Test: Defender Hardtop z namiotem dachowym i dieslem – idealna konfiguracja
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Najbardziej wszechstronne auto na świecie z mocnym dieslem pod maską, pozbawione siedzeń z tyłu i wyposażone w wyciągarkę, terenowe opony oraz namiot dachowy. To brzmi jak przepis na doskonałe auto wyprawowe. I takie można kupić u dealera w cenie netto.
I takie też miałem okazję przetestować, bo Land Rover wyposażył wersję użytkową w wyżej wspomniane akcesoria. Co ciekawe, auto zaprojektowano w taki sposób, że z zewnątrz nic nie zdradza, że jest samochodem dostawczym (czyt. formalnie na odliczenie VAT-1) wyposażonym tylko w dwa siedzenia z przodu i ścianę grodziową. Pomimo normalnie działających tylnych drzwi, po ich otwarciu zobaczycie przestrzeń ładunkową, dostęp do której jest również z tyłu.
Ma ona niecałe 1,5 m długości i niewiele mniej maksymalnej szerokości, więc nie jest to przestrzeń typowego dostawczaka. Myślę, że nawet sam Land Rover nie traktuje tego całkiem poważnie. Nikt nie będzie przecież woził tym autem towarów i raczej trudno będzie spotkać je we flocie kurierskiej.
Do tego podłoga jest dość wysoko, co sprawia, że przestrzeń pomiędzy nią a dachem to trochę ponad 90 cm. Pod nią znajdują się pokaźne schowki. A właściwie jeden, do którego dostęp mamy z dwóch stron, właśnie po otwarciu tylnych drzwi.
Drugi schowek, również spory, znajduje się dalej i dostęp do niego jest od tyłu. To właściwie otwierana podłoga na solidnych siłownikach. Tylko w te schowki można spakować spory bagaż, a mówię o rzeczach, nie o towarach, bo – choć nikt tego nie mówi oficjalnie – jest to auto wyprawowe, a nie dostawcze. W mojej opinii zbudowane z myślą o rozwijaniu go w tym kierunku, a dzięki odpowiednim przepisom można je kupić w cenie netto.
Idealna wyprawówka
Przepis na dobre auto wyprawowe to wygodne wnętrze, wydajne zawieszenie, duża dzielność terenowa i mocny, ale oszczędny silnik. Wszystkie te wymagania spełnia Defender z jednostką Diesla o mocy 250 KM. 6-cylindrowy motor doskonale pasuje nie tylko do tego, ale w ogóle do każdego defendera. Nawet z zamontowanym namiotem na dachu pali rozsądnie mało.
Na krajówkach potrzebuje 6,6 l/100 km przy ekonomicznej jeździe i litr więcej przy zupełnie normalnej. Przy prędkości 120 km/h spala średnio 9,6 l/100 km. Przy normalnym codziennym użytkowaniu rzadko przekracza 10 l/100 km. Do tego napęd jest zrywny, dynamiczny i pracuje kulturalnie. Czas przyspieszenia do 100 km/h to niewiele ponad 8 s, a przecież auto waży ponad 2,3 tony. Ładowność wynosi 860 kg.
Skrzynia automatyczna działa jedwabiście, miękko, bez szarpnięć i złych decyzji sterownika. Motor chętnie odpowiada potężnym momentem obrotowym podczas rozpędzania i przyjemnie brzmi na wolnych obrotach.
To jednak nie koniec ideałów. Takie jest też zawieszenie, zwłaszcza na terenowym ogumieniu. Komfort resorowania jest bardzo wysoki, a stabilność prowadzenia niewiarygodna. Terenowe ogumienie w niczym tu nie przeszkadza, wprost przeciwnie – poprawia komfort jazdy, jeśli nie ma zbyt wysokiego ciśnienia.
To właśnie dzięki tym oponom w pewnych warunkach możecie sobie ustawić auto przed noclegiem regulując ciśnienie. Kiedy spałem w namiocie na trochę nierównym terenie, w tylnych oponach było 0,4 bara, a w przednich prawie 3 bary. I nic złego wydarzyć się nie może. Jakby tego było mało, w defenderze jest kompresor, który bez problemu napompuje koła przed odjazdem. Można nim też upuszczać powietrza – doskonale!
Co jeszcze? Właściwości terenowe. W defenderze są obłędne, a tu mamy jeszcze w razie czego wyciągarkę WARN sterowaną pilotem bezprzewodowym. Jej obsługa jest banalnie prosta, choć mocowanie na hak można było przemyśleć lepiej. Dobrym rozwiązaniem byłby jakiś zaczep szeklowy. Więcej o właściwościach terenowych defendera możecie się dowiedzieć z poniższego wideo.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Został nam komfort jazdy rozumiany przez wygodne wnętrze i wydajne zawieszenie. Nawet w terenie można defenderem jechać szybko, więc podróże offroadowe po dużych krajach, w tym afrykańskich, nie będą większym wyzwaniem. Natomiast wnętrze, choć wykonane z dość prostych materiałów, prezentuje się wciąż nowocześnie i zapewnia wysoki komfort.
Fotele nie są oddzielone tunelem, jak w klasycznych wariantach osobowych, co okazuje się dużym plusem. Pozostawioną pomiędzy nimi przestrzeń można wykorzystać na różne sposoby, umieszczając tam niektóre przedmioty albo po prostu zamontować urządzenia. Jest jeszcze całkiem dużo miejsca za przednimi fotelami.
Wszystko pozostałe jest jak w każdym innym defenderze. Pozycja za kierownicą, funkcjonalność i obsługa kokpitu – wszystko perfekcyjnie. Do tego plus za wyciszenie samochodu.
Jest jeszcze ten namiot
To produkt firmy Autohome, ale sygnowany marką Land Rover, bo można go zamówić wraz z autem u dealera. Kosztuje ok. 18 tys. zł netto i kupując go wraz z samochodem, nie zapłacimy podatku VAT. Sam namiot ma świetną konstrukcję, bo wystarczy go podnieść i rozkłada się sam. Choć trzeba w to włożyć trochę siły, a przy składaniu zadbać o schowanie bocznych ścian do środka. Pomimo iż wygląda na bardzo płaski, to powoduje niepożądane dźwięki w czasie jazdy z prędkością powyżej 120 km/h. Choć słychać go już wyraźnie od 100 km/h.
Wewnątrz ma ok. 120 cm szerokości, więc mieszczą się dwie dorosłe osoby lub trójka dzieci. Materac jest dość cienki, ale wygodny, choć spałem w nim tylko jedną noc, przez co trudno go w pełni ocenić. Mam wrażenie, że to idealny namiot na lato, bo przy niskiej temperaturze nie czuć zbyt dobrej izolacji termicznej. Ciepło uciekało szybko, ale na plus zapisuję wentylację.
Najlepszy i do tego względnie "tani"
Osobiście uważam, że Defender 110 Hard Top to obecnie najlepsza baza do zbudowania samochodu wyprawowego, jaką można kupić na naszym rynku. Kosztuje od 377 700 zł, oczywiście bez opcji takich jak pneumatyczne zawieszenie, hak holowniczy czy też akcesorów w postaci opon terenowych i wyciągarki. Natomiast wszystkie akcesoria, jakie zamówicie u dealera, dostaniecie w cenie netto.
Załóżmy więc, że samochód kosztuje 400 tys. zł i porównajmy z innymi wyprawówkami. Toyota Land Cruiser najnowszej generacji 250 na razie nie jest dostępna, nie wiemy ile kosztuje, ale może być mocnym konkurentem Defendera. Jest Ford Bronco, choć tylko w wersji osobowej i kosztuje 420 tys. zł. Jest Wrangler, ale tylko jako hybryda, a kosztuje 370 tys. zł. Oba te auta spalają więcej i jeżdżą mniej komfortowo.
Najlepszym konkuretnem dla Defendera Hard Topa jest obecnie pick-up Ford Ranger Raptor, który też jest znakomitą bazą na auto wyprawowe, tylko o trochę innym charakterze. Z 2-litrowym silnikiem Diesla kosztuje tylko 323 tys. zł i powinien palić niewiele więcej od Defendera. Tylko, że Defender Hart Top, po odliczeniu VAT-u kosztuje tyle samo, a nie trzeba udawać, że wykorzystujemy go tylko w działalności.
- Doskonała podstawa do zrobienia auta wyprawowego
- Właściwości jezdne i terenowe
- Silnik
- Możliwość nieuciążliwego odliczenia VAT
- Świst podczas jazdy z dużą prędkością (przez namiot dachowy)
Land Rover Defender IV (L663) Hard Top 110 3.0D R6 249KM 183kW od 2021 | |
---|---|
Rodzaj jednostki napędowej | Spalinowa |
Pojemność silnika spalinowego | 2996 cm³ |
Rodzaj paliwa | Diesel |
Typ napędu | 4×4 |
Skrzynia biegów | Automatyczna, 8-stopniowa |
Moc maksymalna | 249 KM przy 4000 rpm |
Moment maksymalny | 600 Nm przy 1250-2250 rpm |
Przyspieszenie 0–100 km/h | 8 s |
Prędkość maksymalna | 188 km/h |
Pojemność zbiornika paliwa | 89 l |
Pojemność bagażnika | 1875/‒ l |