Tesla przedstawiła rewolucyjne pojazdy. Szkoda, że na razie to tylko śmiałe koncepty
Wystarczył jeden wieczór, by Tesla powróciła na usta dziennikarzy i blogerów technologicznych całego świata. Premiera seksownego modelu Roadster oraz w pełni elektrycznej ciężarówki może przynieść Elonowi Muskowi nieco rozgłosu, lecz prawdopodobieństwo, że zobaczymy te pojazdy na drogach, jest na razie małe.
17.11.2017 | aktual.: 14.10.2022 14:32
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Gwiazdą wieczoru miał być ciągnik siodłowy, którego premiera była już przesuwana kilka razy. Warto było jednak czekać. Jego kabina została wykonana z włóka węglowego, a jak twierdzi twórca, szyby są w stanie wytrzymać eksplozję nuklearną. Fotel kierowcy umieszczono centralnie, a pojazd otrzyma najnowszą wersję autopilota.
Równie ciekawie prezentują się dane techniczne ciężarówki. Ciągnąc w pełni załadowaną naczepę (około 40 ton) jest ona w stanie przejechać około 800 kilometrów. Dla porównania, statystyczny kurs w Stanach Zjednoczonych jest o połowę krótszy. Nawet z towarem, 100 km/h jest możliwe do osiągnięcia w 20 sekund, a to dzięki czterem silnikom elektrycznym napędzających koła z tyłu pojazdu. Przewidywany czas ładowania do 80 proc. baterii to zaledwie pół godziny. Koszty użytkowania takiego auta mają być mniejsze niż w przypadku ciężarówek z silnikiem Diesla, zwłaszcza, gdy Tesle będą poruszać się w konwoju. Cena nie została jednak jeszcze podana.
Większym szokiem okazała się jednak niespodziewana premiera drugiej generacji modelu Roadster. Poprzednik był samochodem, którym Tesla starała się dostać do świadomości klientów. Teraz Roadster to jeden z najszybszych pojazdów na planecie. Do 100 km/h rozpędza się w około 2 sekundy, jego zasięg to 1000 km. Prędkość maksymalną wyznaczono na 400 km/h.
Roadster ma cztery siedzenia, choć sami twórcy potwierdzają, że te w drugim rzędzie można potraktować wyłącznie jako rozwiązanie awaryjne. Elon Musk stwierdził, że Roadster drugiej generacji ma być policzkiem wymierzonym w samochody korzystające z silnika spalinowego. Cena samochodu to 200 tys. dolarów, wymagane jest też wpłacenie kaucji w wysokości 50 tys. dolarów. Produkcja zacznie się dopiero w 2020 roku.
Zamówienia można już składać, tak samo jak w przypadku elektrycznej ciężarówki. Elon Musk potwierdza, że ta ostatnia pojawi się na drogach w 2019 roku. To dość zaskakujące stwierdzenie, bowiem fabryka w Tesli we Fremont osiągnęła pełnię swoich możliwości. Oczywiście, trwają prace nad uruchomieniem Gigafabryki w Nevadzie, lecz plotki mówią, że przygotowanie tam kolejnej linii montażowej nie jest możliwe. Co więcej, Tesla nigdy nie odnotowała zysków, a produkcji najtańszego modelu 3 wciąż utrzymuje się poniżej założonego wolumenu. W teorii, gdy ostatni klienci z listy otrzymają kompaktowe auto, będzie można rozpocząć montaż ciężarówki.
Tyle tylko, że Tesla musi wyprodukować – zgodnie ze zleceniami – pond 450 tys. kompaktowych modeli 3. Plany przewidywały montaż 20 tys. egzemplarzy miesięcznie, lecz szybko zrewidowano te postanowienia do bardziej realistycznych 5 tys. aut.
Z kolei start produkcji drugiej generacji roadstera jest oddalony w czasie, lecz nie przeszkadza to w zbieraniu pierwszych zamówień. Dla dobrze sytuowanych fanów przygotowano tysiąc egzemplarzy edycji limitowanej Founders Series, lecz w tym wypadku trzeba zapłacić całą kwotę z góry. To oznacza wpływ w wysokości 250 mln dolarów dla Tesli. A kiedy auto pojawi się na drogach? Cóż, marka Elona Muska nie słynie z dotrzymywania terminów.