/h | |
Zużycie paliwa (miasto): | 14,4 l/100 km | 13,5 l/100 km |
Zużycie paliwa (trasa): | 8,5 l/100 km | 10,0 l/100 km (przy 90 km/h - 8,0 l/100 km) |
Zużycie paliwa (mieszane): | 10,7 l/100 km | 12,5 l/100 km |
Zużycie paliwa (autostrada 140 km/h): | --- | 12,2 l/100 km |
Emisja CO2: | 262 g/km | |
Test zderzeniowy Euro NCAP: | nie badany | |
Cena: | ||
Model od: | 259 900 zł | |
Samochód testowy od: | 269 900 zł |